W ubiegłym roku do ponad 12 tys. wzrosła liczba odmów podania dzieciom szczepionek obowiązkowych - wynika ze wstępnych danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Liczba odmów systematycznie rośnie
W naszym kraju wciąż panuje duża tzw. wyszczepialność, która przekracza 95 proc. Oznacza to, że tyle wynosi odsetek populacji stosującej szczepienia obowiązkowe, refundowane przez NFZ. Jednak systematycznie wzrasta liczba rodziców odmawiających podania swoim dzieciom tego typu antidotum - mimo, że jest darmowe.
Dane Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-Państwowego Zakładu Higieny wskazują, że w 2011 r. odnotowano około 3 tys. odmów zaszczepienia dzieci. W kolejnych latach ta liczba cały czas rosła, osiągając następujące wartości: w 2012 r. 5,3 tys. odmów, w 2013 r. 7,2 tys. oraz 12,7 tys. w 2014 r.
Najczęstszym powodem braku zgody na szczepienie jest infekcja u dziecka. Jest to jak najbardziej uzasadniona przyczyna. Tyle tylko, że po jej minięciu te same osoby nie zgłaszają potem swoich pociech na szczepienie.
Epidemia powróci?
W przyszłości może to grozić występowaniem wielu epidemii groźnych dla zdrowia Polaków. Jeżeli nie zostanie np. zaszczepionych 20-30 tys. dzieci, to do 100 tys. wzrasta tzw. populacja wrażliwa (podatna na zakażenia). W takim przypadku zwiększa się prawdopodobieństwo pandemii np. krztuśca albo odry.
Jednak walka z takimi przypadkami może być coraz bardziej trudna. Dlatego, że w Polsce rośnie liczba przeciwników podawania dzieciom szczepionek. Badania przeprowadzone przez dr Tomasza Sobierajskiego z Uniwersytetu Warszawskiego wskazują, iż aktualnie odsetek tego typu osób waha się w granicach od 10 do 12 proc. Ale kilka lat temu wynosił jedynie 7 proc.
Jan Bodnar, Rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego ostrzega, iż rodzice, którzy nie spełniają obowiązku szczepień własnego dziecka, są zagrożeni grzywną do 1500 zł lub karą nagany. W ubiegłym roku wszczęto 220 takich postępowań.