
3 lutego odbędzie się posiedzenie rady dyrektorów Europejskiego Banku inwestycyjnego (EBI). Ma na nim zapaść decyzja o przyjęciu nowego projektu polityki przejrzystości. Ale 13 organizacji monitorujących działania EBI ostrzega, że nowy dokument zmniejszy odpowiedzialność i standardy panujące w Banku.
Już teraz EBI pozostaje w tyle za innymi międzynarodowymi pożyczkodawcami w kwestii przejrzystości udostępniając jedynie ograniczoną ilość dokumentów środowiskowych odnośnie wspieranych przez siebie inwestycji.
Kolejny zarzut dotyczy braku obowiązku ujawniania przez Bank finalnej listy swoich pożyczkobiorców, jeśli kredyty udzielane będą przez pośredników - głównie komercyjne banki. Zdaniem autorów listu oznacza to, że europejska opinia publiczna nie dowie się kto jest końcowym beneficjentem korzystającym ze wsparcia z publicznych funduszy. List podpisało łącznie 13 organizacji.
Fakt, że EBI chce obniżać swoje standardy w zakresie przejrzystości dokładnie w momencie kiedy instytucja ta ma do odegrania ważną rolę w zarządzaniu europejskim planem inwestycyjnym wartym 315 miliardów euro, jest nie do pomyślenia. To właśnie teraz Bank Unii Europejskiej powinien się starać o jak najwyższy poziom zwłaszcza w zakresie dostępu do informacji publicznej.
W 2014 r. EBI w rankingu oceniającym politykę przejrzystości prowadzoną przez różnego rodzaju międzynarodowe instytucje finansowe zajął dopiero 44 miejsce. Indeks przejrzystości przygotowała Publish What You Fund – organizacja wzywająca do publicznego ujawniania przez agencje kwot oraz listy beneficjentów publicznej pomocy.
Organizacje mają też duże zastrzeżenia do Banku w sprawie udzielenia 50 mld dolarów pożyczki udzielonej kopalni miedzi Mopani w Zambii. EBI zapowiedział przeprowadzenie śledztwa dotyczącego zarzutów oszustw podatkowych, jakich miała dopuścić się spółka zależna szwajcarskiego koncernu Glencore. Roczne straty wynikające z unikania płacenia podatków rząd Zambii oszacował 1 mld dolarów.
W latach 2009-2013 EBI udzielił naszemu krajowi kredytów na kwotę 25,7 mld euro. Niemal połowę tych środków przeznaczyliśmy na transport i telekomunikację. Po 15 proc. wydaliśmy na przemysł, usługi i rolnictwo oraz projekty związane z MŚP. Po 8 proc. rozdysponowaliśmy na energetykę, gospodarkę wodno-kanalizacyjną, gospodarkę odpadami oraz rozwój obszarów miejskich. Z kolei 5 proc. przekazano na szkolnictwo i opiekę zdrowotną. Polska jest największym beneficjentem kredytów EBI ze wszystkich krajów, które w 2004 r. przystąpiły do UE.
