Czytasz ulotkę leku i nie wiesz czy Ci pomoże, czy jednak na miejscu zabije? Żeby się przedrzeć przez 100 stronicową rozprawę twojego profesora, musisz w co drugim zdaniu sięgać po słownik? Niestety, język naukowców często trudno jest zrozumieć. Ale coraz częściej w świecie nauki liczy się umiejętność mówienia o swoich osiągnięciach w sposób przystępny i atrakcyjny. Inaczej bowiem można stracić szansę na komercjalizację badań.
Kilka miesięcy temu przeczytałam książkę z dziedziny psychologii porównawczej, dziedziny którą zasadniczo się interesuję. Lektura była koszmarem. Choć psychologia porównawcza nauka bardzo ciekawa, to trzeba umieć o niej mówić. Autorzy tej pozycji nie umieli.
FameLab na pomoc naukowcom
Takim właśnie sytuacjom postanowili zaradzić twórcy konkursu FameLab, który właśnie miał swoją czwartą edycję w Warszawie. W zorganizowanym przez Centrum Nauki Kopernik i British Council projekcie zmierzyło się 10 naukowców, którzy prezentowali publiczności i jury swoje sposoby mówienia o nauce, tak by była ona zrozumiała dla powszechnego odbiorcy.
Podczas występów widzowie mogli nie posłuchać o skomplikowanej procedurze ekstrahowania DNA z bakterii, powstawaniu i roli nanoprzeciwciał, procesie uodparniania organizmu na antybiotyki czy też poznać szczegóły najnowszych badań ornitologicznych, choć w zasadzie o tym wszystkim była mowa. W zamian dowiedzieli się jak ciekawa może być nauka i jak zabawni potrafią być naukowcy.
Fragment tekstu o witaminie B1, który ukazał się w periodyku "Terapie" Nr 10 (171), Pażdziernika 2005
Witamina B1 w naturze występuje w powiązaniu z dwiema cząsteczkami kwasu fosforowego, tworząc pirofosforan tiaminy. Jako koenzym w połączeniu z białkami enzymatycznymi uczestniczy głównie w przemianach energetycznych. W układzie transketolazy bierze udział w reakcjach cyklu pentozowego, w którym powstaje niezbędna do syntezy kwasów nukleinowych ryboza. Poprzez hamowanie esterazy cholinowej wzmaga aktywność acetylocholiny, działa synergistycznie z insuliną i tyroksyną. Przy niedoborze witaminy B1, poprzez hamowanie oksydacyjnej dekarboksylacji alfa-ketokwasów, następuje gromadzenie w organizmie kwasów pirogronowego i mlekowego, toksycznych dla układu nerwowego.
Opowiedzieć o badaniu w 3 imnuty
Badacze mieli zaledwie po trzy minuty na opowiedzenie publiczności o naukowym problemie w jasny i zrozumiały dla widza sposób. W ciągu tych trzech minut dr Szymon Drobniak z Instytutu Nauk o Środowisku UJ przedstawił ptasie zachowania prokreacyjne, jako fascynujące studium związku obfitujące w zdrady, intrygi i przywództwo kobiet, w świecie pełnym nieatrakcyjnych mężczyzn.
Jego mowa nie dość, że porwała jurorów, to jeszcze zmusiła do refleksji czy aby ptaki nie są ludziom bliższe niż małpy i czy zdrada nie jest nam ewolucyjnie zapisana we krwi. Przypomnijmy, że w poprzedniej edycji konkursu, gdy Monika Koperska, chemiczka z UJ, opowiadała o papierze jako najtrwalszym źródle danych, jeden z jurorów odkrył, że papier może być podniecający.
W tym roku zwyciężył Dr Drobniak, ale za nim uplasowali się równie ciekawie opowiadający o nauce badacze. Aleksandra Klemba z Uniwersytetu Warszawskiego (II miejsce) mówiła o tym jak bunt studentów, którzy nie chcieli zabić myszy, więc dostali do badań krew wielbłąda, pozostałą z innego doświadczenia, doprowadził do przełomowego odkrycia nanoprzeciwciał.
Z kolei Aleksandra Ziembińska-Buczyńska z Politechniki Śląskiej przekonała widzów, że mikrobiolog, to nikt inny jak detektyw od bakterii.
Specjalne wyróżnienie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego otrzymał też dr Rafał Mostowy z Imperial College London, za interesujące zobrazowanie procesu uodparniania się organizmu ludzkiego na antybiotyki.
– Czy wiecie, że bakterie chodzą na randki? I że mają pilusy? - pytał widzów. – I że za ich pomocą łączą się materiałem? I że z tego połączenia powstają małe bakteriopotwory? I że tego ich potwornego potomstwa antybiotyk już nie pokona? I że to my odpowiadamy za owe randkowanie, za powstawanie owych potworów, które zjedzą nas od środka jakby nigdy nic?
Mówić o nauce jak o przygodzie
Na szczęście jak twierdzi Paulina Butlewska z FameLab CNK, takich naukowców jest w naszym kraju coraz więcej. – Niektórzy są stworzeni do bycia w centrum uwagi, dla innych powiedzenie słowa publicznie jest dużym wyzwaniem – mówi.
Zdaniem Butlewskiej każdy może pracować nad niwelowaniem barier, chociażby właśnie poprzez uczestnictwo w przedsięwzięciach FameLabu.
Nauka otwiera się na biznes
Umiejętność atrakcyjnego opowiadania o swoich badaniach służy jednak nie tylko popularyzacji nauki, ale i jej komercjalizacji. W rozmowie z inwestorem trzeba umieć mówić tak, by z jednej strony nie nudzić, a z drugiej - jasno wskazać jaką wartość biznesową ma dane odkrycie.
– A to najlepiej zrobić pokazując biznesmenom, co na inwestycji w dany pomysł, zyskają, jak im się to opłaci – twierdzi Ewelina Zabost, naukowiec i członek Top 500 Innovators.
I faktycznie, jak podkreślają eksperci MNiSW to, z czym mają największy problem polscy naukowcy, innowatorzy, to z wdrażaniem swoich pomysłów w życie. Niewątpliwie umiejętność sprzedania swojego produktu jest tu kluczowa. Nauka "nowego języka", przystępnego dla ludzi, to już duża część sukcesu.
Bariery, jak to zazwyczaj, są w naszych głowach. Ale warto je przezwyciężać, bo umiejętność prezentowania swoich naukowych pasji jest naukowcom potrzebna w ich karierze. Nie ma jednego modelu mówienia o nauce. Każdy naukowiec może wyjść poza ramy naukowego języka swojej dziedziny badań, mówiąc o niej bez przeinaczeń, ale w sposób zrozumiały. Co się sprawdza? Autentyzm. Pasja. Charyzma. Ale… charyzmę można w sobie odnaleźć.
Ewelina Zabost, członek Top 500 Innovators
Aby tak się stało, naukowcy powinni się uczyć komunikacji i technik charakterystycznych dla liderów, muszą zrozumieć biznes i mechanizmy nim sterujące, zdobyć nawet nieco umiejętności aktorskich, inaczej bowiem będzie im trudno sprzedać swoje pomysły i zyskać fundusze na dalszy rozwój.