W polityce i finansach panuje przeświadczenie, że młode firmy nie generujące w ogóle zysków nie są jakkolwiek potrzebne gospodarce. To jedna z barier stojących na drodze do rozwoju polskich startupów. Od czasu do czasu można również spotkać się z opiniami na temat kolejnych wielomilionowych inwestycji: „Czemu firma X dostała tyle pieniędzy? Przecież nawet nie przynoszą zysku?” Jeszcze nie, ale za kilka lat mogą zostać nowym Amazonem.
Inwestorzy w rozmowach zwracają uwagę, że zwrotu włożonych przez siebie pieniędzy mogą spodziewać się najczęściej po około siedmiu latach. Koszty prowadzenia biznesu nie kalkulują się na początku z przychodami. Zresztą, przychodów często nie ma, bo przez kilka lat trwają prace nad samym produktem. Dlatego startupy często potrzebują właśnie inwestorów. Mimo wszystko zaskakujące mogą być historie wielkich, międzynarodowych firm, które dopiero po kilku latach mogły mówić o jakichkolwiek zyskach.
Amazon
Jeff Bezos skończył studia informatyczne w 1986 roku. Chwilę później znalazł pierwszą pracę w firmie finansowej na Wall Street. Na Wall Street, w kilku różnych firmach pozostał przez najbliższe kilka lat. W 1994 roku postanowił rzucić jednak ciepłą i bezpieczną posadę i założyć własną działalność. Przeniósł się do Seattle i postanowił wykorzystać potencjał rynku internetowego.
Po miesiącach pracy we własnym garażu, w końcu, w lipcu 1995 roku otworzył Amazon.com. W ciągu pierwszego miesiąca firma sprzedała książki do 45 państw na całym świecie. W 1996 roku sprzedaż Amazona osiągnęła pułap 15,7 miliona dolarów. W 1997 było to już 147,8 miliona.
Pod koniec dekady przychody Amazona sięgnęły aż 1,6 miliarda dolarów. W 1999 roku firma straciła jednak aż 719 milionów dolarów. Firma inwestowała w rozwój więcej, niż zarabiała. Bezosowi udało się w końcu przełamać tę passę w 2003 roku, czyli po 9 latach od założenia. Bezos zwolnił 1/7 swoich pracowników i zlikwidował część centrów dystrybucji. Pojawiły się pierwsze zyski.
Niedawno Amazon znów nie mógł chwalić się rentownością. Wszystko przez ogromne inwestycje w rozwój technologii dronów dostarczycieli. Ta inwestycja może jednak szybko się zwrócić.
Tesla Motors
Tesla, firma, która miała stworzyć pierwszy na świecie elektryczny sportowy samochód, powstała w 2003 roku. Rok później zainwestował w nią Elon Musk, który został prezesem zarządu. Pierwsza firma motoryzacyjna Doliny Krzemowej szybko nie przyniosła jednak zysków.
Chociaż na giełdę Tesla Motors trafiła w 2010 roku, pierwszy kwartał na plus miał miejsce dopiero w 2013 roku. To aż dziesięć lat od powstania firmy. „Wired” informował wtedy o sprzedaży aż 4900 samochodów Model S, co skutkowało 562 milionami dolarów przychodu, czyli 80 procent więcej niż we wcześniejszym kwartale. Zyski to także skutek obniżenia kosztów produkcji i świadczenia usług innym firmom.
FedEx
Słynna dziś na cały świat firma kurierska miała ciężkie początki. Założona w 1971 roku przez Fredericka W. Smitha, z początku była bliska bankructwa. Przed upadkiem uratował ją... hazard - Smith wziął bowiem ostatnie pieniądze firmy - 5 tysięcy dolarów - i pojechał do Las Vegas grać w blackjacka. Firmie się to dosłownie opłaciło, bo jej założyciel zarobił 24 tysiące dolarów, co pozwoliło na pracę firmy przez cały kolejny tydzień.
Jak się okazało po latach, ów tydzień był kluczowy dla powstania jednej z największych światowych firm dostawczych. Smith dzięki zyskanemu czasowi zebrał 11 milionów dolarów od inwestorów na dalszą działalność. Pierwsze zyski FedEx odnotował jednak dopiero w 1975 roku. Dzisiaj przychody amerykańskiej spółki liczone są w miliardach dolarów.