Krystian Gontarek ma 14 lat, biznesem zajmuje się od czterech. Pracuje obecnie nad kilkoma projektami. I już uczy przedsiębiorczości innych, od kilku lat prowadząc warsztaty.
Najmłodszy przedsiębiorca?
W roku szkolnym 2012/13 Krystian swojej szkole w Gostyninie prowadził warsztaty programowania. – Młody trochę się wypalił i musieliśmy zrobić przerwę – powiedział Krzysztof Gontarek, ojciec Krystiana, ze sceny podczas V Forum Młodzi Innowacyjni, organizowanego przez Krajową Izbę Gospodarczą.
Krystian znów prowadzi warsztaty, ale teraz w trochę innej formie. W warszawskim inkubatorze Business Link uczy innych o zakładaniu i prowadzeniu własnej firmy. Wszystko pod nazwą “Szlachta startupuje”. Nazwa warsztatów nawiązuje do popularnego wśród młodzieży hasła “Szlachta nie pracuje”.
14-letni Krystian uczy innych, że biznes może być też zabawą, że należy uczyć się na błędach. – To lepsze rozwiązanie od tego w szkołach, w których wszelkie błędy są negowane – mówił ze sceny Krystian. Na warsztatach omawia też między innymi jak należy prezentować własny produkt.
Jego ojciec Krzysztof Gontarek, założyciel i redaktor naczelny Dziennika Internautów, od lat związany z biznesem internetowym, powiedział, że wiek Krystiana pomógł mu, gdy występował po raz pierwszy w wieku 10 lat. Był naturalny i nie przejmował się do końca tym, co pomyślą o nim setki zebranych i słuchających go osób.
– Na razie robimy to wszystko gratis – powiedział Krzysztof Gontarek. Z czasem planują jednak wprowadzenie opłat za warsztaty.
Dziewczyny górą
Młodzi przedsiębiorcy to jednak nie tylko Gontarek. – Gdy dowiedziałyśmy się, że w Polsce kobiety stanowią jedynie 10 proc. absolwentów kierunków informatycznych to się wkurzyłyśmy – mówi Karolina Cikowska, współzałożycielka fundacja Girls Code Fun. Wraz z Zuzanną Kobrzyński postanowiły coś z tym zrobić. Obecnie uczą dziewczynki programowania w języku Scratch.
Choć powiedzenie “uczą” może być odrobinę nad wyraz, bo Cikowska i Kobrzynśki same dopiero zaczęły swoją przygodę z programowaniem. Obie przyjechały do Polski z Nowego Jorku, wychowały się w Stanach, poznały się dopiero w Warszawie. – Rodzina mówiła mi, że zakładanie fundacji to głupi pomysł, bo nie mam tu znajomości, nie znam Polski i sama nie znam się na programowaniu – mówiła ze sceny V Forum Młodzi Innowacyjni Karolina Cikowska.
Wraz z Kobrzyński wzięły się jednak do pracy w, jak to określiły, amerykańskim stylu. – Chcemy zrobić jak najwięcej i jak najszybciej – mówiły. Czemu uczą tylko dziewczynki?
Warsztaty przygotowane przez Cikowską i Kobrzyński są płatne, ale one same na działalności fundacji na razie nie zarabiają. – Chcemy przede wszystkim zmienić stan rzeczy – mówiły. Pieniądze idę na razie na opłacanie mentorek, które zajmują się uczeniem. Z czasem zarobią może również założycielki fundacji. Planują obecnie intensywne, wakacyjne kursy.
Roboty w szkole
Maciej Troszyński chce przygotować dzieci do przyszłej kariery w inny sposób – wysyłając im czarne skrzynki. Chociaż od samych skrzynek ważniejsze jest jednak to, co znajdziesz w środku. A są to części robotów.
Trobot, firma Troszyńskiego, zajmuje się właśnie produkcją i sprzedażą robotów, które można samodzielnie złożyć. Każdy może zamówić taki zestaw dla siebie i samemu uczyć się inżynierii i programowania, ale oferta Trobot skierowana jest przede wszystkim do szkół. Troszyński również korzysta z języka Scratch, ale uzupełnionego o moduł Prophio, który odpowiada za sterowanie robotem.
– Nasze roboty znaleźć można już w kilkudziesięciu szkołach na terenie całego kraju – mówił Troszyński podczas V Forum Młodzi Innowacyjni. Każdy zainteresowany nauczyciel może wysłać zapytanie do firmy, a Trobot wyśle czarną skrzynkę na testy na tydzień. – Nauczyciel zorientuje się, czy odpowiada mu taki sposób prowadzenia zajęć – mówił Troszyński. Jego biznes i pomysł na pomoc młodym już przynosi zyski.
Napisz do autora: adam.turek@innpoland.pl
Reklama.
Karolina Cikowska
To niesłychane jak stereotypy są w nas zakorzenione. Często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Gdy rodzic usłyszy na przykład o “Mistrzach Kodowania” pomyśli od razu “o, to coś dla mojego Jasia”, a Kasię postanowi wysłać na balet – tłumaczyły. Warsztaty sprofilowane od razu na dziewczynki sprawią, że to właśnie więcej dziewczynek uczyć będzie się programowania. Efekty podobno już są. Już w połowie semestru 9-letnia uczennica stworzyła grę.