Pierwszy kurs w nowej szkole, kształcącej komandosów ruszy jesienią tego roku w Lublińcu. Mogą do niej zgłaszać się również cywile. Zajęcia odbywać się będą w 30 osobowych grupach. Przed przyjęciem do Ośrodka Szkolenia Komandosów Wojsk Specjalnych kandydaci będą musieli przejść egzaminy ze sprawności fizycznej i testy psychologiczne. Ukończenie szkoły, nie daje jednak gwarancji, że żołnierze znajdą się w sekcjach bojowych komandosów.
Polscy komandosi uważani są za jednych z najlepszych w siłach NATO. To wręcz wizytówka naszej armii. Nie bez kozery od stycznia polskie Wojska Specjalne objęły dowództwo nad siłami specjalnymi państw NATO działającymi w ramach Sił Odpowiedzi Sojuszu.
Szkoła otwarta dla cywili
W Wielonarodowym Komponencie Operacji Specjalnych nasi komandosi stanowią w tej chwili 75 procent wszystkich sił. Wojskowym coraz częściej jednak zaczyna brakować kadry. Dlatego właśnie zdecydowali się uruchomić pierwszą w Polsce szkołę, której podwoje będą otwarte również dla cywilów.
Ośrodek Szkolenia Komandosów Wojsk Specjalnych ruszy jeszcze w tym roku na terenie Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu. – To bardzo dobry pomysł. Wojsko musi się otwierać na cywilów. Potrzebni są bowiem ludzie nie tylko sprawni fizycznie ale specjaliści w czasami unikalnych dziedzinach. Np tłumacze z suahili czy informatycy – mówi w rozmowie z INNpoland gen Roman Polko, były dowódca GROM.
Co sześc miesięcy kurs
Powstanie szkoły w takim miejscu jak Lubliniec ma swoje uzasadnienie. To właśnie tam na miejscu jest właściwie gotowa baza szkoleniowa, wspaniałe tereny do ćwiczeń i instruktorzy, którzy cześć swojego życia poświecili na wojskowych misjach. W tej chwili w jednostce przygotowywani są instruktorzy, infrastruktura i baza logistyczna. Trwa dopinanie szczegółów. Za kilka miesięcy wszystko będzie gotowe na przyjęcie pierwszych studentów - komandosów.
Do szkoły może zgłosić się każdy kto skończył minimum gimnazjum ale najchętniej widziane są osoby z wykształceniem wyższym. Kandydat musi wypełnić ankietę, przejść testy sprawnościowe i psychologiczne. Wcześniej zostanie zweryfikowany przez służby specjalne i rzecz jasna komisje wojskową.
Beret komandosa
Wojskowi zapewniają, że testy z WF będą ostre, ale nie tak męczące jak te, które przechodzą obecnie kandydaci do jednostek bojowych. Tam trafiają najlepsi, którzy są ostrzem skalpela podczas działań jednostek specjalnych. Każdy kurs a będą dwa takie w ciągu roku, trwać będzie sześć miesięcy. Kandydaci na komandosów będą skoszarowani.
W tym czasie przyszli żołnierze jednostek specjalnych przejdą trzy etapowe szkolenie. Wszystko w zaledwie 30 osobowej grupie, pod czujnym okiem instruktorów. Na koniec czekają ich egzaminy. Ci którzy nie odpadną, założą na głowę beret i trafią do jednej z jednostek specjalnych: NIL, AGAT, Formoza i Jednostki Wojskowej Komandosów.
Szturmowiec za trzy lata
Nie, nie trafią do zespołów bojowych. Nie będą na pierwszej linii ognia z pistoletami maszynowymi Heckler&Koch MP416 w rękach sztormować pozycji wroga. Na to będą musieli poczekać najmniej trzy lata, które odsłużą w poddziałach np. wsparcia, logistyki czy dowodzenia. Dopiero wówczas nadejdzie ich czas. Jednostka NIL zajmuje się szeroko rozumianym rozpoznaniem w tym elektronicznym, zapewnia zabezpieczenie logistyczne i wspiera dowodzenie jak również zapewnia łączność. Z kolei Agat to jednostka o szturmowa o charakterze powietrznodesantowym.
W zupełnie innym środowisku działają żołnierz Formozy. Ich żywioł to woda. Jest to jednocześnie formacja, która liczy najmniej żołnierzy z wszystkich podporządkowanych wojskom specjalnym. Jej komandosi najczęściej współpracują z sekcją wodną komandosów GROM i tych z Lublińca.