Komitet Neurobiologii Polskiej Akademii Nauk w oficjalnym piśmie do Joanny Kluzik Rostkowskiej protestuje przeciwko tezom, jakie w swojej książce zawarła dr Marzena Żylińska, na co dzień doradczyni MEN. Członkowie komitetu twierdzą, że pisarka w sposób skrajnie nierzetelny prezentuje wiedzę neurobiologiczną. Jak podkreślają, szerzenie "neurociemnoty" może służyć temu, by dr Żylińska prowadziła szkolenia dla nauczycieli.
Dr Tomasz Witkowski na swoim blogu wprost określa niektóre ze stwierdzeń zawartych w książce „neurobzdurami”, które przyczyniają się do szerzenia „neurociemnoty” w polskiej edukacji. Komitet Neurobiologii PAN również jest bezlitosny w swojej krytyce. Zdaniem autorów pisma do MEN, dr Marzena Żylińska w swojej publikacji stawianych tez nie popiera żadnymi badaniami naukowymi w zakresie neurobiologii. Co więcej, książki nie recenzował neurobiolog, a germanista.
Obecni 20-latkowie to „zupełni inni ludzie”
Autorzy pisma do Ministra Edukacji Narodowej wskazują liczne błędy merytoryczne w książce. Najpoważniejszym z nich jest forsowanie poglądu, jakoby pokolenie obecnych dwudziestolatków, które wiedzę zdobywało za pośrednictwem nowych technologii, wykazuje duże różnice w strukturze mózgu względem starszych pokoleń. W efekcie miałoby to stanowić przyczynę zmian metod nauczania w szkole współczesnej młodzieży.
W opinii PAN nie ma żadnych podstaw, aby stwierdzić, że jak jest napisane w książce - młoda generacja osób, „która wyrosła z komputerami, internetem, telefonami komórkowymi, aparatami cyfrowymi, ipodami, ipadami, smartfonami i innymi cyfrowymi urządzeniami kumulującymi w małych obwodach coraz więcej funkcji, to zupełnie inni ludzie”. A skoro teza ta nie ma pokrycia, to nie może stać się pretekstem do zmian w systemie edukacji, do czego prof. Żylińska mogłaby dążyć.
"Edukacja szkoleniowa"
Zwłaszcza, że autorka książki promując się jako doradczyni resortu prowadzi szkolenia w Centrach Szkolenia Nauczycieli z neurodydaktyki. Zdaniem PAN ich uczestnicy nie posiadają wystarczającej wiedzy, aby zweryfikować ich wiarygodność. Zwłaszcza, że dr Żylińska wręcz ich instruuje, „jak powinna wyglądać dobra lekcja biologii czy historii”. A obecne osiągnięcia neurobiologii należy bardzo ostrożnie wykorzystywać w nauczaniu, gdyż nie zostały jeszcze wystarczająco zweryfikowane przez naukowców.
Dlatego Komitet Neurobiologii PAN zwraca się do Ministra Edukacji Narodowej z prośbą o interwencję. Naukowcy domagają się zaprzestania rozpowszechniania za pośrednictwem instytucji publicznych poglądów i informacji niezgodnych z aktualnym stanem wiedzy w dziedzinie neuronauk. Z pełna treścią listu do resortu edukacji można zapoznać się na stronie internetowej komitetu.
Autorka odpowiada
Dr Żylińska odpowiedziała już na zarzuty Polskiej Akademii Nauk. Jak wyjaśnia, książka nie jest o neurobiologii, a edukacji.
Żylińska podkreśla przy tym, że swoje tezy sformułowała na bazie zachodnich publikacji, do których naukowcy z PAN, według niej, powinni byli się odnieść - a nie zrobili tego. Jednocześnie broni języka książki - również skrytykowanego - jako przystępnego dla ludzi, w przeciwieństwie do języka stosowanego w swoich publikacjach przez neurobiologów.
Autorka książki zaznacza przy tym, że ma nadzieję, iż cały spór między nią i PAN posłuży wywołaniu dyskusji o zmianach koniecznych w edukacji.
Komitet Neurobiologii Polskiej Akademii Nauk w liście do MEN
Intencja dr Marzeny Żylińskiej wydaje się tu czytelna — skoro młode pokolenie to „zupełnie inni ludzie”, to stanowi to doskonałą przesłankę do stworzenia nowego systemu edukacji i wdrażanie go na szkoleniach, warsztatach, wykładach, poprzez wydawanie książek i materiałów szkoleniowych itd., co z dużą energią właśnie robi.
Dr Marzena Żylińska
Książka mojego autorstwa „Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi” (Wydawnictwo Naukowe UMK 2013) poświęcona jest problemom edukacji, nie jest i nie miała być podręcznikiem neurobiologii. Nie prowadzę badań z tej dziedziny. Jako metodyk w mojej pracy opieram się na publikacjach niemieckich, brytyjskich i amerykańskich neurobiologów i neuropsychologów. Nauczyciele, metodycy i pedagodzy, chcąc zmieniać system szkolnictwa, powinni wykorzystywać najnowszą wiedzę dotyczącą procesów uczenia się i zapamiętywania, a szczególnie publikacje odnoszące się do edukacji.
Dr Marzena Żylińska
Zawarte tam [w liście - przyp. red.] zarzuty są w moim przekonaniu nieprawdziwe i nierzetelne. Tezy, które prof. Mozrzymas uważa za błędne, prezentowane są w publikacjach i wykładach cytowanych przeze mnie autorów. Mogli się z nimi zapoznać uczestnicy konferencji, które współorganizowałam w ostatnich latach. Szkoda, że Autor opinii nie podjął z nimi naukowej polemiki, w której przedstawiłby argumenty broniące tradycyjnego modelu edukacji, którego, jak wynika z naszej rozmowy, jest zwolennikiem. Dyskusja na temat modelu edukacji oparta na najnowszej wiedzy o procesach uczenia się jest naprawdę potrzebna. W moim odczuciu byłaby to dla naukowca lepsza droga, niż wykorzystywanie swojego autorytetu do podważania tez prezentowanych przez innych badaczy mózgu.