Poranny przegląd mediów często kończy się dziesiątkami zakładek w przeglądarce i artykułami zostawionymi „na później”. Informacyjny chaos to powszechny problem, a kanały RSS czy aplikacje wciąż tego problemu nie rozwiązują. Bezcelowe przesuwanie kciukiem po ekranie ma ukrócić polski start-up Sense.
Twoje imię na okładce
Sense to spersonalizowana gazeta w postaci aplikacji mobilnej. Codziennie zbiera artykuły dopasowane do preferencji użytkownika i przedstawia w wygodny dla czytelnika sposób.
– Marcin, jeden z założycieli Sense, zauważył pracując w telewizji, że wiele osób stara się być na bieżąco z informacjami ze świata, ale często bywa to czasochłonne. Wpadł na pomysł jednego narzędzia, które to ułatwi – mówi Adam Markiewicz, zajmujący się działalnością biznesową firmy. Aplikacji-agregatorów treści jest już jednak wiele, jaki jest więc sens tworzenia Sense?
Aplikacje takie jak Flipboard czy Feedly przedstawiają użytkownikowi nieograniczoną liczbę artykułów. Zdarza się w takich przypadkach przerzucać artykuły i przeglądać same nagłówki w poszukiwaniu odpowiadającej im treści. Zajmuje to czas i może powodować gubienie najciekawszych artykułów. Twórcy Sense chcą to naprawić, oferując codziennie w swojej aplikacji jedynie 10-15 dokładnie wyselekcjonowanych materiałów. – Zwiększa to szansę przeczytania któregoś z artykułów – wyjaśnia Markiewicz.
Początki bywają różne
Co zaskakujące, przez pierwsze sześć miesięcy aplikacja wyglądała zupełnie inaczej. Na początku liczba wyświetlanych artykułów była nieograniczona, a oprócz tego Sense przedstawiał też spersonalizowane zdjęcia, filmy i wydarzenia.
– Po przeprowadzonych badaniach zrozumieliśmy, że coś, co podoba się nam, niekoniecznie przypadnie do gustu użytkownikom. Skupiliśmy się na samych artykułach i ograniczyliśmy ich liczbę – tłumaczy Markiewicz. Użytkownicy bali się też, że spersonalizowanie treści ograniczy ich do konkretnej dziedziny artykułów. – Dodaliśmy też funkcję „Explore”, która sprawia, że 10 proc. artykułów nie należy do typowego dla użytkownika działu, ale wciąż może go zaciekawić. Pozwala to czytelnikowi na rozwój – wyjaśnia Markiewicz.
Jak dochodzi do samej personalizacji treści? Algorytm przetwarza udostępnione przez nas dane i tworzy pierwszą partię artykułów. A źródła treści są niemal nieograniczone. – Mogą to być wpisy z bardzo niszowych portali. To też traktujemy jako naszą przewagę. Większość znanych aplikacji tego typu ma podpisane umowy z dużymi serwisami, które udostępniają im treści – mówi Markiewicz. Czytanie konkretnych treści zwiększa częstotliwość wyświetlania podobnych materiałów. Przy każdym artykule widniej też znak plusa i znak minusa. Naciśnięcie któregoś z nich powoduje częstsze lub rzadsze pojawiania się treści danego typu. Sama aplikacja działa w 100 językach.
Sensowne chłopaki
Za Sense odpowiadają głównie trzy osoby: Marcin Benesz, Mariusz Domański i Adam Markiewicz. Pomysłodawcą aplikacji i liderem zespołu jest Marcin, który tworzył wcześniej algorytmy matematyczne i pracował jako programista zarówno w instytutach naukowych, jak i na przykład w MTV. Z Mariuszem, programistą, poznał się dwa i pół roku temu, pracując w dziale informatycznym w jednej z firm. To do niego odezwał się, gdy postanowił wprowadzić w życie swój pomysł na aplikację. Adam Markiewicz spotkał założycieli Sense na jednej z konferencji dla start-upów. Potrzebowali osoby, która zajmie się biznesową stroną przedsięwzięcia, a on miał już w tym pewne doświadczenie.
Od niedawna firma szuka finansowania. – Pokazujemy się na imprezach. Prowadzimy pierwsze rozmowy z dużymi inwestorami, głównie Aniołami Biznesu i funduszami Venture Capital. Większość z nich pochodzi z Polski, ale nie zamykamy się na pomoc z zewnątrz. Rozmawiamy m.in. z inwestorami z Wielkiej Brytanii – opowiada Markiewicz.
Niedawno zespół wyróżniono zaproszeniem do finału konkursu dla start-upów Hub:raum Kraków Warp 2014. Na 11 firm byli tam jedyną z Polski, a pod uwagę brano prawie tysiąc start-upów z Europy. – Największym sukcesem było chyba dotarcie do finału konferencji w Kijowie, która jest jedną z najważniejszych imprez IT w Europie – mówi Markiewicz.
Niedawno firma zaczęła prace nad kolejnym produktem, znowu personalizującym wyświetlane treści, jednak tym razem wewnątrz popularnych portali internetowych. – Pod artykułem pojawiałoby się okno z innymi materiałami z danego serwisu, które mogłoby zaciekawić konkretnego czytelnika – tłumaczy Markiewicz. Tutaj pojawia się już kwestia umów z dużymi portalami, ale twórcy uważają, że pomysł może spodobać się wydawcom, bo umocni przywiązanie czytelnika do serwisu.