Pływająca meduza, wydrukowana na drukarce 3D, latająca ryba, egzoszkielety, które mają pomagać w rehabilitacji i w noszeniu ekwipunku przez żołnierzy czy też mechaniczni chirurdzy - te i wiele innych, niezwykłych wynalazków można było oglądać w piątkową noc w Warszawie. Podczas imprezy zorganizowanej na terenie Przemysłowego Instytutu Automatyki i Pomiarów większość robotów była polskiej produkcji.
W tym roku PIAP świętuje 50 lat swojej działalności. W związku z tym kolejną, bo już III tego typu imprezę poświęconą najnowszym odkryciom i badaniom w dziedzinie robotyki, automatyki i nowych technologii, otwierał z dumą. W tym roku motywem przewodnim wydarzenia było szeroko rozumiane bezpieczeństwo.
Zwiedzający na własne oczy mogli zobaczyć, gdzie i w jaki sposób powstają roboty, skąd inżynierowie PIAP czerpią inspiracje, jak długo trwa proces konstrukcyjny i kto wspiera ich wysiłki. Goście mogli oglądać:
Park Robotów Przemysłowych – gdzie znajdowały się robotyczni giganci, roboty tańczące, paletyzujące, grające w kosza i... w kulki, a właściwie balony. Mogli też zobaczyć jak precyzyjne potrafią być dziś spawarki czy dźwigi.
Park Robotów na Rzecz Bezpieczeństwa. Tu pokazano roboty pirotechniczne, antyterrorystyczne i militarne. Były pokazy i konkursy, a także wirtualny symulator sterowania robotami.
Star Wars Artistic Team. Ten dział przyciągał tłumy młodych i jeszcze młodszych. Można się było spotkać z R2D2 i szturmowcami, skorzystać z symulatora lotów i spróbować swoich sił w sterowaniu obiektami za pomocą fal mózgowych.
Park 3D Design. Oferował zainteresowanym projektowanie robotów z zastosowaniem metody szybkiego druku 3D. Prezentował profesjonalne drukarki i wydruki 3D. Tu furorę robiły jednak trzy obiekty: pływająca meduza, latająca ryba i robot górniczy MPI.
Park Technologii Kosmicznych – oferował unikalne urządzenia przeznaczone do misji kosmicznych.
Gabinet Robotów Medycznych i Rehabilitacyjnych pokazywał najnowsze osiągnięcia i kierunki działań badaczy w ww. dziedzinach. Można było obejrzeć tu i wypróbować jak działają nowoczesne roboty chirurgiczne i egzoszkielety.
Park Robotów Latających oferował pokazy i naukę sterowania bezzałogowymi platformami latającymi.
Park Robotów Studenckich – prezentował najlepsze robotyczne projekty realizowane na polskich uczelniach technicznych.
Park Małych Wynalazców – przyciągnął tłumy dzieciaków, chcących zrobić samodzielnie robota i potrenować wyobraźnię.
Dodatkowo można było porozmawiać z Lomo, nauczyć się Robot Dance, posłuchać robotycznych bajek i obejrzeć filmy o najnowszych robotach oraz automatach konstruowanych na świecie.
Większość badaczy, choć pełna pasji i entuzjazmu, i to nawet na tyle, że - i to niejednokrotnie - gotowi sami dofinansowywać swoje eksperymenty, przyznawała, że najtrudniej im zdobyć odpowiednie środki na prowadzenie czy kontynuację swoich badań. Nie jest też łatwo przełożyć wynalazek na gotowy produkt, chociażby z tego powodu, że nie ma w Polsce odpowiednich podwykonawców części, układów, niezbędnych do budowy danej maszyny.
Mówili o tym chociażby członkowie Biomedical Engineering and Biocybernectics Team z Poznania, pracujący nad egzoszkieletem rehabilitacyjnym. Mówili też o tym studenci z Koła Pojazdów mobilnych Politechniki Wrocławskiej, twórcy motocykla elektrycznego z funkcją GO Safe.
Równorzędnie znaczącym problemem twórców robotów okazała się miniaturyzacja źródeł energii, czyli brak na tyle mocnych, a miniaturowych baterii czy akumulatorów, które umożliwiłyby długą pracę zdalną, bez konieczności częstego doładowywania.
Wiele zaprezentowanych na Nocy Robotów wynalazków było dopiero koncepcjami tychże, a nie gotowymi do pracy modelami. Niemniej juz dziś widać było jak duży noszą one w sobie potencjał.
Na przykład zespół do Autonomii Robotów z Ośrodka Systemów bezpieczeństwa PIAP zaprezentował Miękki manipulator Medyczny, który docelowo ma mieć zastosowanie w endoskopii, zastępując twarde urządzenia, które teraz biorą w niej udział. Na razie jednak przed urządzeniem jeszcze daleka droga. Podobnie jak z wojskowym egzoszkieletem.
Robot się uczy
- Największą trudność sprawia nam stworzenie takiej aplikacji, która by pozwoliła, aby szkielet potrafił przewidywać ruchy człowieka - mówił Mariusz Zboiński z PIAP. Tymczasem obecnie to co jesteśmy w stanie zrobić, to stworzyć robota uczącego się, ale i on musi bazować na pewnym powtarzalnym schemacie, a przecież my w naszych wyborach jesteśmy wciąż zmienni.
Robot musiałby płynnie odczytywać nasze chęci: w którym kierunku chcemy iść, czy mamy się obrócić, wspiąć, czy zawrócić. Nasz jednak na razie potrafi unieść za nas duży ciężar, ale robi tylko to, co mu wczytamy, a nie co chce osoba, która go założy.
W wyniku takich właśnie problemów z jakimi muszą borykać się naukowcy, praca nad danym urządzeniem może potrwać od kilku do kilkudziesięciu nawet lat. I jak sami badacze przyznają, potrafi być to bardzo frustrujące.