3,5 miliarda - według niektórych wyliczeń, właśnie tylu fanów piłki nożnej jest na świecie. Od lat piłkarze – i sportowcy ogólnie – stanowią źródło ważnych, życiowych lekcji. Uczą motywacji, są autorytetami dla najmłodszych. Oglądając mecze i czytając o gwiazdach futbolu każdy wyciągnie coś dla siebie. Również przedsiębiorcy.
Damir Perge, przedsiębiorca, inwestor, a także były reprezentant Stanów Zjednoczonych w młodzieżowej reprezentacji kraju pracuje obecnie nad książką „Soccerpreneur: Everything you need to know about life and business, you can learn on the soccer pitch”, co można przetłumaczyć jako „Piłkobiorczość: Wszystko, co musisz wiedzieć o życiu i biznesie możesz dowiedzieć się z piłkarskiego boiska”. Czego więc właściciele firm mogą nauczyć się z futbolu?
1. Praca zespołowa
Samotny zawodnik nie udźwignie gry całego zespołu. Każda drużyna składa się z trzech formacji: obrony, pomocy i ataku. By wygrywać, musi wykorzystywać efektywnie wszystkie z nich. Gracze muszą się ze sobą bez przerwy komunikować i wykorzystywać silne strony poszczególnych zawodników.
Podobnie jest w firmach - kluczowe jest, by zespół był ze sobą bardzo dobrze zgrany i znał również swoje słabości. Pomaganie osobom ze słabościami często bywa ważniejsze od wykorzystywania mocnych stron zespołu.
2. Bycie na straconej pozycji
W świecie biznesu wiele nowych firm od początku stoi na teoretycznie straconej pozycji. W końcu nierzadko muszą konkurować o klientów z istniejącymi już na rynku gigantycznymi korporacjami. Szczególnie widoczne jest to w przypadku startupów, które starają się naruszyć pewne status quo.
Takie małe, świeże i innowacyjne firmy muszą skoncentrować się przede wszystkim na swoich mocnych stronach: grze zespołowej, dobrej komunikacji, bezpośrednim docieraniu do klienta. Innowacyjne taktyki mogą wprowadzić zamieszanie. W 2006 roku sensacją okazała się drużyna Australii, która wyszła z grupy podczas Mundialu i odpadła w 1/16 turnieju dopiero po karnym dla Włoch w doliczonym czasie gry. Podobnie było z Grecją, która swoją taktyką zaskoczyła wszystkich podczas Euro w 2004 roku i wygrała wówczas mistrzostwa.
3. Wytrzymałość
Większość zawodników biega po boisku przez pełne 90 minut. Oprócz 15-minutowej przerwy nie doświadczają istotnych przerw w grze. Gdy zawodnik się zmęczy, wpływa to znacząco na jego efektywność. Ważne jest, by w takich momentach podać piłkę do swoich kolegów z pracy/drużyny i oddać im inicjatywę. W ten sposób oni przygotują się również do bardziej odpowiedzialnych ról. Trzeba odpowiednio planować zachowanie na boisku, by nie wykorzystać całej energii w kilku pierwszych akcjach. To samo dotyczy startupów na początku ich działalności.
4. Budowanie społeczności
Fani piłkarskich klubów sportowych tworzą jedne z najwierniejszych społeczności na Ziemi. Jeżdżą za drużyną, codziennie dyskutują na forach internetowych, noszą klubowe kolory. Często na temat meczów wypowiadają się również w mediach społecznościowych.
To właśnie media społecznościowe dają firmom i markom szansę na zbudowanie podobnej społeczności wśród swoich klientów. Przyglądanie się, jak kluby budują bazę wiernych kibiców, a jednocześnie ich klientów, może dać zupełnie świeże spojrzenie na marketing.
5. Wychowywanie się opłaca
Najwierniejszymi piłkarzami klubów najczęściej są ich wychowankowie – piłkarze, którzy zaczynali w klubowej młodzieżówce w wieku nastoletnim i zostawali w klubie już jako seniorzy. To oni często kojarzeni są z danym klubem, porywają do gry innych zawodników i są prawą ręku u managera. Kupieni za astronomiczne kwoty zawodnicy nie mogą zaoferować podobnego zaangażowania.
Podobnie jest wśród pracowników, którzy zaczynali w firmie od niższego szczebla i stosunkowo pięli się wzwyż. Wierzą w markę i sami z siebie chcą dla niej jak najlepiej, co daje niesamowite efekty. Przykład? Jony Ive, który ostatnio został mianowany Chief Desing Officerem w Apple, ale i wielu Polaków: Herbert Wirth - obecny prezes KHM, czy Paweł Jarczewski, dzisiaj prezes całej Grupy Azoty. Obaj zaczynali od "zwykłej" pracy, by po latach praktyki dojść na sam szczyt.