Talibowie nazywali go „Zielonym Diabłem”, a nasi żołnierze pieszczotliwie mówią o nim „Rosiek”. W rzeczywistości to KTO Rosomak, jeden z najbardziej udanych produktów polskiej zbrojeniówki, którego droga na świat była jednak wyboista.
Dziurawy i tonie
Najpierw kupiono licencję od fińskiej Patria Vehicle Oy, gdzie transporter został stworzony. Później nasi wojskowi i decydenci tak zaczęli mieszać z offsetem, specyfikacją wozu, harmonogramem dostaw, że niewiele brakowało, a transakcja nie doszłaby do skutku.
W międzyczasie wyszła sztucznie nakręcana awantura związana z opancerzeniem pojazdu. Na jednym z testów snajper trafił w uszczelkę drzwi i ta rozpadła się. Podniósł się wówczas lament, że pojazd jest dziurawy niczym durszlak. Może i dlatego chwilę później media obiegła wieść, że Rosomak tonie podczas forsowania przeszkód wodnych.
Zazdrościli go amerykanie
Dopiero po latach okazało się, że zakup licencji i produkcja KTO Rosomak w kraju, to jedna z najbardziej udanych technologicznie inwestycji naszej zbrojeniówki. Ale do tego potrzebna była wojna w Afganistanie, gdzie pojazd pokazał swoje właściwości, a dzięki swojemu opancerzeniu wielu żołnierzy zawdzięcza mu życie.
Zazdrościli go nam nawet Amerykanie. „Rosiek” jest z naszymi żołnierzami już dziesięć lat. W tym czasie wprowadzono blisko 400 różnego poprawek i innowacji opracowanych w większości w krajowych firmach i zakładach. W tej chwili pojazd w 80 proc. jest spolonizowany.
Nikt nie potrafi go sprzedać
Teraz Polska Grupa Zbrojeniowa liczy na poprawę swojej sytuacji finansowej, opracowując nową strategię sprzedaży KTO za granicę. To nic nowego, podobne plany ciągną się od lat i zazwyczaj kończą się fiaskiem. I nie jest tu ważne, czy eksportem „Rosomaka” ma się zajmować PGZ, czy jak kiedyś Bumar.
Produkt jest bez wątpienia świetny, ale nikt nie potrafi go sprzedać na rynki zagraniczne. Po zmianie szyldu „Rosomak S.A” był wystawiany w ofercie dla Słowacji, Sułtanatu Brunei i w Indiach. Wszędzie fiasko. Znamienne jest więc, że Finowie, od których mamy licencję, sprzedali swoje wozy do: Szwecji, Chorwacji, Słowenii, Zjednoczonym Emiratom Arabskim, RPA i oczywiście rodzimej armii.
Różne wersje
KTO Rosomak powstaje w kilku wersjach od bojowego wozu piechoty, przez transporter aż po wersje medyczne. Niebawem ma pojawić się Rosomak wyposażony w wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike z nowa wieżą. KTO Rosomak zbudowany jest w układzie 8×8 (z napędem na wszystkie koła).
Bojowy Rosomak–1 może przewozić 11 osób (kierowca, dowódca, działonowy i 8 (6 w wersji afgańskiej) żołnierzy desantu). Uzbrojenie stanowią: karabin maszynowy, granatniki produkowane w Dezamecie i system samoosłony.