– Po pierwsze innowacyjność, po drugie innowacyjność, po trzecie innowacyjność – mówił prezydent Bronisław Komorowski na Uniwersytecie Rzeszowskim, gdy oznajmiał, że do Sejmu trafił jego projekt zmian w prawie, które miałyby zwiększyć innowacyjność polskiej gospodarki. Komorowski podkreślał też później, że Polska spokojnie mogłaby trafić do pierwszej dziesiątki rankingu najbardziej innowacyjnych państw UE.
Prezydent odnosił się wówczas do wyników zeszłorocznego rankingu Innovation Union Scoreboard. Polska zajmowała w nim czwarte miejsce od końca wśród państw Unii Europejskiej. Według prezydenta, w ciągu dziesięciu lat Polska mogłaby znaleźć się w pierwszej dziesiątce rankingu. W tegorocznym raporcie Polsce udało się awansować już o jedną pozycję i tym samym przeskoczyć z grupy „skromnych innowatorów” do grona „umiarkowanych innowatorów”.
Polacy na trzecim miejscu... od końca
W rankingu Innovation Union Scoreboard brane są pod uwagę pewne konkretne statystyki: nowi absolwenci studiów doktoranckich; procentowy udział doktorantów spoza UE, wydatki sektora publicznego na B+R jako proc. PKB; udział eksportu usług opartych na wiedzy; liczba aplikacji patentowych w stosunku do PKB, itd.
– Najwięcej do zrobienia mamy m.in. w dziedzinie otwarcia uczelni wyższych na doktorantów z zagranicy (...) oraz w obszarze inwestycji małych i średnich firm w zakresie badań i rozwoju. To właśnie wzmocnienia tych słabych stron dotyczą rozwiązania w mojej ustawie wspierającej innowacje – podkreślał prezydent Komorowski cytowany przez "Forbes's".
Powstał już nawet projekt, który ma zachęcać zagranicznych studentów do podejmowania u nas studiów. Stoi za nim Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które uważa, że mamy za mało zagranicznych studentów. – Według danych GUS jest ich około 36 tys., ministerstwo chciałoby, żeby do 2020 r. było ich już 100 tys. Już rozpisano konkurs, w którym ministerstwo przeznaczyło specjalne środki na promocję studiów w Polsce. (…) Ostatecznie wygrało 11 uczelni, które dostaną nawet do 100 tys. zł na realizację swoich pomysłów – pisaliśmy o projekcie MNiSW w INN Poland.
Tylko czy skupienie się właśnie na rankingu poszczególnych jego punktach nie doprowadzi przypadkiem do krótkoterminowych rozwiązań, które będą miały jedynie podnieść Polskę w rankingu, ale nie pomogą w długofalowej poprawie polskiej „innowacyjności” i gospodarki?
Nie tylko statystyka
– W tym wypadku cel nie musi być koniecznie statystyczny – komentuje Magdalena Burnat-Mikosz, partner w Deloitte, która kieruje zespołami Innovation Consulting oraz R&D and Government Incentives w Polsce, członek Zarządu AmCham w Polsce, ekspert w dziedzinie zarządzania procesami B+R oraz strategii innowacyjności, z 17-letnim doświadczeniem doradczym w Polsce i Europie Środkowej. Burnat-Mikosz zaznacza, że jest to odpowiedź na tendencję polskich naukowców do rozwijania kariery za granicą.
Jej zdaniem rankingi są ważne, bo kształtują wizerunek Polski i polskich przedsiębiorstw za granicą. W ten sposób łatwiej nawiązać współpracę z innymi podmiotami. – Nie do końca chodzi tu nawet o ściągnięcie zagranicznych inwestycji, ale już na przykład o zawiązywanie konsorcjów z podmiotami zagranicznymi jak najbardziej – mówi w rozmowie.
B+R a "inne innowacje"
Burnat-Mikosz przyznaje, że dane dotyczące działalności badawczo-rozwojowych w Polsce mogą być w rankingach nieodpowiednio prezentowane. – Przedsiębiorcy nie wyodrębniają tych działalności. Amortyzują te nakłady jako koszty ogólne. Wpisywanie ich odrębnie nie ma dla nich sensu. Mają taki obowiązek, ale musieliby wypełniać przy tym wielostronicowy kwestionariusz. Grzywna bywa w tym wypadku mniejsza niż koszt pracy – mówi. Patrząc na ogrom „udziału wydatków na innowacje niezwiązanych z B+R” nie można nie przyznać jej racji.
O problemach polskich przedsiębiorstw dotyczących gromadzenia i weryfikacji danych o B+R bardzo obszernie pisał prof. Krzysztof Klincewicz z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert krajowy w Obserwatorium Badań i Innowacji Komisji Europejskiej, w trzech wpisach blogowych w serwisie INN Poland (1, 2, 3).
Zdaniem Burnat-Mikosz rola państwa powinna przejawiać się w zachęcaniu firm do odpowiedniego raportowania wydatków na badania i rozwój. Stąd na przykład projekt zachęt podatkowych dla przedsiębiorstw, które taką działalność prowadzą. Sam prof. Klincewicz niedawno stwierdził, że z polską innowacyjność musi być dobrze, bo Komisja Europejska nie zgłaszała do niej żadnych zastrzeżeń.
W 2015 roku Komisja nie uznała już za stosowne zgłaszanie jakichkolwiek uwag do polskich działań na rzecz wspierania innowacyjności. Tegoroczny CSR odnosi się do wielu ważnych dla Polski obszarów, ale polskie osiągnięcia w obszarze badań, rozwoju i innowacji spotkały się z niezwykle wymownym milczeniem. KE nie zarzuca też Polsce bycia w "ogonie" unijnej innowacyjności.Czytaj więcej