Wygląd narzędzia Kinetise online.
Wygląd narzędzia Kinetise online. Fot. Materiały prasowe

Nie musisz być programistą, by stworzyć aplikację mobilną. Wystarczy założyć konto na platformie Kinetise i poukładać trochę wirtualnych klocków. Lista artykułów tu, galeria tam, podgląd Facebooka firmy jeszcze gdzie indziej – wszystko interaktywne. Pomysł na takie oprogramowanie zaprowadził rodzimy start-up do finału prestiżowego konkursu IBM.

REKLAMA
Od dziennikarza do przedsiębiorcy
Piotr Pawlak zaczynał swoją karierę od pisania o grach komputerowych. Był dziennikarzem w "Computer Studio", "Grach Komputerowych", a potem kultowych "Secret Service" i "Resecie". Dziennikarską karierę kończył na pozycji redaktora naczelnego portalu Valhalla.pl. Pozostał jednak w grach i nowych technologiach: jako marketingowiec w firmach Manta, L'Art czy GamersEES.
Osiem lat temu założył własną firmę FUN and MOBILE, która specjalizuje się w mobilnych i sieciowych aplikacjach. Zapewniają kompleksową obsługę, od projektowania przez produkcję, testowanie i publikację. Współpracowali między innymi z Hyundai, Timberlandem, Kellogs czy Polkomtelem. W pewnym momencie pojawił się pomysł, by przygotować narzędzie do samodzielnego kreowania aplikacji mobilnych.
Produkt z przypadku
Poboczny pomysł stał się poważnym projektem i przekształcił w oddzielną firmę. – Nie chcieliśmy pokazywać niepełnego naszym zdaniem produktu, więc prace się przeciągały – mówi Piotr Pawlak, dziś prezes Kinetise. Ostatecznie proces trwał nawet kilka lat, a platforma, która ujrzała światło dzienne, była chyba trzecią wersją projektu.
Kinetise to narzędzie do tworzenia aplikacji na telefony komórkowe. Nawet najbardziej skomplikowaną aplikację stworzysz w mniej niż 24 godziny, bez umiejętności programowania. A wszystko to w przeglądarce internetowej. – Każdy, kto posiada podstawowe umiejętności obsługi komputera byłby w stanie wyklikać sobie aplikację – mówi Pawlak.
Aplikacje powstają od razu na wszystkie wiodące platformy mobilne: Android, iOS, Windows Phone, Blackberry, a także w Javie. Pawlak w rozmowie stwierdza, że najważniejsze, że aplikacje są natywne, czyli przystosowane oddzielnie do każdego systemu operacyjnego i w pełni korzystające z jego możliwości.
Piotr Pawlak

W Kinetise można odtworzyć nawet aplikację Facebooka. Zrobiliśmy to sami, z ciekawości.

Aplikacja jako budowla z klocków
Narzędzie nie bazuje na gotowych szablonach, ale na widżetach, z których jak z klocków składasz aplikację: tu pasek z artykułami, tam galeria, a w lewym dolnym rogu podgląd z Twittera. – Wszystkie komponenty Kinetise zostały bardzo mocno przetestowane, więc nie ma mowy o jakichkolwiek problemach czy bugach – stwierdza Pawlak. – Inne kreatory oferują budowanie aplikacji z tzw. template'ów, czyli szablonów. Można podać tam np. nazwę restauracji, podać adres, menu, galerię zdjęć i to wszystko. W Kinetise stworzysz aplikację o dowolnym stopniu złożoności i dowolnej liczbie funkcji – dodaje.
Ty tworzysz jedynie aplikację, a wszelkimi formalnościami zajmuje się już firma, w tym: wysyła aplikację do sklepu. – Od użytkowników wymagamy jedynie podania nazwy i kilku słów opisu. Jeśli ktoś sobie tego życzy, możemy przepiąć aplikację na jego konto w systemie – mówi prezes Kinetise.
Do tej pory w Kinetise powstało około czterdziestu aplikacji. – Kilka przygotowanych na specjalne wydarzenia, a jedna nawet dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych – mówi Pawlak. Aktualnie firma skupia się na popularyzacji produktu.
Piotr Pawlak

To świetne narzędzie dla agencji reklamowych. Dostają dużo zleceń na stworzenie dla klientów aplikacji mobilnych, ale brakuje im mocy przerobowych. Nasz produkt powinien im pomóc.

Opublikowanie aplikacji w sklepie to jednorazowy koszt 999 dolarów. Zamówienie skomplikowanej aplikacji u firmy programistycznej może wiązać się z kosztami od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych.
Międzynarodowe finały
23 lutego dowiemy się, czy Kinetise wygrał w międzynarodowym konkursie IBM Smartcamp przeznaczonym dla młodych firm. Do tej pory pokonali już 19 konkurentów z Polski w pierwszym etapie, i 7 w Londynie podczas europejskich eliminacji. – Jeśli uda nam się wygrać, to czeka nas sława – śmieję się Pawlak, ale zaznacza, że najważniejsze w całym konkursie jest to, że o Kinetise będą pisać zagraniczne, ważne media.
– Poza tym, w razie wygranej, IBM będzie polecał nas swoim partnerom i klientom w USA. Niebawem razem z amerykańskim gigantem udamy się także na targi CeBIT do Hanoweru – snuje plany na przyszłość prezes start-upu. Podczas finału konkursu IBM Smartcamp Kinetise może również zdobyć nagrodę publiczności. Szanse mają niemałe, bo w grudniu zeszłego roku nagrodę publiczności otrzymali na warszawskim ICT Summit.