Spółka LPP, właściciel takich marek jak Reserved, Cropp, House czy Mohito, opublikowała kodeks postępowania dla fabryk w Bangladeszu i Kambodży, którym zleca szycie sprzedawanej przez siebie odzieży. Zapisy w nim obejmują m. in. bezwzględny zakaz pracy dzieci i obowiązek wprowadzenia minimalnego wynagrodzenia.
Samo podpisanie kodeksu nie wystarczy?
Dokument został oparty o międzynarodowe standardy kontroli łańcucha dostaw. Zawiera m. in. wymogi wypłacania pensji, takie jak minimalne zarobki i płatne nadgodziny. Określono w nim również dopuszczalny czas pracy, kategoryczny zakaz zatrudniania dzieci oraz przestrzeganie zasad BHP.
LPP wstępnie skontrolowała wszystkie szwalnie, w których są szyte dla niej ubrania w Bangladeszu. Teraz audyt ma zostać wykonany także w Kambodży. Przedstawiciele organizacji Clean Clothes podkreślają jednak w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że sam dokument nie wystarczy - trzeba go jeszcze skutecznie wdrożyć, a potem monitorować efekty.
Zmiany na lepsze po dwóch latach od tragedii?
Opublikowanie kodeksu to rezultat przede wszystkim tragedii, do której doszło w maju 2013 r. w stolicy Bangladeszu – Dhaki. Zawalił się tam budynek Rana Plaza, w którym swoje ubrania szyły światowe korporacje, w tym m. in. LPP. Na miejscu znaleziono metki z logo marki Cropp. W wyniku katastrofy zginęło 1127 osób, a około 2,5 tys. odniosło rany.
Wzbudziło to oburzenie międzynarodowej opinii publicznej. W jego wyniku doszło do protestów konsumentów w Europie, w tym Polsce. W efekcie podpisano porozumienie na rzecz ochrony przeciwpożarowej i bezpieczeństwa budynków w Bangladeszu.