W tym roku odbędą się wybory rektorów w państwowych wyższych szkołach zawodowych (PWSZ). Jednak środowisko akademickie nie chce, aby te stanowiska pełnili profesjonaliści, którzy mogliby zmniejszyć ilość etatów na uczelniach — informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Zamiast w konkursach, szefowie szkół wyższych zostaną wyłonieni w wyborach, w których muszą zdobyć aprobatę kadry naukowej.
Żadna z publicznych szkół wyższych, na których w 2015 r. zostanie wybrany rektor, nie zamierza skorzystać z możliwości wyłonienia go w konkursie. Uczelnie wolą formę tradycyjnych wyborów – wynika z danych zebranych przez „Dziennik Gazetę Prawną”.
Stanie się tak pomimo, że dla przeżywających problemy PWSZ rekrutacja w konkursie to szansa na profesjonalne zarządzanie. Zgodnie z tym trybem, kandydat na rektora powinien posiadać przynajmniej doktorat oraz inne potrzebne kwalifikacje. Dodatkowo nie musi, jak ma to miejsce w przypadku wyborów, pozyskać poparcia studentów, doktorantów, kadry akademickiej i innych pracowników uczelni.
Zachowanie etatów ważniejsze od reform
Postawa szkół wyższych nie jest zaskoczeniem dla byłego szefa Narodowego Centrum Nauki - Andrzeja Jajszczyka, który porównuje wybory do konkursu piękności. Jego zdaniem wybierany jest w nich najbardziej lubiany i popularny kandydat, zamiast osoby o najlepszych predyspozycjach do zarządzania uczelnią.
W opinii byłego szefa NCN profesjonalny menadżer, który przedstawi program restrukturyzacji uczelni, nie ma szans w starciu z osobą obiecującą gruszki na wierzbie. Jak wyjaśnia, plan naprawczy przede wszystkim zakłada zmniejszenie zatrudnienia, likwidację instytutów czy przekształceń. Oznacza to, że środowisko akademickie woli w pierwszej kolejności zachować swoje etaty, niż powierzyć zarządzanie szkołą wyższą profesjonaliście – który w celu ograniczenia strat finansowych, zapowie redukcję zatrudnienia.