Samochód wyposażony w najnowsze rozwiązania techniczne, w tym dostęp do internetu, powie o właścicielu wiele. Nie tylko zdiagnozuje pojazd, prześle informacje do służb o wypadku czy uprzedzi o terminie przeglądu. Niestety, może też ułatwić życie potencjalnemu złodziejowi, czy raczej hakerowi.
Najnowsze pojazdy wyjeżdżające z fabryk, dostępne również na Polskim rynku, na razie tej wyższej klasy, wyposażane są w rozwiązania techniczne i aplikacje o których nie śniło się jeszcze parę lat temu. Ułatwiają życie kierowcy, ale również dostarczają wielu informacji na jego temat. Auta mogą zbierać dane m.in. o stylu jazdy, przekraczaniu prędkości, wykonanych SMS czy telefonach, przeglądanych stronach internetowych i rodzaju słuchanych stacji radiowych.
Internet wyśle samochód naprawczy
Niektóre dane, zwłaszcza te dotyczące kierowcy, są cenne chociażby dla firm sprzedających ubezpieczenia komunikacyjne, które mogą dopasowywać stawki ubezpieczeniowe do zachowania właściciela pojazdu na drodze. W Polsce o wykorzystaniu myśli między innymi PZU i firma K2, którzy wspólnymi siłami stworzyli na razie rozwiązanie koncepcyjne nazwane PZU Drive.
Chodzi o urządzenie, które potrafi podłączyć do internetu praktycznie dowolny samochód, przedstawić jego kierowcy istotne dane eksploatacyjne, a w razie awarii skontaktuje się z nim i wyśle do niego samochód naprawczy idealnie przygotowany do usunięcia wykrytej usterki. Według ubezpieczycieli, może to mieć wpływ na cenę polis. W Kanadzie urządzenia monitorujące, oferowane przez niektóre firmy, są instalowane wyłącznie za zgodą kierowcy i używane do ustalania zniżek. Chodzi między innymi o ochronę prywatności.
Złodziej z komórką
Powstał na ten temat nawet specjalny raport Office of the Privacy Commissioner of Canada. Zwrócono jednak tam uwagę, że już w tej chwili bez wiedzy kierowców powstaje cały system gromadzący wiedzę na ich temat, który może być nie tylko wykorzystany przez ubezpieczycieli, ale również przestępców.
Chodzi o hakerów, którzy są w stanie włamać się do auta i przejąć nad nim kontrole. Podczas eksperymentów, hakerzy bez problemu potrafili unieruchomić silnik samochodu i to podczas jazdy. Cyberprzestępca będzie w stanie za pomocą zwykłego smartofonu otworzyć samochód i nim odjechać.
Konieczne zabezpieczenia
Potencjalnym złodziejom kradzież może tez ułatwiać aktywowanie przez właściciela samochodu funkcji zdalnego otwierania pojazdu z telefonu komórkowego. Jeżeli dostęp do aplikacji nie jest zabezpieczony, każdy, kto wejdzie w posiadanie smartfona kierowcy, będzie mógł uzyskać dostęp do samochodu. W takim przypadku skradziony smartfon pozwoli atakującemu na zdalne aktywowanie funkcji samochodu i dokonywanie modyfikacji w jego ustawieniach.
Samochody połączone z siecią mogą otworzyć drzwi dla zagrożeń, które od dawna istnieją w świecie komputerów i smartfonów. Na przykład, cyberprzestępca, który wejdzie w posiadanie hasła użytkownika, będzie mógł zlokalizować samochód i zdalnie otworzyć jego drzwi. Kwestie związane z prywatnością są tutaj bardzo istotne i entuzjaści nowoczesnej motoryzacji powinni być świadomi nowych zagrożeń, które wcześniej po prostu nie istniały.