Do otwarcia ognia potrzeba zaledwie dwóch minut. Pocisk precyzyjnie trafia w cel oddalony o 12 kilometrów. Zmiana stanowiska po ostrzale - tak, by przeciwnik szukał tylko wiatru w polu - zajmuje zaś zaledwie 15 sekund. Tak działa najnowocześniejszy na świecie moździerz, wyprodukowany przez Polaków.
Ta konstrukcja jest dumą inżynierów z Huty Stalowa Wola i polskiej zbrojeniówki. Zapewniają, że jest rewelacyjny pod względem technicznym i właściwie jedyny na świecie. – Pod względem technicznym jest bezkonkurencyjny. Jego elektronika i pełna automatyzacja są na najwyższym światowym poziomie – zapewniał jeszcze niedawno były już teraz prezes HSW Krzysztof Trofiniak.
Z czym to się je?
RAK to nic innego jak samobieżne działo polowe z automatycznie ładowanym moździerzem kalibru 120 mm. Całość osadzona jest na podwoziu gąsienicowym lub tradycyjnym, kołowym.
Zestaw ogniowy moździerzy RAK składa się z ośmiu dział - jeden moździerz potrafi w ciągu jednej minuty wystrzelić dziesięć granatów, trafiając w obiekty leżące od ośmiu do 12 kilometrów. Do przygotowania takiej salwy załoga potrzebuje raptem dwóch minut. RAK Strzela amunicją odłamkowo – burzącą. Potem wystarczy zaledwie 15 sekund na zmianę pozycji, tak żeby pociski nieprzyjaciela trafiły w próżnię.Co istotne, RAK może odbierać komendy drogą elektroniczną.
System kierowania ogniem jest w pełni cyfrowy - pozwala, dzięki kamerze termalnej i laserowemu dalmierzowi, widzieć w dzień i w nocy. Namiary na cel może RAKowi przekazywać dron.
Nie ma RAKa, są kupcy
Póki co jednak, wojskowi szukają firmy, która unowocześni same pociski. Chodzi o starą 120 mm amunicję, zalegającą magazyn. Ogłoszono w tej sprawie przetarg. Prace nad RAK rozpoczęły się w Hucie Stalowa Wola w 2006 roku i były współfinansowane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Jeszcze niedawno planowano koniec prac nad RAKiem na wrzesień 2014 roku. Ponieważ okazało się to niemożliwe, termin ten został po raz kolejny przesunięty, tym razem na maj. Opóźnienia spowodowane są między innymi zmianami w dokumentacji technicznej, koniecznej po testach moździerza.
Chociaż RAK–a jeszcze nie ma oficjalnie w naszej armii, to ewentualnym zakupem zainteresowanych jest już kilka państw. Na ostatnich pokazach na poligonie obecni byli przedstawiciele Niemiec, Francji, Włoch, Litwy i Finlandii. Pierwszy moduł ogniowy samobieżnych 120-milimetrowych moździerzy RAK ma trafić do wojska w przyszłym roku.