Nie mieli pojęcia o programowaniu, ale odnieśli sukcesy w świecie startupów. Humaniści też potrafią robić biznes technologiczny
Nie mieli pojęcia o programowaniu, ale odnieśli sukcesy w świecie startupów. Humaniści też potrafią robić biznes technologiczny mat.pras.
Reklama.

Growbots.com

logo
Grzegorz Pietruszyński mat.pras.
Pewien 28-letni absolwent warszawskiej SGH doszedł do wniosku, że rozkręcenie 3 firm to wciąż za mało. Były to projekty spore, wśród których znacząco wyróżniał się software house z siedzibą w... Szanghaju.
Ten młody, ale doświadczony już biznesmen postanowił stworzyć narzędzie, które automatyzowałoby proces generowania leadów sprzedażowych za pomocą deep learningu.
Growbots zarabiał 9 tysięcy dolarów miesięcznie jeszcze zanim powstała choćby jedna linijka kodu całej aplikacji. Pomysł okazał się jednak na tyle rewolucyjny, że założyciel firmy ze swoim teamem dostał się na najbardziej prestiżowy - po Y Combinator - program akceleracyjny na świecie: 500 Startups.
Oto Grzegorz Pietruszyński, startupowiec, który nie potrafi programować. – Nasz software to jedyne takie rozwiązanie na świecie, na podstawie wybranych kryteriów dostarczamy listę leadów sprzedażowych oraz automatyzujemy kontakt mailowy. Wygenerowanie 200 wysokiej jakości leadów i wysłanie 200 maili zajmuje człowiekowi nawet 2 dni, z Growbots trwa to kilka minut - wyjaśnia.
Grzegorz Pietruszyński, CEO Growbots

Bez umiejętności programistycznych niemożliwe jest samodzielne zbudowanie MVP. Wyjścia są dwa - outsourcing albo wspólnik-programista na pokładzie. Zdecydowanie lepszą taktyką jest budowa własnego zespołu, ponieważ outsourcing wiąże się z ryzykiem utraty kontroli nad projektem. Nie wyobrażam sobie naszej firmy bez Tomka, naszego CTO - posiada niesamowitą umiejętność tłumaczenia priorytetów biznesowych na rozwiązania po stronie kodu. Zatrudnianie zespołu programistów nie mając wiedzy technicznej jest chyba najgorszym z możliwych pomysłów i lepiej powierzyć to zadanie komuś, kto zna się na rzeczy.

Pietruszyński uważa, że humanista to osoba wszechstronna, która poradzi sobie z interpretacją wiersza jak i rozwiązaniem całki.
Grzegorz Pietruszyński, CEO Growbots

Znam wielu świetnych developerów, którzy studiowali kierunki kompletnie niezwiązane z programowaniem czy przedmiotami ścisłymi. Teraz najbardziej liczą się ludzie otwarci i wszechstronni, ci, którzy szybko łykają wiedzę, a każdej nowej rzeczy chcą się nauczyć - bez podziału na dziedzinę.

I dodaje: – Praca w startupie daje nie tylko możliwość gigantycznego rozwoju w wybranej wcześniej przez siebie dziedzinie, ale też możliwość wyboru kierunku specjalizacji w trakcie ścieżki zawodowej. Swoje talenty odkrywamy po drodze, to nie jest wartość absolutna, stała w czasie i przestrzeni.
Co Pietruszyński radzi początkującym startupowcom? – Jak masz pomysł, szukaj najpierw klientów, potem inwestorów. Klient, który płaci, to najlepsza walidacja biznesu – sugeruje nasz rozmówca.

Mymeetingrooms.pl

logo
Pomysłodawca Mymeetingrooms.pl Michał Witewski
Michał Witewski przez większość zawodowego życia związany był z działami marketingu internetowego w różnych korporacjach i dużych firmach. W końcu doszedł do wniosku, że nie zamierza skończyć jako "korpoludek", dlatego wraz z przyjacielem założył agencję interaktywną. - Początkowo pracowaliśmy z domu, obsługiwaliśmy pierwszych klientów, mieliśmy bazę kontaktów, którą sukcesywnie monetyzowaliśmy – opowiada Witewski.
Wówczas pojawił się dla nich istotny problem - liczne spotkania biznesowe. – Z racji faktu, iż nie mieliśmy biura, musieliśmy umawiać się z kontrahentami albo potencjalnymi inwestorami w kawiarniach i restauracjach. Cały proces był dosyć uciążliwy – wspomina startupowiec.
Witewski czytał akurat książkę o modelach biznesowych, gdzie natrafił na projekt Seats2meet.com. – Oświeciło mnie! Przegadaliśmy pomysł ze wspólnikiem, dochodząc do wniosku, że w zasadzie nie ma w Polsce aplikacji ułatwiającej umawianie kameralnych spotkań, czy takich średniej wielkości, do 30-40 osób. Zabraliśmy się za opracowanie Mymeetingsrooms.pl. Po roku działalności udało nam się zgromadzić 300 partnerów w całej Polsce, rozwijamy się, mamy coraz więcej klientów – wyjaśnia.
Michał Witewski, współzałożyciel Mymeetingrooms.pl

Choć byśmy bardzo chcieli, nie potrafimy programować. Posiadamy za to kompetencje sprzedażowo-marketingowe, dlatego koncentrujemy się na rozwijaniu biznesu, prace programistyczne zlecając na zewnątrz. Jeśli nie jesteś osobą techniczną, nie masz innego wyjścia - utrzymanie takiej platformy, jak nasza, wymaga niemal stałego nadzoru, serwisowania i szybkiego implementowania nowych funkcjonalności.

Dwóch wspólników, zanim jeszcze powstał produkt, postanowiło go sprawdzić. – W tym celu wzięliśmy udział w konkursie IQ Partners, w którym wygraliśmy 50 tysięcy złotych, oddając 10 proc. udziałów – wyjaśnia Witewski.
Do nagrody dorzucili kolejne 50 tysięcy i sfinansowali wszystkie prace. – Zarabiamy w modelu freemium, to znaczy można u nas założyć darmową wizytówkę z ograniczonymi możliwościami, albo za drobną, comiesięczną opłatą szerzej się promować. Pobieramy też 10 proc. wartości każdej zawartej przez nas transakcji – dodaje pomysłodawca. Projekt szybko się rozwija, a jego twórcy już szukają finansowania, które umożliwiłoby im wyjście poza granice kraju.

Subcom.me

logo
Ekipa Subcom.me (CEO pierwszy po lewej) mat.pras.
Subskrypcyjny e-commerce (potocznie zwany “subcom”) na wielu rynkach stał się bardzo popularnym modelem biznesowym. W Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, a nawet Australii zakupy abonamentowe nie są absolutnie niczym nowym. W Polsce jednak to wciąż niezagospodarowana nisza, w której funkcjonuje kilkanaście sklepów, głównie z kosmetykami.
Filip Puczyński na własnej skórze odczuł, jak niewielka jest u nas świadomość takiego modelu zarabiania. – Gdy startowaliśmy z PsiaPaka.pl, które - wzorowane na amerykańskim BarchBoxie - miało co miesiąc dostarczać określone produkty dla właścicieli psów, w polskim internecie nie było praktycznie żadnych informacji na ten temat – wyjaśnia.
Filip i jego team postawili na własne rozwiązanie, nieoparte o żaden model SaaS. – Nie byliśmy zbytnio zaskoczeni, gdy okazało się, że nikt nie oferuje możliwości zakładania własnego sklepu subskrypcyjnego w modelu abonamentowym – tłumaczy. Tak zrodził się pomysł na Subcom.me.
Filip Puczyński, CEO Subcom.me

Absolutnie nigdy nie spotykałem się z takimi reakcjami, by ktoś patrzył z politowaniem lub brakiem wiary na mój pomysł tylko dlatego, że nie mam umiejętności inżynierskich. Od dziecka marzyłem o tym, by mieć własną firmę - teraz realizuje swoje cele. Nie jestem programistą, ale mogę być startupowcem.

– Nie mam technicznych umiejętności. Odkąd zacząłem życie zawodowe, czułem, że chcę działać w marketingu i w procesie tworzenia produktu. SubCom.me to wynik prac całego teamu, ale osobiście czuję się „architektem” pomysłu. Może dlatego, że działamy w metodologii scrum, a ja jestem product ownerem – podkreśla Puczyński.
Bo zaplanowaniu, jak miałoby działać Subcom.me, jego pomysłodawca udał się do wrocławskiego akceleratora Lift-OFF, dowodzonego przez Tomasza Popów, twórcy słynnej aplikacji do zamawiania taksówek, Taxi5. – Do Tomka przyszedłem tylko z pomysłem. Jak się później okazało wystarczająco dobrym, by zainteresować jego i cały akcelerator. Sporo mi pomógł - między innymi w skompletowaniu zespołu. Ja miałem siebie i świetnego grafika. Potrzebowaliśmy jeszcze programistów, więc Popów przekazał mi kontakt do Marcina i Szymona – opowiada Filip.
Dziś Subcom.me wyszło z fazy zamkniętej bety, oferując każdemu założenie własnego sklepu w stylu subcom. – Myślę, że nie ma czegoś takiego, jak problemy "startupowców nieprogramistów”. W zespole każdy ma swoje zadania i cele. Startup to taki mechanizm, który potrzebuje wielu podzespołów, by działać sprawnie i przynosić profit - a żeby to było możliwe, muszą ze sobą współpracować ludzie o różnych kompetencjach – dodaje pomysłodawca.

MyBaze.com

logo
Duc Vu Hoang, CEO MyBaze.com Facebook
MyBaze.com to międzynarodowa platforma designu, na której można kupić produkty bezpośrednio od wyselekcjonowanych projektantów z Polski i zagranicy.
– Na naszej platformie dostępnych jest obecnie ponad 50 tys. unikalnych produktów z dziedziny designu oraz mody i sztuki od ponad 2 tys. polskich i zagranicznych projektantów – opowiada Duc Vu Hoang, założyciel i CEO projektu.
Pomysł na MyBaze.com pojawił się w 2012 roku.
Duc Vu Hoang

Programowanie jest na pewno niezbędne do stworzenia prototypu. Osoba, która nie umie programować, a myśli o stworzeniu firmy opierającej się o technologię, musi znaleźć wspólników, którzy to umożliwią. Tak było w moim przypadku, ponieważ MyBaze.com zakładałem wspólnie z Adamem Cellarym, robotykiem po Politechnice Warszawskiej. Dobry pomysł na biznes to podstawa - ale bez egzekucji jest niczym. Grzechem nie jest jednak brak wiedzy na temat programowania, ale nieznajomość technologii i jej trendów.

Duc jest absolwentem SGH, wcześniej pracował w firmach należących do grupy American Express, ale jego pierwszym biznesem była agencja reklamowa. We wrześniu zeszłego roku MyBaze.com zakończył drugą rundę finansowania, pozyskując ponad 1,1 mln euro na dalszy rozwój platformy m.in. od Internet Ventures FIZ, funduszu z Grupy MCI Management, a także Meta Ingenium, funduszu z grupy Zernike MetaVentures.
Aktualnie na MyBaze.com można znaleźć ponad 2 tys. twórców z Polski i zagranicy (Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone) oraz przeszło 45 tys. produktów.