Najnowoczesniejszy robot w Polsce stoi bezczynnie
Najnowoczesniejszy robot w Polsce stoi bezczynnie Foto:Łukasz Giza/Agencja Gazeta

Zamiast dziesięciu dni w szpitalu - cztery. Zamiast długo gojącej się i ropiejącej rany - kilka małych wkłuć. Zamiast powikłań, szybki powrót do pracy. To tylko część zalet operacji z użyciem robota da Vinci. To jedyna w Polsce supernowoczesna maszyna chirurgiczna, która stoi we Wrocławiu prawie nieużywana. Zamiast w tysiącach operacji, w których mógł uczestniczyć, pomógł w niecałych dwustu.

REKLAMA
A wszystko przez Agencję Oceny Technologii Medycznych, która uważa, że taniej jest przeprowadzać operacje bez robota, a da Vinci może służyć na razie jedynie celom naukowym. Procedura wymaga, by minister zdrowia przed podjęciem decyzji o umieszczeniu danej usługi medycznej w koszyku świadczeń uzyskał rekomendację AOTM - informuje Barbara Stanisz z wrocławskiej "Gazety Wyborczej".
Robot da Vinci świetnie sprawdza się np. podczas operacji trudno dostępnych narządów, zwłaszcza tych w dolnej części jamy brzusznej. Ramionom da Vinci jest łatwiej do nich sięgnąć niż dłoniom chirurga. Pacjent szybciej wraca też do zdrowia, codziennych aktywności i do pracy.
Świat nam ucieka
Gdy w 2010 r. urządzenie sprowadził do kraju chirurg prof. Wojciech Witkiewicz, był przekonany, że rozpocznie to erę chirurgii robotowej w Polsce. Erę, która nadeszła już dawno w USA, niemal całej Europie i wielu innych krajach świata. Niestety, Ministerstwo Zdrowia do dziś nie umieściło operacji z użyciem robota da Vinci w koszyku świadczeń NFZ. Operacje te nie są więc refundowane (ani całkowicie, ani częściowo). Co więcej, nawet pacjent chętny za nie zapłacić nie może tego zrobić, bo robot stoi w publicznym szpitalu - podkreśla w swoim tekście Barbara Stanisz.
Źródło: gazeta.pl