W założeniu status Centrum Badawczo-rozwojowego w firmie ma ułatwić wprowadzenie innowacji i komercjalizację wynalazku. Do tego przedsiębiorstwa mają z nim większe szanse na uzyskanie dofinansowania z różnego rodzaju funduszy czy zwolnień podatkowych. Jednak w Polsce z tego typu ułatwień korzysta zaledwie 40 przedsiębiorstw. Dlaczego? Większości po prostu nie chce się kopać z koniem.
Polscy przedsiębiorcy nie chcą korzystać z różnego rodzaju odpisów i zwolnień podatkowych. Tak przynajmniej można pomyśleć, biorąc pod uwagę fakt, że tylko 40 z nich uzyskało w Polsce, statusu Centrum Badawczo-Rozwojowego. Ci którzy jednak mogą się pochwalić tym mianem, mogą skorzystać z zasady przyspieszonej amortyzacji poprzez utworzenie funduszu innowacyjności na prace badawczo-rozwojowe z comiesięcznego odpisu wynoszącego nie więcej niż 20 proc. przychodów uzyskanych przez CBR w danym miesiącu.
Równowartość odpisów gromadzi się na odrębnym rachunku bankowym, które wykorzystuje się na pokrywanie kosztów prowadzenia badań i prac rozwojowych oraz kosztów związanych z uzyskaniem patentu na wynalazek. Do tego dochodzi zwolnienie z podatku od nieruchomości, podatku rolnego i leśnego w zakresie prowadzonej działalności badawczo-rozwojowej.
Przedsiębiorcy się nie palą
Wszystko to brzmi nadzwyczaj obiecująco, ale nasi przedsiębiorcy nie kwapią się do uzyskania statusu CBR. – To skutek braku wiedzy i tego, że tak naprawdę ta oferta nie jest skierowana do wszystkich – mówi w rozmowie z INNpoland Mateusz Mosor, radca prawny z kancelarii Wettin Legal Mateusz Mosor.
Jego zdaniem inicjatywa CBR dotyczy głównie dużych firm, ze sporymi obrotami.
Do tego sama ulga jest tak skonstruowana, że przedsiębiorca z niej korzystający nie ma swobody w dysponowaniu zaoszczędzonymi dzięki niej pieniędzmi lecz musi je przeznaczyć na określone cele. To zniechęca.
Korzyści są wymierne
Jednak po przejściu administracyjnego koszmaru, korzyści mogą być na prawdę spore.
– W nowym rozdaniu funduszy unijnych, przedsiębiorca mający status CBR może ubiegać się o sporo większe sumy niż jego konkurenci i do tego jest lepiej punktowany podczas konkursu – zapewnia radca prawny. Chodzi między innymi o fundusze, którymi dysponuje Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Odbywa się to na podobnych zasadach, na jakich mogą to robić uczelnie.
Co zrobić, aby uzyskać status CBR?
Aby go otrzymać, przedsiębiorca musi spełnić trzy kryteria. Najważniejsze jest uzyskiwanie przychodów netto ze sprzedaży towarów, produktów i operacji finansowych za poprzedni rok obrotowy w wysokości co najmniej 1.200.000 euro, według zasad określonych w ustawie o rachunkowości.
Po drugie, 20 proc. przychodów netto w stosunku do przychodów ogółem musi pochodzić ze sprzedaży własnych usług B+R, w rozumieniu przepisów o polskiej klasyfikacji wyrobów i usług. Trzeci warunek to przedłożenie oświadczeń o niezaleganiu z zapłatą podatków oraz składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne.
Nie na zawsze
Trzeba jednak uważać, bo status CBR nie jest bowiem przyznawany raz na zawsze. Przedsiębiorca, który go otrzymał, musi składać ministrowi właściwemu do spraw gospodarki co roku określone dokumenty potwierdzające, że spełnia on kryteria określone w ustawie o niektórych formach wspierania działalności innowacyjnej. Jeżeli się okazuje, że już ich nie spełnia, to traci związane ze statusem CBR prawa, choć oczywiście może się o nie za rok ponownie ubiegać.
Statystycznie ponad połowa średnich i dużych firm prowadzi lub zleca prace badawczo-rozwojowe, ale zaledwie 40 ma status Centrum Badawczo-Rozwojowego. Większość przedsiębiorców po prostu nie ma ochoty kopać się z administracyjnym koniem.
Zdaniem Michała Turczyka, dyrektora w dziale R&D and Government Incentives Deloitte, powodem małego zainteresowanie firm tym rozwiązaniem jest przede wszystkim jego niska atrakcyjność oraz to, że skorzystanie z ulg podatkowych jest obwarowane szeregiem nie sprzyjających przedsiębiorcy warunków.
Ponadto polscy przedsiębiorcy są ostrożni, nie zawsze chcą poddać firmę badaniu przez biegłego rewidenta, przy ubieganiu się o statut CBR a jest to warunek konieczny. Opinia kosztuje od kilku do kilkunastu tysięcy złotych, w zależności od firmy. Do tego dochodzą koszty obsługi przez kancelarię prawną a te są nadzwyczaj zróżnicowane. Przejście całej procedury, wymaga kilkumiesięcznej pracy związanej z kompletowaniem dokumentów.