
Panika - to słowo, które najlepiej odzwierciedla nastrój jaki od paru tygodni panuje w naszej globalnej wiosce. Na komputerach w 153 krajach pojawiło się żądanie bitcoinowego okupu w zamian z odblokowanie dostępu do wrażliwych danych. WannaCry, wirus typu ransomware, zainfekował serwery wielkich korporacji, linii kolejowych, hoteli i szpitali, wśród których polskie firmy i instytucje stanowiły niewielki odsetek. Bynajmniej jednak nie ze względu na klasę stosowanych zabezpieczeń czy wyższą od przeciętnej świadomość użytkowników.
Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że hakerzy są biegli nie tylko w kwestiach technicznych. Napisanie złośliwego oprogramowania to dla specjalisty nie jest żadna “rocket science”. Bardzo istotną rolę pełni socjotechnika, czyli sposób, w jaki hakerzy nakłaniają użytkowników aby wpuścili ich na swoje konta, serwery itp. Phishingowe maile działają na wszystkich - zarówno na prezesów firm, jak i księgowych. I jedni i drudzy potrafią ściągnąć złośliwą aplikację bankową, która bez ich wiedzy dokona przelewu i wyprowadzi z konta pieniądze.
Artykuł powstał we współpracy z G Data Software.