Polskie firmy, uczelnie i instytuty są w składzie konsorcjów, które zostały niedawno nowymi Wspólnotami Wiedzy i Innowacji. O tym czym są owe Wspólnoty, dlaczego są takie ważne i kto je powołuje rozmawiamy z Dr Darią Tataj, prezes Tataj Innovation, byłą członkinią Komitetu Wykonawczego Rady Europejskiego Instytutu Innowacji i Technologii.
Jeśli mogłaby Pani wyjaśnić, czym dokładnie jest Europejski Instytut Innowacji i Technologii oraz Wspólnoty WWI? Nazwy wiele nie mówią.
Dr Daria Tataj: Europejski Instytut Innowacji i Technologii to agencja Unii Europejskiej, która finansuje innowacje. Powstał w 2008 roku z siedzibą w Budapeszcie. Jego głównym zadaniem jest powoływanie Wspólnot Wiedzy i Innowacji.
Wspólnoty to konsorcja pomiędzy najlepszymi europejskimi uniwersytetami i firmami. Czasem uczestniczą w nich też instytuty badawcze, organizacje non-profit lub lokalne samorządy czy też rządowe agencje finansujące.
Jak wygląda powołanie Wspólnoty?
Powoływane są poprzez partnerów. EIT pełni tutaj rolę pierwszego „inwestora”, który inicjuje powstanie wspólnot. Zainteresowanie partnerów wchodzących w skład konsorcjum zależy od rodzaju instytucji. Wewnątrz wspólnot dochodzi do przepływu wiedzy, talentu i finansowania.
Dla firm biznesowych najciekawszy jest dostęp do talentu, czyli do studentów, którzy kończą uczelnię. Istotny jest również dostęp do technologii i innowacji, które mogą zostać wdrożone na rynku. Firmy zyskują też dostęp do potencjalnych partnerów biznesowych – mogą to być nawet ich obecni konkurenci. Istniejąc razem we wspólnocie, funkcjonują w środowisku otwartej innowacji, czyli współdzielą się swoimi dokonaniami i badaniami rozwijając społeczeństwo i rynek.
Uniwersytety otrzymują szansę współpracy przy projektowaniu programów edukacyjnych i pomagają studentom w zdobyciu pierwszej pracy. Łatwiej jest im także zespolić prowadzone badania i edukację z potrzebami przemysłu.
Instytuty badawcze przyspieszają komercjalizację badań i technologii, nad którymi pracują. Łatwiej jest im również zdobyć finanse: zarówno z sektora prywatnego (inni partnerzy wewnątrz Wspólnoty) jak i publicznego.
Wcześniej nie istniały takie mechanizmy współpracy i finansowania?
Trzeba powiedzieć, że sam pomysł jakim są Wspólnoty jest dość nowatorski. Kiedy powstawały w 2010 roku, były eksperymentem. Pierwsze wnioski, które możemy wyciągnąć z ich działalności pokazują, że jest to model, który pozwala na współpracę bardzo dobrze spełniającą potrzeby zarówno biznesu, jak i świata nauki. EIT przekształcił się w wielomiliardową instytucję finansującą, a roczny budżet każdej ze wspólnot może sięgać nawet pół miliarda EUR.
Na ile realnie wpływa to na innowacyjność w państwach?
Dzisiejszy świat innowacji jest światem sieciowym, światem połączeń. Dostęp do sieci właściwie warunkuje to, czy ktoś jest w stanie produkować innowacje i zmieniać inwestycje w realną wartość. Działa to w ten sam sposób zarówno na poziomie indywidualnych partnerów, jak i na poziomie kumulacji wiedzy, talentu i kapitału w węzłach sieci.
Węzłach?
Węzły to części większej całości jaką jest globalna sieć innowacji. Niekoniecznie miasto, ale np. obszar wielkomiejski lub kilka miast w danym regionie. Tworzy się w ten sposób lokalny, innowacyjny ekosystem. Ważne jednak, by te lokalne ekosystemy były ze sobą połączone na poziomie europejskim, a nawet globalnym. Dostęp do Wspólnot daje mechanizm strukturalny ułatwiający tworzenie innowacji.
Ale różnych mechanizmów wsparcia w Unii Europejskiej jest wiele, co więc tak odróżnia Wspólnoty od reszty?
Wspólnoty łączą badania, edukację, innowacje i przedsiębiorczość. Pozwalają na integrację rozdrobnionego w Europie potencjału badawczego. Dają studentom i naukowcom dostęp do najlepszych europejskich ośrodków badawczych i praktyk. Ułatwiają start-upom networking z potencjalnymi partnerami i inwestorami. Dają dostęp do wiedzy, technologii, kapitału ludzkiego, który jest dla biznesu najważniejszym przewagą konkurencyjną. W sieciach jakimi są wspólnoty buduje się zaufanie, a to jest kluczowy warunek dla wdrażania twórczych rozwiązań.
Ważny jest też model finansowania EIT, który odszedł od myślenia w kategoriach dotacji. A z systemu dotacji nie jest do końca zadowolony sam przemysł. Krytykowane jest m.in. to, że tworzone są patenty, publikacje, ale nie nowe produkty, które przekładają się na wzrost rentowności. Dlatego model inwestycyjny proponowany przez EIT jest bardzo zbliżony do modelu Venture Capital. Instytut często mówi o sobie „impact investor”. Oznacza to, że jest inwestorem nie nastawionym na zysk, ale na wywarcie wpływu na kształt partnerstw. EIT jako inwestor-grantodawca może skuteczniej zarządzać publicznymi pieniędzmi.
Gdzie w tym wszystkim są polscy naukowcy i firmy?
Obecnie EIT finansuje pięć Wspólnot, które działają w obszarach takich jak klimat, energia, ICT, zdrowie i materiały wydobywcze. Te dwie ostatnie zostały wybrane w konkursie, który zakończył się kilka dni temu. Spółka EIT+ z Wrocławia jest częścią jednego ze zwycięskich konsorcjów, co oznacza, że we Wrocławiu powstanie kolejny poza Krakowem węzeł kolokacji w naszej części Europy.