„Nie zatrudniaj Whalla Labs do swojego następnego projektu” informuje... strona internetowa Whalla Labs. Poznański start-up od 2012 roku pracuje nad aplikacjami na wszystkie platformy mobilne i nowe wersje systemu Windows. I mimo nietypowej reklamy, a może dzięki niej, Poznaniacy nie mogą narzekać na brak zajęć. Ich pierwszą aplikację Microsoft pokazywał na prezentacjach jako przykład idealnego wykorzystania nowego Windowsa.
– Gdy dostaliśmy maila z zapytaniem o stworzenie aplikacji z 2-3 linijkami tekstu i prośbą o wycenę, jedyne co mogliśmy odpisać to: od 50 do 150 tysięcy – mówi Piotr Biegun, współzałożyciel i prezes firmy Whalla Labs. – Zależy nam żeby pracować z firmami naprawdę zainteresowanymi aplikacją – dodaje.
Biegun stwierdza, że dzięki selekcji klientów i przyjmowaniu tylko ciekawych i wymagających projektów jego zespół lubi pracować. – Wszyscy mamy frajdę z przychodzenia do pracy. Widać to potem po jakości naszych produktów – zaznacza.
Nie jest tanio
Ich odmienne podejście widać też po stawkach. A raczej po stawce, która zawsze wynosi 50 dolarów za godzinę. – Uważamy, że płacenie za godzinę jest odpowiednie, bo płaci się nie tylko za pracę manualną, ale również za dostęp do wiedzy, którą posiadł pracownik – mówi Biegun, który zaznacza, że płacenie za godzinę jest standardem na Zachodzie.
– Poza tym, ciężko przewidzieć jak iść będą prace nad projektem jeszcze w fazie planowania – dodaje. Bywa, że nad jednym problemem firma pracuje dłużej niż się spodziewała - a ceny zawsze są takie same. Dawanie zniżek znajomym jest, w filozofii Whalla, demotywujące dla zespołów - i w efekcie projekt nie skorzystałby na takiej zniżce, a tylko stracił.
Początki z Windowsem
Do tej pory firma ma za sobą około 30 projektów dla różnych partnerów. Ale już pierwszy okazał się jednym z najważniejszych. – Przygotowaliśmy aplikację LubimyCzytać.pl na platformy Windows Phone i Windows 8. Była to jedna z największych polskich aplikacji na Windows 8 chwilę po premierze systemu. Dowiedzieliśmy się później, że Microsoft wykorzystuje ją na swoich prezentacjach, żeby pokazać potencjał systemu – wspomina Biegun.
Aplikację LubimyCzytać.pl na systemy Windows stworzyli, bo zostali poleceni jako specjaliści od tej platformy. Udany projekt poskutkował z kolei dobrym kontaktem z korporacją, która pomagała im w kolejnych zleceniach.
Obecnie w firmie pracuje 26 osób. – Z tego zupełnie niekodujących są chyba trzy. Nawet Kuba, który zajmuje się u nas między innymi marketingiem, a studiował filozofię, uczy się programowania – mówi Biegun.
Sami założyciele firmy – Piotr Biegun, Karol Szmaj, Bartosz Zaremba, Jakub Borowicz i Wojciech Hołysz – poznali się w 2012 roku podczas poznańskiego akceleratora dla start-upów Huge Thing. Firmę założyli jeszcze we wrześniu tego samego roku. – Zafascynowali mnie prowadzący akcelerator – mówi Biegun. Obecnie sam współorganizuje start-upowe spotkania w Poznaniu. Jego taktyka "zniechęcania" klientów do kiepskich projektów zdaje się przynosić sukcesy.
Klientów pozyskujemy na trzy sposoby. Albo sami odzywamy się, gdy widzimy, że brakuje aplikacji danego produktu, osoby zainteresowane same się do nas odzywają albo jesteśmy polecani przez innych. Ten ostatni sposób jest najważniejszy i bardzo częsty.