Wciąż słyszy się o projektach i wynalazkach, które nie znajdują inwestorów i umierają, zanim się jeszcze narodzą. Konsorcjum naukowców z Poznania, Warszawy i Krakowa z przedsiębiorcą z Gdyni, pokazało, jak sprawnie można zrealizować przedsięwzięcie i jak efektywnie wykorzystać pieniądze NCBR.
Jak zwykle przy powstawaniu wynalazków, zaczęło się od dostrzeżenia potrzeby. Najpierw jeden z naukowców Przemysłowego Instytutu Maszyn Rolniczych zauważył, że po serii powodzi jakie miały miejsce w Polsce, pojawił się problem oczyszczania rowów melioracyjnych.
Rowy zarastają i oczyszczenie kilkuset tysięcy kilometrów tychże okazuje się nie lada wyzwaniem. Maszyn, które podołałyby takiemu zadaniu, praktycznie nie ma. W tym samym czasie, drugi naukowiec poznańskiego PIMR dowiedział się od dyrektora Biebrzańskiego Parku Narodowego, że ten ma problem z oczyszczaniem bagien. Bagna należało systematycznie pielęgnować, by utrzymać tam unikalną faunę i florę.
Potrzeba matką wynalazku
Te potrzeby zrodziły w umysłach dr inż. Janusza Rutkowskiego i dr inż. Krzysztofa Zembrowskiego koncepcje maszyn, które rozwiązałyby jeśli nie całkowicie, to chociaż częściowo zaistniałe problemy. Nad projektami pojazdów pracowali od 2009 r., ale wszystko zaczęło nabierać rozpędu, gdy sprawą zainteresowała się firma Hydromega, od dawna współpracująca z PIMR i słynąca z poszukiwania innowacyjnych rozwiązań w obszarze automatyki przemysłowej. To właśnie ona została w ubiegłym roku nagrodzona Laurem Innowacyjności NOT im. Stanisława Staszica.
Hydromega dostrzegła w koncepcjach poznańskich inżynierów realne produkty, które można przełożyć na zysk. Firma pomogła im pozyskać dwóch kolejnych partnerów, niezbędnych w realizacji inwestycji: Wojskową Akademię Techniczną oraz Instytut Odlewniczy.
Tak skoncentrowani wokół realizacji projektu partnerzy potrafili przekonać komisję NCBR przyznającą fundusze na innowacyjne rozwiązania i pozyskać środki na dalsze prace.
Słowa w czyny
Ruszyli z początkiem października 2013 r. Czas dany im przez NCBR na wdrożenie koncepcji to 30 miesięcy. Dziś, po 18 miesiącach, jak oceniają, są w połowie drogi do celu. – W efekcie naszych wspólnych działań powstały prototypy trzech maszyn – opowiada dr Janusz Rutkowski.
Jak wyjaśnia Rutkowski, transporter musiał powstać jako naturalne uzupełnienie stworzonej wcześniej amfibii.
I tak zamiast dwóch, powstały projekty trzech maszyn, nad opracowaniem których pracowali badacze z PMIR oraz inżynierowie WAT. Ci ostatni opracowali projekt pojazdu transportowego właśnie. Następnie prace nad maszynami przejęli fachowcy z Hydromegi, którzy zajmują się budową maszyn oraz z Instytutu Odlewnictwa, zajmujący się tworzeniem części do tychże.
– Choć o sukcesie jeszcze trudno mówić, bo za nami przecież dopiero połowa drogi i czeka nas jeszcze wiele ustaleń oraz testów, w tym testy terenowe, to faktem jest, że działania w konsorcjum dają świetne efekty – mówi Grzegorz Cucjew z Hydromegi.
– Nam trudno sobie wyobrazić rozwój i innowacyjność bez ścisłej współpracy z naukowcami i podwykonawcami. Niewątpliwie więc chcielibyśmy dalej w takim zaufanym i wybitnym gronie wdrażać kolejne inwestycje – podkreśla przedstawiciel firmy.
Koszty i popyt
Choć z pozoru problem rowów melioracyjnych czy oczyszczania bagien może wydawać się nieco abstrakcyjny, to twórcy przekonują, że maszyny mają potencjał komercyjny. – Od czasów końca PRL rowami raczej się nie zajmowano, bo były ważniejsze rzeczy do zrobienia w polskiej gospodarce – mówi dr Rutkowski. W efekcie przez kilkanaście lat zaniedbanie tychże osiągnęło poziom, jakiemu trudno do dziś zaradzić.
W efekcie problem nieoczyszczonych rowów zaczął stanowić realne zagrożenie. Niektóre wsie są regularnie podtapiane w sezonie deszczowym, a uprawy rolników niszczone. Przydrożne, nieoczyszczone rowy to z kolei zagrożenie dla kierowców, gdyż woda z ulic w przypadku ulewy nie ma się gdzie gromadzić. Nie należy też zapominać, że funkcją rowów nie jest tylko odwadnianie, ale także nawadnianie upraw w okresach suszy.
Stworzenie prototypów pojazdów to koszt 13,6 milionów złotych, z czego 11,8 mln to fundusze NCBR.
Jak zdradza dr inż. Rutkowski, ceny stworzonych w ramach konsorcjum pojazdów będą konkurencyjne. W wersji podstawowej nie powinny one być droższe od cen dużego ciągnika, w wersji wzbogaconej natomiast nie będą się różnić kosztem od konkurencyjnych urządzeń zagranicznych. Zamierzeniem twórców jest, aby takich odbiorców jak firmy usługowe i spółki wodne było stać na ich zakup. Istnieje spora szansa na to, by seryjna produkcja pojazdów ruszyła już w przyszłym roku.
Pojazd do renowacji kanałów melioracyjnych, w którym innowacyjnym elementem jest konstrukcja, pozwalająca maszynie omijać przeszkody takie jak skarpy czy drzewa, bez konieczności przerywania prac. Pojazd gąsiennicowy – amfibia do wykaszania traw na terenach bagiennych, a także transporter, który potrafi poruszać się po terenach podmokłych z ciężkim załadunkiem.