Z propozycją współpracy odezwali się do nich ludzie bezpośrednio z głównych siedzib Apple i McDonald's. Ich aplikacje trafiły między innymi do dziecięcych kącików w restauracjach w USA i Kanadzie. – Traktujemy to raczej jako działanie wizerunkowe – mówi jednak Mateusz Stec, producent w firmie Duckie Deck, którą zakładał ze znajomymi w 2012 roku.
W sklepach pojawił się właśnie tablet, który Duckie Deck przygotowało właśnie z inną krakowską firmą – Kiano. – Oferujemy rodzicom cały gotowy produkt. Mam nadzieję, że będziemy mogli rozwinąć biznes z sukcesem również w tę stronę – mówi Stec. – Ten tablet może być też sposobem dla rodzica na odzyskanie swojego iPada z rąk małego dziecka – dodaje.
Od agencji do własnej platformy
Do tej pory Duckie Deck wypuściło na rynek około 15 aplikacji na systemy Android, iOS i Windows Phone. Jak wyjaśnia nasz rozmówca, jego zespół stworzył już jednak łącznie prawie 1000 gier i aplikacji - między innymi w agencji interaktywnej HanBright. To tam Mateusz Stec rozpoczął współpracę z Markiem Przystasiem, prezesem Duckie Deck..
W agencji tworzyli aplikacje internetowe dla różnego rodzaju klientów, przede wszystkim te skierowane do dzieci. – Pracowaliśmy wtedy intensywnie z psychologami, dowiedzieliśmy się jak edukować za pomocą gier, zdobyliśmy tzw. know-how – wspomina Stec. Ówczesny prezes spółki miał małe dzieci i szukał dla nich ciekawych treści w internecie. W 2006 roku wybór był jednak znikomy. – Po godzinach zespół zaczął tworzyć platformę Ciufcia.pl, nasz własny produkt – mówi Stec.
Rozmówca wspomina Ciufcię jako wręcz rewolucyjny produkt na polskim rynku. Był to pierwszy polski serwis przygotowany z myślą wyłącznie o dzieciach w wieku 2-6 lat. – Poczuliśmy, że wnosimy do tego świata jakąś wartość, coś innowacyjnego. Z czasem próbowaliśmy wchodzić z produktem na zagraniczne rynki, ale efekty nie były zbyt satysfakcjonujące – mówi Stec. Ciufcię była już jednak wtedy głównym projektem, a nie jednym z projektów agencji, którym zajmowali się po godzinach.
Z sieci na telefony
Po kilku latach zespół postanowił pójść dalej. Zaczęli robić aplikacje mobilne. – Postanowiliśmy wyjść na świat z nowym produktem i kompetencjami. To był już najwyższy czas, bo, szczególnie na rynku dziecięcym, zauważyć można było spadek zainteresowania treściami konsumowanymi na komputerze – opowiada Stec.
Jako Duckie Deck występowali na amerykańskich konferencjach poświęconych edukacji, między innymi na Launch Education & Kids lub SXSW Education. – Naszym celem jest zbudowanie brandu, który będzie postrzegany jako Amerykański i dopiero z tym brandem zdobywanie kolejnych rynków. Jak widać wychodzi nam to całkiem dobrze, bo maile jakie otrzymujemy nawet od Polaków pisane są w języku angielskim – mówił prezes Duckie Deck, Marek Przystaś, w rozmowie z serwisem Antyweb. Nad aplikacjami w Duckie Deck pracuje obecnie 15 osób.
Zainteresowanie największych
Z czasem do firmy odezwał się bezpośrednio McDonald's, który zaproponował Duckie Deck zainstalowanie ich gier na ekranach w dziecięcych kącikach w ich restauracjach na terenie Ameryki Północnej. – To było bardzo ciekawe doświadczenie, ale nie chcemy skupiać się na tego rodzaju rozwiązaniach. Musieliśmy prowadzić dużo rozmów i testów z pośrednikiem, który dostarczał duże dotykowe ekrany. Traktujemy tę akcję bardziej wizerunkowo – mówi Stec. Początkowo McDonald's nie chciał, żeby nazwa firmy pojawiała się na ekranie. Duckie Deck wynegocjowała jednak takie rozwiązanie obniżając trochę cenę.
W aplikacjach firmy nie znajdziesz wiele tekstu. – 95 proc. czasu obcowania z naszymi grami odbywa się bez jakiegokolwiek tekstu. Zazwyczaj jest to po prostu tytuł aplikacji na ekranie startowym. Chcieliśmy, żeby nasze gry były jak najbardziej uniwersalne. Chyba nam się to udaje, bo są popularne w najróżniejszych miejscach na świecie – mówi Stec. Rozmówca przyznaje, że ich gry nie mają przykuwać dzieci do tabletu na długie godziny, ale stanowić krótką, kilkunastominutową formę rozrywki, która może zainspirować malucha do zabawy z rodzicami.
Gry Duckie Deck spodobały się jeszcze jednej firmie – Apple. – Nawiązanie kontaktu z osobami, które wpływają na to, co pojawia się na banerach w sklepie App Store nie należy do najłatwiejszych – przyznaje Stec. Pewnego razu jedna z takich osób sama odezwała się do Duckie Deck. Chciała pokazać ich aplikację w ramach akcji „Niezwykłe aplikacje dla dzieci”. – Od tamtej pory utrzymujemy stały kontakt z trzema osobami ze sklepu z aplikacjami Apple i zawczasu dajemy im znać o premierach naszych gier.
– Nasza obecność w sklepach z aplikacjami to jedynie wycinek naszego modelu biznesowego – mówi Stec. Firma sprzedaje swoje aplikacje również na zasadach licencji telekomom i producentom sprzętów, współpracuje z firmami w USA, Hiszpanii, Iranie i wielu innych.
Edukacja poza ekranem
Duckie Deck zamierza poświęcić się również obecności na bardziej specjalistycznych konferencjach i spotkaniach, jak np. targi książek dla dzieci, na których chcą opowiadać o tworzeniu aplikacji. – Na tego rodzaju zagranicznych konferencjach można spotkać na przykład ludzi z Apple – mówi Stec. Zespół Duckie Deck będzie można spotkać niedługo na organizowanym przez nich Dniu Dziecka w Forum Przestrzenie w Krakowie.