
Jak ogłosił na konferencji prasowej prezydent Bronisław Komorowski, w maju zaczną się szybkie negocjacje z Amerykanami nad kupnem zestawów rakiet Patriot. Ale wciąż nie wiadomo jednego: czy Polska otrzyma tzw. kody źródłowe do systemu. Jeśli nie, Amerykanie będą mogli unieruchomić Patrioty w dowolnej chwili. Wszystko to za jedyne, jak mówią szacunki, 16 mld złotych.
Kodów praktycznie nie da się go złamać. – Nawet gdyby kilkunastu informatyków pracowało dzień i noc przez kilkanaście lat, to i tak wątpię czy udałoby się im rozpracować te zabezpieczenia – mówi w rozmowie z INNpoland Michał Likowski, redaktor naczelny miesięcznika „Raport”.
Kody źródłowe potrzebne są również podczas serwisowania. Tylko człowiek od producenta może np. zdiagnozować i naprawić uszkodzenie. W programie może być również zapisana funkcja, która spowoduje, że urządzenie zostanie unieruchomione, jeśli usługa serwisowa nie nastąpi w ściśle określonym czasie, podanym przez producenta.
Za pomocą kodów źródłowych, czyli specjalnie napisanego oprogramowania, amerykanie zabezpieczają się na wypadek gdyby urządzenie podczas wojny wpadło w niepowołane ręce. Popuszczając wodze wyobraźni, może to dotyczyć również sytuacji w której dotychczasowy sojusznik zmienił koalicjanta.
Rzecz w tym, że sami Amerykanie dość enigmatycznie mówią o kodach. Na pytanie, czy firma udostępni kody źródłowe Polakom, pada odpowiedź:
Raytheon otrzymał już od rządu USA szereg zezwoleń ITAR (International Traffic in Arms Regulations – Przepisy Międzynarodowego Handlu Bronią) na nawiązanie współpracy z polskimi przedsiębiorstwami i udostępnienie im nowoczesnych technologii obronnych, co ma za zadanie wspierać wspólne prace nad nową generacją systemu Patriot. W przetargu na system „Wisła”, Raytheon otrzymał poparcie rządu USA, który stworzył także pionierski międzyagencyjny zespół działający na rzecz ułatwienia transferu technologii do Polski w celu wspierania polskich programów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Raytheon zaoferuje Polsce niskokosztowy pocisk LCI (Low-Cost Interceptor), w którego opracowaniu i produkcji może wziąć udział polski przemysł. Rząd USA zezwolił również Polsce na dostęp do technologii pocisków Guidance Enhanced Missile – Tactical (GEM-T), z których korzysta obecnie 13 innych państw. Pociski te byłyby produkowane przez Mesko. Jeśli chodzi o kody źródłowe, dostęp do większości oprogramowania podlega ograniczeniom zarówno ze względów bezpieczeństwa, jak i po to, by wszyscy partnerzy korzystali z tej samej wersji oprogramowania. Oprogramowanie jest modernizowane i serwisowane w ramach programu, w którym uczestniczy 13 państw.
Warto dodać, że system Patriot to nie jedyny oręż w polskim arsenale, który podlega restrykcyjnym kodom dostępu ze strony naszych sojuszników z zza wielkiej wody. – Samoloty F- 16 czy pociski manewrujące do nich JAASM, wszędzie tam Amerykanie trzymają palec na spuście. Nie mamy do nich kodów – mówi ekspert wojskowy Andrzej Walentek.
Ale nie tylko amerykanie robią użytek z kodów źródłowych. Portal Wikileaks podał jakiś czas temu, że Izrael najpierw sprzedał kody dostępu do swoich dronów Moskwie, a później same maszyny przehandlował Gruzinom. W efekcie podczas konfliktu rosyjsko-gruzińskiego bezzałogowce stały unieruchomione w hangarach.
Napisz do autora: dariusz.rembelski@innpoland.pl
