Znikną bariery w handlu i małym firmom z Polski łatwiej będzie robić interesy ze Stanami - zachwalają jedni eksperci. - Gdy znikną bariery, amerykańskie korporacje najadą na kraj i zmiażdżą nasze firmy - straszą inni. To właśnie na małe i średnie firmy najmocniej wpłynie negocjowana właśnie teraz umowa o wolnym handlu ze Stanami Zjednoczonymi. Tymczasem polscy przedsiębiorcy nie chcą włączyć się do dyskusji.
Handel za 2,5 mld dolarów
Każdego dnia firmy z Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych wymieniają ze sobą 2,5 miliarda dolarów w towarach i usługach. Ponad 13 milionów miejsc pracy związanych jest bezpośrednio z transatlantyckim handlem i inwestycjami. Jednak każda transakcja obłożona jest masą barier, ceł, taryf. Prowadzenie interesów ma ułatwić TTIP czyli Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji.
Już dziś Unia Europejska i Stany Zjednoczone odpowiadają łącznie za 45 proc. globalnego PKB. Zwolennicy TTIP liczą, że umowa stworzy największą na świecie strefę wolnego handlu i przyspieszy rozwój gospodarczy. Kto ma na tym najwięcej zyskać? Albo stracić? Małe i średnie firmy. Po obu stronach Atlantyku. To właśnie one, a nie wielkie korporacje stanowią większość handlujących. Dla przykładu w USA "misie" stanowią około 98 proc. eksporterów!
Łatwiejszy handel
Zdaniem TTIP-optymistycznych drobne przedsiębiorstwa dużo zyskają na umowie. – Zawarcie umowy o partnerstwie w dziedzinie handlu i inwestycji między Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską będzie miało wielkie znaczenie dla małych i średnich przedsiębiorstw, bo uprości prowadzenie interesów z USA - mówiła na styczniowej konferencji prasowej Danuta Hübner, posłanka do Parlamentu Europejskiego. Znikną bariery administracyjne i celne, czy dublujące się przepisy. – Duże korporacje obecnie nie mają z tymi barierami problemów, bo w wejściu na rynki zagraniczne pomagają im zastępy prawników i konsultantów. Małe i średnie przedsiębiorstwa nie mają ludzi, którzy opowiedzieliby im o regulacjach prawnych w konkretnych państwach. Ujednolicenie standardów ułatwiłoby im ekspansję – tłumaczy Jakub Wojnarowski, zastępca dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan. Jak zaznacza, że to nie brak środków, ale właśnie niewiedza zatrzymuje firmy w kraju.
Rozdział tylko dla małych
W umowie o TTIP negocjatorzy przygotowują specjalny rozdział poświęcony tylko mniejszym przedsiębiorstwom. W konspekcie dokumentu znalazły się takie kwestie jak zniesienie ceł, uproszczenie procedur eksportowych, zmniejszenie kosztów wynikających z odmiennych regulacji, poprawa ochrony praw własności intelektualnej. Pełen konspekt znaleźć można pod tym adresem.
Przyjdzie wielki i nas zniszczy
- Skoro na TTIP mają najbardziej zyskać małe i średnie firmy, to dlaczego za umową lobbują głównie wielkie korporacje? - pytają przeciwnicy strefy.
Profesor Leokadia Oręziak w niedawnym wywiadzie dla „Gazety Prawnej” zaznacza:
Głównym celem TTIP jest w istocie zniesienie, albo przynajmniej znaczące ograniczenie barier pozataryfowych we wzajemnym handlu. Ich katalog może obejmować nie tylko normy i wymagania techniczne dotyczące towarów, ale wszelkie działania prawne i administracyjne władz publicznych, w tym dotyczące norm i wymagań ekologicznych, sanitarnych, bezpieczeństwa żywności, stosowania szkodliwych substancji.Czytaj więcej
TTIP zwiększy zatem konkurencję na rynku. Brak ograniczeń w eksporcie może przyczynić się do tego, że usługi i towary małych i średnich przedsiębiorstw nie będą potrzebne. – Umowa TTIP nasili konkurencję na rynkach krajów Unii Europejskiej (w mniejszym stopniu na rynku USA), co będzie oznaczało dalszą presję na redukowanie płac pracowników, a także na przenoszenie działalności gospodarczej do innych regionów świata, gdzie płace są niskie, a także niskie standardy dotyczące ochrony środowiska – komentowała dla „Gazety Prawnej” profesor Oręziak.
Zdaniem przeciwników umowy istnieje duże prawdopodobieństwo, że na wolnym handlu zarobią tylko najwięksi gracze. Pod europejskim apelem przeciwko umowom handlowym TTIP i CETA podpisało się już ponad milion czterysta tysięcy osób.
Polskie firmy: a o co chodzi?
Choć TTIP wpłynie na firmy z całej Europy, w dyskusja słychać głosy raczej zachodnich przedsiębiorstw. - W Polsce wiedza o TTIP wśród MSP jest raczej nikła - mówi Wojnarowski. - U nas mówi się przede wszystkim o tym, że to umowa dla dużych korporacji, a państwa będą narażone na straty - zaznacza. Jak dodaje polskie firmy powinny zainteresować się prowadzonymi rozmowami.