
Brazylia w ciągu pierwszych trzech kwartałów 2014 roku straciła 1 proc. PKB, przy 2,25 bilionach PKB w 2013 roku – informuje Bloomberg. Kalifornia zaś dobiła w 2013 roku do poziomu 2,2 bilionów PKB, z 47 tys. dolarów PKB na głowę przy 38 milionach mieszkańców. Tym samym Kalifornia ma szansę w 2015 roku na stałe zagościć na 7. miejscu największych gospodarek świata – i nic dziwnego, bo przecież rozmiarem i ludnością przypomina średnie państwo europejskie.
Gubernator stanu Jerry Brown, cytowany przez Bloomberga, tłumaczy ten sukces kilkoma kwestiami:
To różnorodność otoczenia biznesowego w Kalifornii. Od filmów, przez internet, do rolnictwa. Mamy niesamowitą różnorodność biznesów, które tworzą ten stan. Ale na pewno też uporządkowanie finansów było tu pomocne, tak jak inwestycje w nowe szkoły, solidne uniwersytety, inwestycje w wodę i energię. Wszystko to daje bezpieczeństwo i utrzymuje Kalifornię na inwestycyjnym topie.
Potwierdzenia jego słów nie trzeba daleko szukać. To właśnie w Kalifornii, ze wszystkich stanów, znajduje się najwięcej spółek z listy S&P 500 – największych amerykańskich firm notowanych na giełdzie. Wystarczy wspomnieć takich gigantów jak: Apple, Adobe, Facebook, Twitter, eBay, Google, Hewlett-Packard, Intel, Microsoft, Netflix, Mozilla, Oracle, VISA, Yahoo!.