
– Tylko w moim Instytucie stwierdzono brak 120 uchwał, decyzji i zarządzeń, które zgodnie z polskim prawem były niezbędne do prawomocnego prowadzenia studiów – informuje list otwarty do społeczności naukowej i Polskiej Akademii Nauk podpisany nazwiskiem prof. nadzw. dr hab. Cezary Wójcik. W swoim apelu opisuje też patologie w postaci fikcyjnych doktoratów, przepalaniu pieniędzy czy złym traktowaniu młodych naukowców.
Profesor wymienia tam problemy, które napotkał w swoim instytucie już kilka dni po objęciu pozycji dyrektora.
Przyjęcia na studia doktoranckie bez stopnia magistra, wystawianie dokumentów, w których „ze względu na szczególne doświadczenie zawodowe” tworzono możliwość ukończenia studiów doktoranckich nawet w jeden semestr, brak ewidencji dyplomów oraz dokumentacji przebiegu studiów.
Oprócz tego na Wydziale I Nauk Społecznych i Humanistycznych dochodziło do przepisywania ocen ze studiów licencjackich na studiach doktoranckich, „nienależne” pobieranie pomocy materialnej, przyjmowanie za dużej liczby doktorantów. Okazuje się również, że pracownicy Instytutu zawierali między sobą umowy na przygotowanie materiałów, które nie były zatwierdzane przez Radę Naukową.
W liście zaznaczono, że wszelkie pisma składane u wiceprezes PAN były krytykowane. – Zamiast podjęcia działań wyjaśniających wobec osób odpowiedzialnych, to ja byłem publicznie piętnowany za odkrywanie tych faktów – czytamy. Od wiceprezes profesor miał nawet usłyszeć: „to jest robienie dziury w statku.”
W końcu coraz głośniej mówi się o problemach polskiej nauki: zarówno na uczelniach, jak i w państwowych ośrodkach naukowych. Niedawno protestowali przecież polscy humaniści. Im częściej problemy będą wyciągane na światło dzienne, tym większa szansa na poprawę polskiej edukacji.
