Google od dawna chce dostarczać internet w trudno dostępne miejsca. W pierwszej wersji miały to robić tylko balony, ale według najnowszych planów firmy funkcję tę miałyby pełnić również specjalne drony solarne. Dzięki temu sieć byłaby dostępna nawet na obszarach objętych np. klęską żywiołową.
Intertnet z nieba
O planach Google świat dowiedział się z dość nietypowego źródła. Firma zakupiona przez koncern z Mountain View w ubiegłym roku złożyła wniosek o 2 licencje do Federalnej Komisji Komunikacji Stanów Zjednoczonych (FCC) na wykonanie testów dronów w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Niestety, na podstawie złożonych aplikacji trudno poznać szczegóły przedsięwzięcia. Wiadomo jedynie, że projekt nazywa się Titan Aerospace.
Google zwrócił się do FFC, aby większość informacji pozostała tajna ze względów handlowych. Wiadomo jedynie, że testy odbędą się wewnątrz terenu liczącego 1345 kilometrów kwadratowych na wschód od Albuquerque. Na tym obszarze znajduje się miasto Moriarty, gdzie Titan Aerospace prowadzi prace badawczo-rozwojowe. Drony mają być zdolne wzbić się w powietrze w ciągu kilku najbliższych miesięcy.
Jak nie dron, to balon
Eksperymenty dronów solarnych są jednym z dwóch projektów Google, które mają dostarczać internet z powietrza. Drugim z nich jest Projekt Loon, który zakłada wykorzystanie dużych balonów. Mają one szybować w stratosferze wyposażone w punkty dostępowe, do których będzie docierać energia słoneczna będąca źródłem zasilania. Im więcej balonów znajdzie się w powietrzu, tym efektywniejszą prędkość internetu będą mogły zapewnić.
Przedsięwzięcie jest już w toku. Na niedawnej konferencji Mobile World Congress w Barcelonie Sundar Pichai z Google stwierdził, że balony były w stanie przybywać nad Ziemią sześć miesięcy.
Drony solarne znajdą szersze zastosowanie?
Rozwiązania, nad którymi pracuje Google będzie można wykorzystać np. na obszarach klęski żywiołowej lub konfliktów zbrojnych, gdzie klasyczne łącza internetowe zostały przerwane. Ale nie tylko tam.
Titan Aerospace w kontaktach z FCC przedstawia się jako firma specjalizująca się w rozwoju „bezzałogowych systemów powietrznych - słonecznych i elektrycznych do różnych zastosowań np. szerokopasmowego dostępu do internetu na obszarach peryferyjnych czy monitoringu środowiska." Z kolei w komunikatach przed przejęciem przez Google, przedsiębiorstwo twierdziło, że jego statek powietrzny może zapewnić poza obszarem telekomunikacji, wykorzystanie w ramach „usług nadzoru organizacji publicznych, prywatnych i państwowych."