Gdy trzech piętnastoletnich uczestników infoShare zapytało Jakuba Michalaka podczas konferencji o to, czym się zajmuje, mógł odpowiedzieć tylko – „Zajmuję się startupem, który tworzy serwis z branży rozrywkowej bazujący na technologii live streamingu". Przyznał później w rozmowie, że wiedział, że taki dzień w końcu nadejdzie i miał już przygotowaną odpowiedź. Jakub wraz z zespołem tworzy Blisstery, czyli innowacyjny serwis do czatowania i strumieniowania... erotyki.
Zespół odpowiedzialny za Blisstery działa na zasadzie reinwencji: biorą rzecz, która istnieje od dawna i starają się zrobić ją lepiej, od nowa. Tak jak robi to m.in. Apple. W przypadku Blisstery padło na erotyczne czaty online połączone z kamerkami. Istnieją od lat, ale nikt nie próbował podnieść ich jakości. – Chcemy pokazać, że to rozrywka i jak każda rozrywka może być piękna – mówią twórcy serwisu. Pięknym i użytecznym interfejsem Blisstery chce zdjąć stygmat ciążący nad użytkownikami sex chatów.
Po dwóch konferencjach serwisem Michalaka interesuje się już sześć podmiotów: zarówno firmy inwestycyjne, jak i anioły biznesu, w tym jeden z Doliny Krzemowej. – Po pitchu na pierwszej konferencji dwóch inwestorów wstało po prostu od stołu i powiedziało, że chcą w to z nami wejść – mówi Jakub Michalak, współzałożyciel serwisu. Rynek rozrywki dla dorosłych warty jest 130 miliardów dolarów.
Agencja kreatywna
Jakub Michalak z wykształcenia jest grafikiem. Studiując grafikę w Gdańsku pomyślał o tym, że chciałby założyć własną agencję kreatywną, zajmującą się m.in. brandingiem i graficzną stroną portali. Własną działalność założył już na drugim roku studiów korzystając z pomocy Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości. – Przez dwa lata rozwijałem firmę, a potem spotkałem człowieka, z którym bardzo dobrze prowadziło mi się interesy. On z kolei miał zespół programistów – wspomina Michalak. Tak powstał software house budujący aplikacje i serwisy.
Pierwsze pomysły na temat Blisstery pojawiły się mniej więcej rok temu, w czasach, gdy wciąż głośno było o serwisach typu Showup.tv. – Przychodziło do nas wiele osób i pytało, ile kosztowałoby stworzenie takiego serwisu. Liczyli, że będzie to 5 tysięcy złotych, ale gdy słyszeli od nas o kilkudziesięciu tysiącach to szybko rezygnowali – mówi Kuba. W końcu stwierdzili, że skoro mają możliwości, to czemu nie mieliby stworzyć takiego serwisu samodzielnie.
Erotyka w internecie
– Blisstery to w skrócie serwis internetowy opierający się na livestreamingu w jakości HD z własną walutą (czyli tokenami) i napiwkami – mówi Kuba Michalak. Ma być to narzędzie do komunikacji, flirtu i rozrywki. Serwis ma być darmowy, a zarówno on, jak i użytkownicy mają zarabiać na tym, że sami ludzie będą chcieli płacić za treści. Jednocześnie Blisstery promować będzie osoby, które oferują lepsze treści i mocniej włączają się w tworzenie serwisu.
Michalak powołuje się na tworzenie wartościowych i jakościowych treści i twierdzi, że dopiero kilka miesięcy temu wartość seksu dostrzegły zagraniczne media pokroju The Huffington Post czy Business Insider. Blisstery chce zmienić brzydkie internetowe serwisy w doświadczenie wysokiej jakości. To jak porównywać "Twój weekend" ze wspomnianym już "Playboyem".
– Kiedyś można było ludziom wcisnąć wszystko, jak np. model pralki, bo był tylko jeden do wyboru. Społeczeństwo ma obecnie większą świadomość. Bierze pod uwagę wygląda pralki, to ile zabiera mocy, czy szybko się psuje. Tak jest z każdym rynkiem – twierdzi Kuba. Jego zdaniem również z branżą erotyczną. – Ludzie oczekują świeżych treści i jakości na miarę naszych czasów – mówi. Blisstery ma im to zapewnić.
Innowacyjność Blisstery ma polegać na płynnym przesyłaniu treści w jakości 4K. Wszystko dzialać ma również mobilnie, a zdaniem Michalaka, rzadko który serwis to oferuje. Blisstery ma być napisane tak, że działać będzie nawet na konsolach, a nawet bezpośrednio jako aplikacji w telewizorze. Rynek jest gotowy i chętny na zmiany, a potrzeby nie trzeba sztucznie generować. – To rozrywka stworzona przez ludzi… dla ludzi. Czemu mielibyśmy się tego wstydzić? – mówi Kuba Michalak.
Najwięcej problemów rynku wynika z ogólnej brzydoty. To jak on cały jest podawany powodu, że użytkownicy takich serwisów wstydzą się tego, co robią. Wiele osób korzysta z takich rozwiązań, ale o tym nie mówią, a jeśli już to zrobią to są piętnowani. Nie chcemy promować porno, ale erotykę, idąc śladem Playboya, który promuje piękno.