Coraz więcej systemów informatycznych zbiera o nas coraz więcej danych. Danych, które czasami trudno przyporządkować i przeanalizować, które wymagają do tego nowych systemów. Te dane mogę jednak powiedzieć bardzo wiele firmom na temat ich aktualnych i potencjalnych klientów, a co za tym idzie - znacznie usprawnić produkt i sprzedaż. W skrócie za to właśnie odpowiada Big Data, które tworzy nie tylko dodatkowe przychody w firmach, ale również nowe posady.
– Dane stają się nowym surowcem naturalnym biznesu – miał powiedzieć Craig Mundie, starszy doradca prezesa Microsoftu. Coraz więcej osób zajmuje się obróbką nowego surowca. Od pomniejszych wydobywców danych po osoby w zarządach spółek. O powołaniu swoich Chief Data Officer, czyli dyrektorów ds. danych poinformowali ostatnio: wydawnictwo Time Inc., a także holding finansowy Wells Fargo. Nowy, globalny trend?
Kto to taki
Big Data polega przede wszystkim na tym jak zmonetyzować zebrane przez firmę dane. Do tej pory nierzadko firmy zbierały i analizowały ogromne pokłady różnego rodzaju danych dotyczących aktywności ich klientów.
Chief Data Officer wpisuje się między działy informatyczne a wszelkie działy odpowiedzialne za działanie firmy. Pierwsze zajmują się danymi, a drugie ich integracją i implementacją. Według Gartner, firmy analityczno-doradczej, jeszcze w 2015 roku co czwarta, dużo międzynarodowa firma ustanowi swojego Chief Data Officera.
Co musi potrafić
William Schmarzo, ekspert ds. danych i autor książki “Big Data: Understanding How Data Powers Big Business”, napisał na swoim blogu, że dobry kandydat na Chief Data Officer powinien dobrze znać się na ekonomii.
Bob Leaper, odpowiedzialny za rozwój biznesu w Ameryce Północnej w firmie DST Global Solutions zajmującej się zarządzaniem danymi, opisał zadania i odpowiedzialność dyrektora ds. danych. Według niego to: korzystanie z danych w celach rozwoju konkurencyjności, ujednolicenie traktowania danych, inspirowanie zmiany oraz identyfikowanie nowych możliwości.
Potrzebny czy nie?
Leaper twierdzi, że CDO powinien decydować o tym jakie dane są zbierane i w jaki sposób jest to robione. Powinien również zapobiec ewentualnemu chaosowi, który może powstać w wyniku za dużej ilości różnego rodzaju danych.
– Powstanie Chief Data Officera to zmiana transformacyjna, która podnosi znaczenie danych na sam szczyt organizacji. Ofiarowanie osobie odpowiedzialnej za zarządzanie danymi miejsca wśród dyrektorów pozwala organizacji zachować transparentność, gdy chodzi o koszty i wartość danych, które mogą odgrywać ważną rolę w każdym dziale organizacji. To pogląd, którego od dawna brakowało w korporacyjnej strukturze – kończy Leaper.
CDO nie potrzebuje doświadczenia w informatyce (od tego jest CIO). Polecam kogoś z wykształceniem ekonomicznym, bo ekonomiści są wyszkoleni w nadawaniu wartości abstrakcyjnym konceptom i liczbom. Ekonomista to „ekspert, który studiuje relacje między zasobami organizacji a jej produkcją”. A w dzisiejszym świecie nadawanie wartości skomplikowanym ciągom danych może być niesamowicie abstrakcyjne. Czytaj więcej