Takiego stylu promocji potrzeba polskim firmom. Ale nie wszystkim wystarcza odwagi albo nie wierzą, że to co robią jest wartościowe. Prezes Oknoplastu Mikołaj Placek nie ma z tym problemu. Kiedy chciał pokazać rynkowi nowy typ okna, wyczarterował samolot, którym na swoją prezentację sprowadził 30 niemieckich dziennikarzy.
Z rozmachem
Co usłyszeli? Ze jeszcze 10-15 lat temu polskie firmy mogły tylko importować z Zachodu profile z PCV, ciąć je, malować i sprzedawać tanie okna. A teraz...
Wynajęta sala konferencyjna. Wielki ekran LED. Zapala się reflektor i prezes Placek wskakuje na scenę. – Tylko raz na 8 lat odbywają się targi Salone del mobile w Mediolanie. Kiedy byłem tam ostatnio, zauważyłem nowy trend. Ludzie chcą jak największej ilości naturalnego światła w domu. Postanowiłem, że spełnimy ich oczekiwania, wyprzedzając konkurencję – mówi Placek, niczym dobry aktor stopniuje napięcie.
– Po to odsłaniamy okno, żeby do domu wpadało więcej światła - mówi. Aż na ekranie pokazuje się prezentacja nowego okna, w którym dzięki unowocześnionej cienkiej ramie jest o 22 proc. więcej powierzchni szyby.
Jobs branży okien
Powiecie, że okna są banalne, bo kto odróżni wyrób Oknoplastu od produktów Druteksu z Pomorza. A jednak Placek zrobił nie tylko gadane show, ale naprawdę ma się czym pochwalić.
Oknoplast opracował ponad 30 innowacyjnych rozwiązań. W 2003 roku jako pierwszy zaprezentował okno termoizolacyjne. Potem opatentował „niewidoczone zawiasy” ukryte w ramie. Jako pierwsza firma wypuściła na rynek okno z poczwórną szybą, a także z komorami wypełnionymi kryptonem. Obie technologie dawały przewagę nad konkurencyjnymi produktami pod względem przenikania ciepła. Jako pierwsi na szeroką skalę zastosowali cieńszy 70 milimetrowy profil okna.
Wyścig na milimetry
Dla przeciętnego widza okno z przeszkleniem większym o 22 proc. to ledwie dostrzegalna różnica. W wymiarach może kilka, kilkanaście centymetrów. Przypominało to konferencje Steva Jobsa, który porywał publiczność tym, że nowy iPhone4 jest o 3 mm cieńszy od poprzedniej wersji, ma przedni aparat do robienia selfie i wyświetlacz retina.
Mikołaj Placek też jest szczególarzem i zaraz pokazał jak fascynujący wyścig na milimetry odbywa się w branży okien. Jego rama skrzydła okiennego ma tylko 108 milimetrów wysokości. W większości standardowych systemów ten wymiar wynosi od 114 mm do 124 mm. Po zamknięciu okna środkowy słupek jest smuklejszy, tylko 112 mm. Ma jedną klamkę.
Kosmiczne technologie w oknie
Im więcej urwanych milimetrów w ramie, tym więcej szyby. Ale to znowu problem techniczny, izolacja i przenikalność cieplna „odchudzonej” ramy. – Znalazłem takie ciekawe tworzywo „space gel”, które jest wypełniaczem i izolatorem w kombinezonach kosmonautów. Kupiłem od amerykańskiego producenta i kiedy wprowadziliśmy je do jednej z komór profilu okazało się, że nasze cienkie okno znowu ma fantastyczne parametry izolacyjne – wyjaśnia prezes Oknoplastu.
Mikołaj Placek mówi, że na dobrą sprawę okna mogłyby być jeszcze smuklejsze. Może nawet o grubości iPada, o ile zastosować w nich najnowsze produkty inżynierii materiałowej. Pytanie dla kogo? Wprost proporcjonalnie do użytych technologii, wrastałaby ich cena.
– Zawsze myślę jednak o ostatecznej cenie produktu, żeby nie był to mercedes dla nielicznych, ale porządny volkswagen dostępny dla każdego. Chcemy w najbliższych latach sprzedać ich milion jednostek za około 300 mln zł – kończy Placek. Niemcy klaszczą.