Przyszły rok będzie dobry okresem zarówno dla przedsiębiorców, jak i pracowników - prognozuje Łukasz Piechowiak, główny ekonomista Bankier.pl. Stwierdza, że wzrost gospodarczy i start środków unijnych w nowym horyzoncie 2014-2020 powinny przełożyć się na wyższe zarobki. Zaznacza jednak, że wzrosną też niektóre koszty, w tym składka płacona do ZUS-u.
Coroczny wzrost wynagrodzenia przekłada się na wzrost składki do ZUS-u. W budżecie na 2015 roku zapisano, że średnie wynagrodzenie wyniesie 3966 zł brutto. Według obliczeń Piechowiaka oznacza to, że składki do ZUS-u wzrosną o 45,34 zł:
- składka emerytalna wyniesie 464,5 zł (wzrost o 25,77 zł),
- składka rentowa – 190,37 zł (wzrost o 10,56 zł),
- składka chorobowa -58,3 zł (wzrost o 3,23 zł) ,
- składka wypadkowa – 45,93 zł (wzrost o 2,55 zł),
- składka na Fundusz Pracy 58,3 zł (wzrost o 3,23 zł)
"Do tego dochodzi wzrost składki zdrowotnej, ale jej nową wartość poznamy dopiero w styczniu. Najprawdopodobniej będzie ona wyższa o ok. 4%, a to oznacza, że w 2015 roku wyniesie 281 zł, czyli będzie wyższa o 10 zł. Łącznie składki wzrosną z 1042 zł do ok. 1100 zł miesięcznie" - pisze Piechowiak.
Zdaniem ekonomisty, prognozowane obniżenie stopy bezrobocia powinno przełożyć się na wyższe pensje. Argumentuje to tym, że trudniej będzie przedsiębiorcom o nowych pracowników. Tym drugim łatwiej będzie z kolei znaleźć nową pracę. Pracodawcy będą musieli postarać się, by zatrzymać podwładnych. Piechowiak na Bankier.pl zaznacza, że podwyżki mogą mieć miejsce nawet w połowie polskich firm.
Z kolei największym ryzykiem jest w jego oczach ryzyko polityczne. "Jeśli spełnią się czarne scenariusze, to pogorszenie koniunktury będzie naszym najmniejszym zmartwieniem" podkreśla ekonomista.