Krzysztof Jabłoński wpadł na biznes w Niemczech. Jeden z jego wspólników, Friedrich Rather, z którym posiadał warsztat samochodowy, sprowadzał tanią parafinę z Chin. Jabłoński zamienił samochodowe świece na te pachnące i założył w Polsce fabrykę. W zamian za udziały w biznesie Niemcy przekazali mu używane maszyny i zagwarantowali zlecenia. Od zespołu kilku osób wyrabiających świece ręcznie przeszedł do produkcji 11 milionów sztuk dziennie.
Biznes na parafinie
Powstała w 1992 roku firma po kilku latach była numerem jeden na polskim rynku świec. Wszystko dzięki... kodom kreskowym, których nie miała konkurencja. Na początku tego wieku Korona podjęła najważniejszą w swojej historii decyzję: porzuciła kompletnie własną markę na rzecz wykonywania świec dla innych podmiotów, czyli w formule tzw. „private label”.
Produkty firmy sprzedawane są w sklepach IKEA, Tesco, Lidl czy Wal-Mart z etykietami samych sklepów, a Korona stała się największym producentem świec zapachowych w Europie.
Dziennie fabrykę opuszcza 30 ciężarówek wypełnionych świecami. W czterozmianowym systemie pracuje około 850 osób. Pozwala to na produkcję 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu. Do wytwarzania świec w Wieluniu firma zużywa codziennie 170 ton parafiny i wosku roślinnego, 25 tysięcy metrów knotów i 2 tony zapachów. Korona właśnie otworzyła też nowoczesną fabrykę w USA.
Innowacje na świeczniku
Firma Jabłońskiego to jednak nie tylko nowoczesna fabryka i ogromny magazyn (powierzchnia ośrodka ma 120 tysięcy metrów kwadratowych). Obok hali przemysłowej działają rozwinięte laboratorium oraz centrum badań i rozwoju.
Poszukiwania alternatywnych materiałów i metod produkcji skutkują lepszymi jakościowo produktami. Firma chwali się, że ich świece wykorzystujące oleje roślinne palą się dwie godziny dłużej od wyrobów z Chin i wytwarzają mniej szkodliwych środowisku substancji. W centrum B+R znaleźć można między innymi chromatograf gazowy, spektrometr czy Rancimat do testów stabilności tlenowej.
Obecnie w fabryce w Wieluniu produkuje się dziennie około 9 milionów świec. Znakomita większość z nich trafia na eksport. Polski rynek w tej branży nie jest zbyt istotny: zużywamy około 12-15 tysięcy kilogramów świec rocznie. W Europie Zachodniej w ciągu roku wypala się aż 300 tysięcy kg.
Samochody i knoty
Największy rynek świec znaleźć można jednak w Stanach Zjednoczonych. Korona jest tam obecna od lat. Ich produkty trafiają do amerykańskich sklepów wspomnianych sieci jak IKEA czy Wal-Mart. Rynek świec w USA ma wartość aż 2,9 miliardów dolarów, czyli nawet o 1,3 miliarda więcej niż ten europejski. Jednak przez transport sprzedaż produktów Korony nie była tam do tej pory zadowalająca. Dlatego firma zdecydowała się otworzyć nową fabrykę, właśnie w Stanach.
W zeszłym roku spółka przejęła obiekt należący do dawnej fabryki podzespołów dla przemysłu motoryzacyjnego. Można by powiedzieć, że historia zatoczyła koło, a Jabłoński ponownie samochody zamienił na świece. Korona potrzebowała wyłącznie ośmiu miesięcy na modernizację nowej placówki, która mieści się w Dublinie, w hrabstwie Pulaski w stanie Wirginia. Firma liczy, że formułka „Made in USA” zapewni im większą sprzedaż.
Pierwsze świece wyjechały z nowej fabryki pod koniec zeszłego roku. Dzięki temu, firma może pochwalić się produkowaniem aż 11 milionów świec dziennie. Mocniejsze wejście na rynek amerykański to także nowa nazwa spółki – Korona Candles S.A.