Koniec słynnej Trójstronnej Komisji, a początek Rady Dialogu Społecznego – to główna zmiana, jaką szykuje rząd w prawie dotyczącym pracy. Ale chociaż to właśnie RDS jest reklamowany przez Ministerstwo Pracy jako najważniejszy, to dla wielu przedsiębiorców bardziej istotne mogą być inne zapisy ustawy.
Żegnamy Trójstronnych
Trójstronna Komisja powstała jeszcze w 1994 roku jako „narzędzie dialogu”. Skupia trzy środowiska: administrację, czyli państwo, związki zawodowe i pracodawców, a jej prace podzielono na aż 9 osobnych podzespołów. Wszystko było w porządku do czerwca 2013 roku, gdy związki zawodowe zawiesiły swoje prace w Komisji. Ich zdaniem dialog, któremu miała służyć Komisja, jest tylko pozorny, zaś rząd i tak nie słucha pozostałych uczestników debaty. To właśnie związki zawodowe dały impuls do powstania ustawy o RDS.
Rada już w założeniu ma być „niezależna od rządu”. Nominować członków będzie prezydent, ale to uczestnicy Rady wskażą kandydatów. Przewodniczącym będzie się w RDS zostawało na roczną kadencję, zaś szefowie mają być rotacyjni – po jednym z każdego środowiska. Do Rady wprowadzono też obowiązek osobistego stawiania się na jej zebraniach – członkowie nie będą mogli wysyłać swoich zastępców.
Co istotne, projekt zakłada też powstawanie podobnych RDS, ale na szczeblu wojewódzkim. Nazywałyby się one po prostu WRDS-ami, czyli Wojewódzkimi Radami Dialogu Społecznego. Ma to być szansa na zajmowanie się nie tylko sprawami ogólnopolskimi, ale też lokalnymi, gdzie po prostu udział „dużych” graczy nie jest potrzebny. Wojewódzkie Rady dostaną za to możliwość zapraszania na posiedzenia przedstawicieli gmin i powiatów, co dodatkowo ma uwypuklić lokalny charakter tych inicjatyw.
Nowe prawa, nowe możliwości
O ile jednak sam fakt powołania RDS dla przeciętnego przedsiębiorcy niewiele zmienia, to już na wielką skalę – dla całego rynku pracy i przedsiębiorców jako grupy – nowe uprawnienia Rady robią wrażenie.
Przede wszystkim pracodawcy i związkowcy będą mogli proponować swoje zmiany w prawie, jeśli tylko stworzą wspólny projekt takich przepisów – nie musi to być od razu cała ustawa, ale np. nowelizacja. Nowością jest, że rząd będzie miał obowiązek rozpatrzeć propozycje pozostałych stron, a jeśli odmówi – oficjalnie się z tego wytłumaczyć. Niestety, w ustawie nie przewidziano żadnych konsekwencji dla rządu, jeśli ten się nie wytłumaczy, w związku z czym trudno ocenić, na ile faktycznie przepis ten zadziała w rzeczywistości.
Druga możliwość, jaką dostaną pracodawcy i związki, to wysyłanie wspólnych zapytań do ministrów i wnoszenie o zmianę/wydanie ustawy.
Będzie przełom w walce z urzędami?
Co jednak najważniejsze – i faktycznie może to być milowy krok w walce przedsiębiorców z administracją – organizacje te otrzymają możliwość występowania do Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego z zapytaniami. W tym pierwszym przypadku sprawa jest oczywista – będzie można poprosić TK o wydanie opinii co do konstytucyjności danych przepisów. Z kolei do SN członkowie Rady będą mogli zgłosić się po wykładnię danego prawa.
Po tym, jak swoje podpisy pod projektem ustawy złożyli już zarówno związkowcy (Solidarność, OPZZ i FZZ), pracodawcy (Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP, ZRP i BCC), jak i minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, dokument trafił do konsultacji społecznych i jest dostępny tutaj.