Roszczeniowi, narzekający, leniwi, nie potrafią skupić na dłużej uwagi, mają za wysokie mniemanie o sobie – o millenialsach pracodawcy mówią głównie w tym kontekście. Oczywiście, to klasyczne narzekanie. Do specyfiki millenialsów – którzy nie są tacy źli, jak się ich maluje – trzeba się po prostu przyzwyczaić. Kiedy już poznamy ich lepiej może się okazać, że to pracownicy na wagę złota. Wystarczy spróbować ich zrozumieć.
Millenialsi, wychowywani w zupełnie innych czasach, na przełomie wieków i pojawienia się rewolucyjnych technologii, to twardy orzech do zgryzienia dla wielu pracodawców. Ci natomiast nie rozumieją podejścia młodych do pracy, pieniędzy czy kariery, co z kolei rodzi konflikty i najczęściej – wspomniane wyżej narzekanie pracodawców. Oto 5 najważniejszych rzeczy, które trzeba wiedzieć o millenialsach i jednocześnie 5 porad jak zarządzać młodymi, by nie wywracać dla nich biznesu do góry nogami.
1. Pieniądze nie są dla nich najważniejsze
To podstawowa sprawa, którą trzeba zrozumieć w przypadku tego pokolenia. Dla młodych najważniejszy jest własny rozwój, samorealizacja, a nie wpływy na konto. Aż 74 proc. polskich millenialsów w badaniu MSL Group stwierdziło, że firmy powinny angażować się w działania zmierzające do „poprawy kondycji i samooceny młodych ludzi”.
Jednocześnie wcale nie znaczy to, że pieniądze nie są dla millenialsów ważne w ogóle. Wręcz przeciwnie, młodzi pracownicy będą cenić swoją pracę, bo żyją w czasach – i nierzadko w tym okresie wchodzili na rynek pracy – niemal permanentnego kryzysu ekonomicznego. Wiedzą, że czasy dobrobytu na kredyt się skończyły, a na swoje trzeba zapracować. Najlepiej kwestię tę podsumowało w swoim badaniu Shullman Research Center:
2. Pieniądze to dla nich narzędzie
Zarazem pokolenie to traktuje pieniądze jak narzędzie, a nie cel. I to narzędzie służące do realizowania swoich pasji i życiowych planów, a nie tylko kupowania nowych iPhone'ów. Przekłada się to także na podejście do pracy i biznesu, bo według badań Morgan Stanley aż 58 proc. millenialsów uważa swój majątek za narzędzie pomocy społeczeństwu – podczas gdy w poprzednim pokoleniu odsetek ten wynosił 38 proc.
3. Twoja firma powinna... czynić dobro
Brzmi głupio? Być może, ale według badań MSLGroup aż 69 proc. młodych oczekuje od pracodawców podejmowania działań na rzecz „wspólnego dobra”. Jednocześnie w tych samych badaniach prawie 3/4 ankietowanych uznało, że rządy krajów nie radzą sobie z globalnymi wyzwaniami i aż 83 proc. osób z tej grupy oczekuje, że to biznes wypełni tę lukę. Jak podkreślał przy okazji komentowania tych badań CEO MSLGroup Poland Sebastian Hejnowski, wcale nie musi to być uciążliwe dla biznesu.
Zdecydowana większość przedstawicieli pokolenia millenialsów wierzy, że na firmach, tak samo jak na rządach spoczywa odpowiedzialność za świat, w którym żyjemy. Millenialsi chcą działać wspólnie z biznesem. Jest to niezwykle cenna informacja dla firm, które starają się budować długotrwałe relacje z odbiorcami swoich produktów i usług.
4. Traktuj ich jak partnera, ale...
Brzmi jak sprzeczność, ale jedno drugiego nie wyklucza. Dobrze wyjaśniał to w wywiadzie dla naTemat Joeri Van den Bergh, autor książki o reklamie skierowanej do pokolenia Y – jak inaczej nazywa się Millenialsów.
Rodzice wychowali ich tak, że millenialsi mają swoją opinię i nie są gotowi łatwo ją zmieniać. Millenialsi zatrudnieni w korporacji nie chcą po prostu robić tego, co powie im szef, dlatego że jest szefem. Wywodzę się z pokolenia X. My byliśmy nauczeni robić to, co mówi szef, a gdy to robiliśmy dostawaliśmy awans i podwyżkę. Pokolenie Y nie uważa, że szef jest lepszy. Uważa, że on jest równy. To przyszło z wychowania. Rodzice bowiem nie traktowali millenialsów z góry, ale raczej jak partnerów, na przykład angażując w decyzje dotyczące gospodarstwa domowego. Tego samego teraz millenialsi oczekują od swoich przełożonych.
Dla starszych pokoleń takie podejście może być wręcz herezją, to zresztą jeden z powodów częstych narzekań pracodawców na młodych. Ci pierwsi oczekują bowiem od drugich, że będą bez szemrania wykonywać swoją pracę, brać pieniądze i tyle.
Tymczasem, jak pisze specjalistka ds. HR Susan Heatfield w jednym ze swoich artykułów na ten temat, millenialsi nie tylko chcą móc kwestionować decyzje szefów, ale też być dopuszczanymi do „wielkich spraw” firmy – czyli widzieć daleką perspektywą, wiedzieć co się dzieje w spółce i jaka ma być jej przyszłość. W praktyce zastosował to m.in. Facebook, który wręcz zachęca nawet niskich szczeblem pracowników do kwestionowania decyzji szefów i proponowania własnych rozwiązań. To, jak dowodzi spółka, zwiększa zaangażowanie i kreatywność ludzi w firmie.
5. ...Bądź też liderem
Jednocześnie jednak Millenialsi są skłonni się podporządkować i dadzą swoje pełne zaangażowanie, ale jeśli firma im to odda – bynajmniej nie w złotówkach. Dlatego coraz częściej mówi się o „liderach”, a nie „szefach”. Młodzi chcą się uczyć i rozwijać, dostawać regularny feedback o swojej pracy i słuchać wartościowych uwag i porad – a do tego trzeba im porządnego lidera. Nie wystarczy być szefem i „rządzić”.
Znowu z pomocą przychodzi tu Facebook, który zrezygnował z klasycznego systemu, w którym szef zleca zadania podwładnym. Zamiast tego celem menedżerów jest ułatwianie pracownikom realizowania konkretnych zadań.
Z kolei firma PwC w swoim poradniku „Jak radzić sobie z Millenialsami” stwierdza, że młodemu pokoleniu należy wyznaczać cele i terminy, ale nie wtrącać się w to, w jaki sposób realizują dane zadanie. Im bowiem bez różnicy jest, czy zrobią to z domu, z biura czy kawiarni i – dość słusznie – wskazują, że również z punktu widzenia firmy zazwyczaj nie ma to znaczenia.