
Parki Technologiczne mające być kreatorami innowacyjności, przestrzenią działania start up’ów i wsparciem dla kiełkującego biznesu, stały się ostatnimi czasy niezwykle modnymi inwestycjami. – Parki miały burzyć mury, a w efekcie okazało się, że je budują – twierdzi Łukasz Sztern, Chief Innovation Officer w organizacji Kreatywne Mazowsze. Więcej parków nam nie potrzeba?
– W ewolucji całej infrastruktury wspierającej rozwój innowacyjności w społecznościach, Parki Technologiczne miały być tym elementem, dzięki któremu możliwa byłaby budowa współpracy między podmiotami. Niestety z czasem okazało się, że zamiast współpracy, tworzą bariery - tłumaczy Sztern. Kreatywne Mazowsze 12 maja zorganizowało w Warszawie konferencję pt. „Przestrzenie Przyszłości – Dzielnice innowacji w Polsce i w Europie”.
W Polsce Parków Technologicznych jest ponad 40. Dysponują przestrzenią zwykle w dobrym punkcie miasta, wyposażeniem technicznym, narzędziami, laboratoriami i sprzętem, na które wielu startujących na rynku przedsiębiorców czy badaczy zwyczajnie nie byłoby stać. Ale już wynajem tychże daje im szansę rozwoju. Niewątpliwie więc zainteresowanie ofertą Parków powinno być duże.
Różnica między nami a Parkiem Technologicznym w największym uproszczeniu mówiąc polega na tym, że my nie działamy dla małych, ani średnich przedsiębiorstw, nie wynajmujemy przestrzeni, a nasze laboratoria nie powstają z dofinansowania UE. Wszystko finansujemy sami, zatrudniamy w naszych laboratoriach zespoły badaczy i naukowców, którzy o tyle współdziałają z biznesem, że ten może im zlecać określone badania.
Jednak Kreatywne Mazowsze uważa, że w przyszłości przestrzenie innowacji będą stanowić nie parki, ale dzielnice. – To zresztą już nawet nie przyszłość, to już rzeczywistość wielu aglomeracji w Unii Europejskiej – przekonuje Sztern.
Barcelona, Berlin czy Kopenhaga to miejsca,gdzie konsekwentnie od lat realizowane są projekty, dzięki którym nie tylko zwiększono innowacyjność całych regionów,ale również w znaczący sposób poprawiono jakość życia mieszkańców.
Innowacje nie mogą już być oderwane od rzeczywistości, nie mają zbawiać całego świata, ale skupiać się na aktualnych potrzebach ludzi wokół. Tylko dzięki temu mogą wciągnąć i rozwijać społeczności. Oczywiście do tworzenia, zwłaszcza drogich projektów, potrzebna jest infrastruktura, taka jaką teraz oferują właśnie Parki Technologiczne, ale żeby powstała dzielnica bardziej niż infrastruktura potrzebna jest współpraca firm, naukowców, urzędników w celu poznania potrzeb społecznych, w celu budowania innowacji, do tych konkretnie potrzeb dostosowanych, zmierzając do budowy ekosystemu wspierania innowacyjnego biznesu. Dziękibudowie przestrzeni kreatywnych mamy szansę dogonić czołówkę UE w zakresie innowacji.
Sztern zapewnia, że tę ideę da się przekuć na rzeczywistość, choć nikt nie mówi, że bez kucia właśnie się nie obejdzie. – Zarówno przedsiębiorcy, jak naukowcy oraz administracja muszą się tego nauczyć – mówi. Jak podkreśla, na taką naukę nie ma lepszego metody niż wspólna realizacja projektów. Dodaje przy tym, że jego organizacja pracuje nad tym by takich przedsięwzięć przybywało i by były jak najbardziej zrozumiałe dla ludzi.
Tylko właśnie jakie korzyści z takiego współdziałania trzech potężnych źródeł innowacyjności będzie miało społeczeństwo?
Na Mazowszu właśnie tworzymy konsorcjum skoncentrowane właśnie na takim działaniu. Liczymy na to, że posłuży ono miastotwórczości. Wykorzysta potencjał regionu, by ten w końcu został doceniony przez innych na tyle, ile naprawdę jest wart. Taka odmiana regionu, to też odmiana ludzi. Oni też przestaną się godzić i zresztą nie będą musieli na pracę i płacę poniżej własnych możliwości, umiejętności.
