
Czego dokładnie żołnierze jednostek specjalnych mogliby nauczyć przedsiębiorców? – Sprawne zarządzanie, określanie ryzyka, radzenie sobie w stresie, delegowanie zadań, rozkazodawstwo – wymienia major Arkadiusz Kups, emerytowany komandos i były szef szkolenia jednostek specjalnych, który sam prowadzi szkolenia z zakresu m.in. działania w stresie, ponoszenia i kalkulacji ryzyka.
Żołnierzy jednostek sił specjalnych za wzór dobrego zarządzania uważa również Artus Sikorski, przedsiębiorca, który wystartował właśnie z cyklem szkoleń „Warsztaty Telemacha”. W skład cyklu szkoleń wchodzą warsztaty: „Siedem sekretów udanego ojcostwa”, „Efektywne działanie w każdych warunkach” i „Zasady etycznej komunikacji”. Za prowadzenie drugich warsztatów na liście odpowiadać mają właśnie komandosi.
O tym, że wojskowi jak nikt inny znają się na zarządzaniu, także w świecie przedsiębiorców, może świadczyć fakt, że gen. Roman Polko, były dowódca Wojskowej Formacji Specjalnej GROM, napisał na ten temat już dwie książki: „RozGROMić konkurencję” oraz „Szefologika, czyli logika szefowania”. W tej drugiej skupia się na zagadnieniach dotyczących bycia liderem, a nie tylko szefem. Jedną z rad, która przewija się wielokrotnie w książce jest... pozwalanie na kwestionowanie decyzji przełożonych.
Posiadanie zwierzchnika nie oznacza, że nie można mu wytknąć błędu, powiedzieć mu, kierując się własną wiedzą i doświadczeniem, a także odpowiedzialnością wynikającą z zajmowanego stanowiska, że się myli.
To nieprawda, że ich władza gdzieś się rozmyła, że ktoś im ją zabrał. Regulamin to zbiór przepisów, które interpretują ludzie — jeśli szef nie chce zwolnić kogoś, kto nie przestrzega regulaminu, zawsze może mu dać szansę poprawy. I odwrotnie: jeśli chce zwolnić kogoś z powodów pozamerytorycznych, to czatuje, kiedy popełni on minimalny błąd, i zasłaniając dokumentem swoją niechęć do pracownika, zwalnia go pod pozorem naruszeń czy uchybień. Cały czas jednak władza znajduje się w jego rękach.
Napisz do autora: adam.turek@innpoland.pl