Niemal o połowę spadła produkcja nawozów na Ukrainie, a produkcja chemiczna o 25 proc. ogólnie. Bezpośrednia przyczyna tego stanu to wysokie ceny gazu, które są efektem wojny z Rosją. Polscy producenci, w tym Grupa Azoty, już zaczęły wypełniać te rynkowe braki.
Polskim firmom sprzyja nie tylko fakt, że produkcja na Ukrainie spada, ale też rosnące ceny m.in. amoniaku. Zakłady Chemiczne Police, należące do Azotów, już korzystają z całej sytuacji - informuje "Rzeczpospolita". Analitycy wskazują przy tym, że nie wiadomo jeszcze, na ile spadek chemicznej produkcji będzie na Ukrainie trwały - ale istnieje na to szansa. Wówczas rodzime firmy mogłyby zostać u naszych sąsiadów na dłużej.
Azotom nie udało się wypełnić za to innej luki - powstałej na rynku mocznika. Powodem tego jest przyjście na Ukrainę firm z Chin, które sprowadzają nawóz bardzo tanio.
Ukraińskie problemy wykorzystał także Ciech, jedyna firma produkująca w Polsce sodę kalcynowaną. Używa się jej do produkcji szkła i u naszych sąsiadów prym na tym rynku wiódł jeden producent z Krymu. Po zajęciu tego obszaru przez Rosję, firma ta po prostu wycofała się z Ukrainy. Ciech pierwszy zgłosił się tam ze swoją ofertą.