Transfer nowoczesnych technologii z zakresu modernizacji, napraw i obsługi śmigłowców, unowocześnienie parku maszynowego i oprzyrządowania, a także pakiet szkoleniowy i wsparcie zaopatrzeniowe w części zamienne oraz komponenty obiecują Sikorsky Aircraft i PZL Mielec. Warunek spełnienia tych obietnic to wygrana w przetargu na dostawę 70 śmigłowców dla polskiej armii. Konsorcjum podpisało umowę o ewentualnym powołaniu do życia centrum serwisowego w Łodzi i Dęblinie.
Termin rozstrzygnięcia przetargu na śmigłowce wielozadaniowe zbliża się szybkimi krokami. – Powinno to nastąpić w ciągu kilku najbliższych tygodni – zapowiadał minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Firmy i koncerny prześcigają się w podpisywaniu umów z polskimi przedsiębiorstwami, obiecując wiele w przypadku wygrania przetargu.
Centrum warte 200 mln dolarów
Tym razem Konsorcjum Polskich Zakładów Lotniczych i Sikorsky Aircraft podpisało umowę z Wojskowymi Zakładami Lotniczymi Nr 1 (WZL –1), dotyczącą przyszłej współpracy handlowej w przypadku zwycięstwa platformy BLACK HAWK w przetargu na śmigłowiec wielozadaniowy dla MON.
Zawarte porozumienie o współpracy z PZL Mielec przewiduje utworzenie w ramach WZL centrów serwisowych w Łodzi i Dęblinie. Naprawie i przeglądom mogłyby podlegać nie tylko silniki maszyn, ale również podwozia, wirniki i przekładnie, układy napędowe oraz inne zespoły hydrauliczne i odpowiedzialne za sterowanie lotem.
– Inwestycje te będą obejmowały transfer nowoczesnych technologii z zakresu modernizacji, napraw i obsług śmigłowców S-70i BLACK HAWK i S-70B Seahawk, unowocześnienie parku maszynowego i oprzyrządowania, a także pakiet szkoleniowy i wsparcie zaopatrzeniowe w części zamienne oraz komponenty – twierdzą służby prasowe PZL Mielec.
Rewolucja technologiczna
Gdyby centrum serwisowe rzeczywiście powstało, oznaczałoby to dla WZL –1 rewolucję technologiczną. Chodzi o pozyskanie nowych technologii i kompetencji w zakresie obsług i remontów statków powietrznych, wymianę parku maszynowego oraz - co najważniejsze - odejście od dotychczasowego sowieckiego podejścia do serwisowania sprzętu lotniczego i zastąpienie go nowoczesną metodologią zachodnią.
Nabyte kompetencje to również szansa dla WZL – 1 na dołączenie do globalnej sieci obsług firmy Sikorsky i uzyskanie w przyszłości możliwości wnoszenia poprawek i modernizacji dla ogólnoświatowej floty śmigłowców BLACK HAWK.
To nie wszystko. W przyszłości WZL-1 S.A. ma również szansę stać się regionalnym centrum obsługowym dla floty śmigłowców firmy Sikorsky z rejonu Europy Środkowo-Wschodniej. Śmigłowce BLACK HAWK są dziś użytkowane przez takie kraje europejskie jak Austria, Grecja, Hiszpania czy Szwecja. Kolejne kraje, jak Słowacja, Węgry, czy Łotwa wyrażają swoje zainteresowanie tą platformą.
Największy na świecie przetarg na śmigłowce
Zachodnie koncerny prześcigają się w składaniu obietnic dotyczących transferu technologii do Polski w przypadku wygrania przetargu na dostawę 70 śmigłowców. Jest się o co bić - kontrakt jest wart około 10 mld zł. Oprócz obietnic ze strony konsorcjum Sikorsky Aircraft i PZL Mielec, offsetem w wysokości 800 mln euro kusi AgustaWestland. Właściciel PZL – Świdnik deklaruje, że taka suma trafi do polskich firm.
Włosi deklarują również ewentualny eksport maszyny z polskiej fabryki. Z kolei Airbus niemal rzutem na taśmę, kilka tygodni temu otworzył w Łodzi biuro konstrukcyjne. Jest to czwarte tego typu biuro założone przez Airbus Helicopters w Europie – po Francji, Niemczech oraz Hiszpanii. Wcześniej zapowiedział ulokowanie pełnej linii montażu śmigłowca Caracal w Polsce, przekazanie kompetencji obsługowych, naprawczych i uruchomienie fabryki części do śmigłowców wojskowych i cywilnych. Firma szacuje, ze zatrudnienie znajdzie tysiąc osób.
Warto przypomnieć, że polski przetarg na śmigłowce jest w tej chwili największym przedsięwzięciem tego typu na świecie.