Resort cyfryzacji utworzy specjalny punkt, w którym każdy zablokowany przez media użytkownik będzie mógł za pośrednictwem specjalnego formularza złożyć skargę. Istnieją jednak obawy, że może to prowadzić do nadużyć ze strony „zbanowanych” .
Czasowe zamknięcie konta za złamanie standardów dyktowanych przez portale społecznościowe nie jest nowy i nie dotyczy wyłącznie Facebooka. Za niewłaściwe zdaniem administratorów treści może nas zablokować również Twitter, czy YouTube. Mało tego nie dotyczy on wyłącznie statystycznego Kowalskiego, mieszkającego gdzieś na terenie naszego kraju. Zdarzało się już, że z problemem zablokowanych kont spotykali się publicyści i organizacje. „Gazeta Wyborcza” jako przykład podaje między innymi Ewę Wanat, Elizę Michalik, czy Andrzeja Saramonowicza.
Ministerstwo Cyfryzacji cię obroni
Pomysł na pomoc „zbanowanym” użytkownikom ma Ministerstwo Cyfryzacji. W czerwcu, przy technicznej pomocy Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej, ma zacząć działać specjalny punkt kontaktowy dla „zbanowanych” użytkowników. Każdy użytkownik ukarany blokadą będzie mógł w nim złożyć skargę na jego zdaniem niewłaściwe traktowanie przez portal społecznościowy. O pomoc będą mogli się tam zwracać nie tylko ci użytkownicy, których konta zostały zablokowane, ale też ci, których konto zostało usunięte lub skasowano im tylko pojedyncze „wrzutki”.
Obsługę tego „centrum skarg i zażaleń” mają zapewniać urzędnicy Ministerstwa Cyfryzacji. Użytkownicy będą się mogli z nimi kontaktować za pośrednictwem specjalnego formularza, w którym będą musieli wskazać, co zostało usunięte i czy został przy tym podany powód takiego działania. Warto przy tym podkreślić, że pomoc nie obejmie kwestii złamania praw autorskich, nawet jeżeli nastąpiło to nieświadomie.
Puszka Pandory
Przedstawiciele największych portali społecznościowych przyznają, że od dłuższego czasu współpracują z ministerstwem nad rozwiązaniami dotyczącymi kwestii blokowania treści udostępnianych przez użytkowników, jak i samych kont. Jednak, jak podkreśla przedstawiciel jednego z portali cytowany przez „Wyborczą”, istnieją obawy, że może dojść do nadużyć ze strony użytkowników.
- Obawiamy się, że będzie to otwarcie puszki Pandory. Każdy, także naprawdę zasługujący na bana, będzie pisał i robił z siebie bojownika o wolność słowa, demokrację lub ofiarę represyjnego systemu - mówi pracownik jednego z portali.