Ustawa reformująca system emerytalny z 2014 roku często nazywana była wstępem do likwidacji OFE. Teraz, gdy minęło już kilka miesięcy od przejęcia przez ZUS części aktywów OFE, fundusze nadal wierzą, że mogą przyciągać kolejnych klientów. - W okresie "okienka transferowego" na pozostanie w systemie OFE zdecydowało się 2,5 miliona ludzi. To było dla nas bardzo pozytywne zaskoczenie, w sytuacji gdy "wybór" dotyczył ok. 16 milionów osób - mówi nam prezes towarzystwa zarządzającego OFE AXA Robert Garnczarek.
Państwa firma twierdzi, że wbrew jednemu z naszych artykułów, OFE nie "jadą na stratach". To jak to jest?
Robert Garnczarek, prezes AXA PTE: OFE nie jadą na stratach. Jest wręcz przeciwnie. Te kilkanaście lat funkcjonowania OFE potwierdza, że pieniądze przyszłych emerytów były inwestowane skutecznie – stopa inflacji za okres od powstania otwartych funduszy emerytalnych do grudnia 2014 r. wyniosła około 60 proc., a średnia stopa zwrotu funduszy emerytalnych 267 proc..
Chodzi o to, że nie można patrzeć na wyniki OFE w krótkim okresie. Te za 2014 rok były ujemne. Ale rok 2014 nie powie nam całej prawdy, bo wiele się zmieniło – w związku z reformą rządową i wyprowadzeniem z funduszy ponad 50 proc. środków do ZUS. Gdyby nie ta zmiana, OFE zarobiłyby dla swoich członków ok. 15 mld zł więcej.
Co dokładnie zmieniło się od strony liczb dla towarzystw zrządzających funduszami?
W wynikach towarzystw zarządzających OFE pojawił się w zeszłym roku skok przychodów w ujęciu netto o około 800 mln złotych, co postawiło nas po raz kolejny na świeczniku, oczywiście w negatywnym świetle. Tak duży wzrost przychodów jest jednak jednorazową konsekwencją zeszłorocznych rządowych zmian w systemie emerytalnym. Decyzją rządu połowa aktywów została wytransferowana z OFE do ZUS przy jednoczesnej likwidacji mechanizmu dopłaty, a co za tym idzie rozwiązano część dodatkową Funduszu Gwarancyjnego utrzymywaną przez PTE. W efekcie powstał jednorazowy przychód, który nie powtórzy się w kolejnych latach. Na marginesie, bez uwzględnienia tego przychodu, zysk PTE byłby mniejszy o jakieś 600-700 mln zł. Zostaje więc biznes – który albo osiągnie odpowiednią skalę albo nie.
I wtedy upadnie? Czyli na rynku zostaną najwięksi?
AXA jest piątym funduszem pod względem wielkości zarządzanych aktywów i nawet po uwzględnieniu skutków reformy czujemy się całkiem komfortowo. Tym bardziej nie ma powodu, aby inaczej czuli się nasi klienci.
Można spodziewać się przejęć ze strony większych graczy?
Nie dotarły do mnie żadne konkretne informacje o przygotowywanych transakcjach, choć należy mieć na uwadze, iż w tym obszarze branża finansowa działała zawsze bardzo dynamicznie. W piętnastoletniej historii mieliśmy do czynienia z kilkudziesięcioma transakcjami, w wyniku których kilka towarzystw zmieniło właściciela, a liczba funduszy zmalała z ponad 20 do 12. Głównym negatywnym czynnikiem jest wciąż ryzyko polityczne, które powoduje niestabilność otoczenia rynkowego. Dla potencjalnych inwestorów udział w konsolidacji sektora oznacza stąpanie po lodzie o nieokreślonej grubości.
Część ekspertów przewiduje, że reforma OFE z zeszłego roku to tylko wstęp do likwidacji funduszy. Nie boicie się Państwo takiego scenariusza?
Doświadczenie nas nauczyło, że należy być przygotowanym na wszystko. Z drugiej strony oprócz tego, że OFE zarabiają w długim terminie, są najtańszym sposobem oszczędzania środków na emeryturę. Niewątpliwie zalety te można by w sposób bardziej powszechny wykorzystać także w obszarze produktów III-filarowych. Ostatnie zmiany, wprowadzone rok temu i cztery lata temu, nie służą dobrze emerytom, a konkretnie ich poczuciu bezpieczeństwa i zaufaniu do oszczędzania. Proszę zauważyć, że rozmawiamy o systemie emerytalnym, który z założenia powinien być stabilny i przewidywalny, w którym zmiany powinny mieć charakter długoterminowy zarówno z perspektywy klienta jak i instytucji oferującej usługi. Niestety, w chwili obecnej łatwo się w tym wszystkim pogubić.
W takim razie jak by Pan zdefiniował sukces OFE po reformie? Brak strat? Miliardowe zyski?
Sukcesem zawsze będą zadowoleni klienci, co z kolei powinno mieć przełożenie na liczbę rachunków, które obsługujemy. Aby wywołać efekt zadowolenia przede wszystkim musimy dostarczać satysfakcjonujące stopy zwrotu. W moim przekonaniu satysfakcjonująca stopa zwrotu wypracowana przez OFE oznacza ochronę kapitału przed negatywnymi skutkami inflacji w długim czasie oraz atrakcyjność w porównaniu z innymi dostępnymi formami oszczędzania w nieco krótszej perspektywie. Te zasady działają od 16 lat i nigdy się nie zmienią. Tylko teraz klienci dostali wybór, czy w ogóle chcą być w OFE.
Wybór to chyba dużo powiedziane, biorąc pod uwagę formułę zapisywania ludzi do ZUS.
Nazwijmy to ponownym wyborem (śmiech). Ale trzeba pamiętać, że mimo to w okresie "okienka transferowego" na pozostanie w systemie OFE zdecydowało się 2,5 miliona ludzi. To było dla nas bardzo pozytywne zaskoczenie, w sytuacji gdy "wybór" dotyczył ok. 16 milionów osób. Jeśli dodać do tego zakaz reklamy, to uważam, że społeczeństwo naprawdę się zmobilizowało i w tym sensie też fundusze, dzięki tej mobilizacji klientów, odniosły gigantyczny sukces.
Kim jest dziś przeciętny klient funduszu, ten który zdecydował się na dalsze oszczędzanie w OFE?
Z naszych badań wynika, że to osoby po 30. roku życia, z minimum średnim wykształceniem, zarabiające powyżej średniej krajowej. Nie liczą na to, że OFE jest jedynym lekarstwem na niskie emerytury za 30-40 lat, ale jednym ze sposobów zwiększenia wysokości świadczeń. Wiedzą, że te 2,9 proc. składki od pensji nie przyniesie im nie wiadomo jakiego bogactwa i tego się nie przeskoczy. Ale wierzą w to, że oszczędzanie w funduszu będzie dla nich wsparciem i dodatkowym zabezpieczeniem.
A napływają nowi klienci? Próbują na przykład intereować się ofertą?
Prawie w ogóle. Najgorzej jest wśród młodych, dopiero wchodzących na rynek pracy. OFE wybiera mniej niż 10 procent. Młodzi ludzie nie mają kompletnie świadomości, że mogą wybrać OFE. Ale wiem też, bo mam dzieci, trochę młodsze wprawdzie, ale z tego samego pokolenia, że oni sami się OFE nie zainteresują. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest bezpośrednie dotarcie, czy to ja jako rodzic albo przełożony w pracy i rozmowa na ten temat. W 2014 roku na rynek pracy weszło ponad 400 tysięcy młodych ludzi. Spokojnie mogliby dołączyć do tych 2,5 mln osób, które wybrały dalsze oszczędzanie w OFE.
I jest zakaz reklamy.
No właśnie, i w okienkach, gdy ludzie mają dokonać wyboru, nie możemy ich nawet rzetelnie poinformować o możliwościach. Kolejne okienko mogłoby być szansą na komunikację z klientami, ale ponownie – zakaz reklamy znacznie utrudnia takie działania. Tak naprawdę nie wiadomo też do końca, co jest reklamą OFE, a co nią nie jest, dlatego każdą korespondencję do klienta musimy rzetelnie analizować. I nie chodzi tu tylko o treść, co wydaje się oczywiste, ale także pod kątem wzoru czcionki, koloru, napisu na kopercie, formy listu. Absurdalna sytuacja.
A to tylko jeden z wielu elementów, których nie do końca rozumiem jako uczestnik systemu. Zmuszenie OFE, jednego z najbardziej stabilnych i długofalowych inwestorów na giełdzie, do kupowania akcji przy jednoczesnym zakazie kupowania obligacji skarbowych, uznawanych za jedne z najbezpieczniejszych papierów na rynkach również uważam za niezrozumiałe. W tym sensie mam wrażenie, że jesteśmy świadkami wielkiego eksperymentu. Na szczęście OFE, jako prywatne instytucje finansowe, mają wypracowane skuteczne mechanizmy, które po części mogą łagodzić skutki zmienności na rynkach finansowych poprzez ustawienie właściwych priorytetów dla polityki inwestycyjnej. Mam tu na myśli nastawienie na maksymalną ochronę wartości zgromadzonego kapitału przy jednoczesnym wypracowaniu satysfakcjonującej stopy zwrotu.
Branża spodziewa się kolejnych "cięć" OFE przez polityków?
Wierzę w to, że system będzie stopniowo naprawiany, gdyż niewiele drobnych korekt mogłoby uczynić go diametralnie lepszym. W mojej ocenie chwilowo system zawisł w pewnej próżni i nie broni się przed coraz bardziej widocznym problemem związanym z demografią – starzeniem się Polaków, ale i coraz dłuższym życiem na emeryturze – co, jak sądzę, było fundamentalną przesłanką dla zmian w 1999 roku.