Na własnej skórze sprawdził to producent charakterystycznej ceramiki – Bolesławiec. W sprzedaży ma już ponad 600 wzorów, a co roku przybywa po kilkanaście nowych kształtów i dekoracji. Za wszystkie odpowiada projektantka Janina Bany-Kozłowska, ale na jej pracę często mają wpływ kontrahenci.
Powodzenie bolesławieckiej ceramiki zostało po raz kolejny potwierdzone na największych w Europie targach dóbr konsumpcyjnych Ambiente we Frankfurcie, które odbyły się w drugiej połowie lutego.
– Efekt handlowy przekracza nasze zdolności produkcyjne – cieszy się Karol Stasik, prezes Bolesławca, który i tak planował zwiększyć moc zakładów. – Odwiedzili nas klienci z 26 krajów, a dwie trzecie to nowi odbiorcy. Świadczy to o tym, że zainteresowanie bolesławiecką ceramiką wciąż rośnie – dodaje Jacek Subik, dyr. ds. handlu i marketingu, który na targach był już po raz 23. Podkreśla też konkurencyjność ceramiki bolesławieckiej wobec uniformizacji wzorów ceramiki i porcelany na całym świecie - jest unikalna przez swoje charakterystyczne zdobnictwo stempelkowe i charakterystyczną kolorystykę.
Swego nie znacie…
Wzornictwo i wielkość naczyń dopasowywana jest do odbiorców. – Miseczki do ryżu na rynek koreański muszą mieć odpowiedni kształt i głębokość, inne naczynia produkujemy więc na rynek włoski czy brytyjski, inne na japoński – tłumaczy dopasowywanie dizajnu do oczekiwań klientów Jacek Subik.
Rynki azjatyckie otworzyły się na produkty europejskie, doceniają dorobek intelektualny wypracowany na kontynencie. Dotyczy to także wyposażenia domu i kuchni.
Dodaje, że na polskim rynku wyposażenia wnętrz ceramika bolesławiecka jest fenomenem, choć w Polsce dopiero niedawno zaczęła być doceniana. Zdecydowana większość produkcji kierowana jest więc na eksport.
Z ceramiką przez wieki
Bolesławiec słynie z produkcji ceramiki od średniowiecza. Pierwszy cech działał tu już w XV w. i nie trzeba było długo czekać, żeby pękate dzbany, które produkowano tam później i butle dekorowane reliefami i brązowymi nakładkami, zyskały sławę znacznie dalej niż w okolicy. Podziwiano nie tylko ich urodę, ale i wytrzymałość.
W połowie XVIII w. wprowadzono nowe wzornictwo - z nakładkami formowanymi w motywy roślinne, herbowe czy figuralne. Prawdziwym przełomem było jednak zastosowanie przez Johanna Gottlieba Altmanna cienkościennej kamionki odlewanej razem z dekoracją z białej glinki. Wyroby te w 1844 r. dostały medal na wystawie w Londynie i zyskały uznanie króla Fryderyka Wilhelma III. Motywy stempelkowe – znane do dziś, choć ich autor nie jest znany, zaczęły jednak być stosowane dopiero w latach 80. XIX w.
Akcja reaktywacja
Bardzo istotnym momentem dla bolesławieckiej ceramiki było utworzenie w 1897 r. Ceramicznej Szkoły Zawodowej, w której uczyli fachowcy z Królewskiej Manufaktury Porcelany w Berlinie, dyktującej wówczas modę. Niedługo trzeba było czekać na wprowadzenie nowych technologii – wyrobów z delikatnej kamionki.
Najnowsza historia śląskiej porcelany zaczyna się natomiast od reaktywacji jej produkcji po II wojnie światowej. Czuwał nad nią znany na rynku międzynarodowym prof. Tadeusz Szafran, a wśród zatrudnionych zaczęli się pojawiać artyści kształceni we wrocławskiej ASP. W 1950 r. powstała działająca do dzisiaj Spółdzielnia Rękodzieła Artystycznego Ceramika Artystyczna. Osiągnięcia jej projektantów i znana na całym świecie kamionka w biało-kobaltowych odcieniach przeszły już do historii. Podobnie jak wyroby Zakładów Ceramicznych „Bolesławiec”, w których od lat 70. za wzornictwo odpowiada nagrodzona w tym roku przez Ministerstwo Kultury – Janina Bany-Kozłowska.
Kiedyś rękodzieło, dzisiaj hand made
Przez cały ten czas niezmienną wartością ceramiki bolesławieckiej jest hand made, czyli zgodnie z nowomodnym nazewnictwem znajomo brzmiące i jeszcze nie tak dawno niedoceniane, rękodzieło.
– I to bez żadnego oszustwa, choć regulacje europejskie dopuszczają do określenia hand made produkty, które mają tylko ręcznie wyrabiane elementy – tłumaczy Jacek Subik. W Bolesławcu wszystko wyrabiane jest ręcznie od początku do końca – czasem pomaga się tylko mechanicznie w formatowaniu. To właśnie ta wartość - obok designu - którą klienci doceniają najbardziej.
Reklama.
Jacek Subik
To, co europejskie, jest na wschodzie modne i uważane za stylowe. Nasza ceramika włączyła się w segment produktów tam pożądanych.