W ciągu minionego roku w Europie powstało 13 "jednorożców", czyli technologicznych start-upów, które osiągnęły wartość przynajmniej 1 miliarda USD - twierdzi najnowszy raport brytyjskiego banku inwestycyjnego GP Bullhound. Tak dużego wzrostu w tej kategorii jeszcze nie było. Według analityków banku od 2000 r. powstawały trzy tego typu firmy rocznie, jednak w 2014 r. doszło do prawdziwego skoku, napędzanego inwestycjami. Łączna wartość wszystkich firm tego typu w Europie stworzonych od 2000 roku wynosi już ponad 120 mld dolarów. Kiedy taka firma powstanie wreszcie w Polsce?
Istnienie jednorożca, w danym kraju świadczy o tym, że ma on sprzyjające warunki do rozwoju innowacyjnego biznesu. Coraz więcej mówi się o tym, że Polska może być start-up’owym hubem Europy środkowej, ale póki co na horyzoncie nie widać, by któraś z rodzimych firm miała zostać jednorożcem.
Z trzynastu firm, które dołączyły do tego ekskluzywnego klubu osiem jest z Wielkiej Brytanii, trzy są z Niemiec, a po jednej z Holandii i Francji.
Warto zaznaczyć, że Rocket Internet, nie jest startupem, a funduszem inwestycyjnym, i inkubatorem internetowym, który w startupy inwestuje i ma ich w swoim portfelu kilkadziesiąt, jednak został uwzględniony przez bank GP Bullhound.
Jednocześnie w tym samym okresie trzy firmy straciły prawo do tego tytułu. Były to brytyjskie Monitise i Boohoo.com oraz hiszpańska firma eDreams Odigeo. To oznacza, że obecnie Europa jest domem dla 40 "jednorożców", dla porównania w tym samym okresie zeszłego roku było ich tylko 30. Uśredniając przeciętny europejski "jednorożec" jest wyceniany na 3 mld dolarów. Najwięcej powstało w Wielkiej Brytanii, 17, Szwecja ma ich 6, a Niemcy i Rosja po 4.
Kiedy u nas powstanie „jednorożec”?
Cały czas mówi się o tym, że Polska rozwija się pod względem ilości start-upów, możemy nawet być ich centrum w tej części Europy i oferować korzystne warunki rozwoju nie tylko Polakom, ale także naszym sąsiadom ze wschodu czy południowego wschodu. Jeśli tak, to czemu taki potężny start-up nie powstał jeszcze u nas i kiedy to nadejdzie?
- Odpowiedź na to pytanie jest bardzo złożona. Zwłaszcza, jeśli się popatrzy na genezę powstawania dużych firm na zachodzie, to można zauważyć, że potrzebnych jest kilka elementów, których póki, co nie ma w Polsce - komentuje Marcin Szeląg, partner w funduszu inwestycyjnym Innovation Nest.
Do tej pory w Europie powstało w ostatnim roku 13 tzw. jednorożców. Jeśli chodzi o ich lokalizację, to najwięcej powstaje w Wielkiej Brytanii, Niemczech, czy Szwecji. Warto zwrócić uwagę na to, czemu akurat te miejsca mają tak dobre warunki rozwoju dla start-upów.
Szeląg wskazuje, że są przynajmniej trzy ważne czynniki. Po pierwsze ekosystem dla prowadzenia własnego biznesu jest dojrzały. Ilość pieniędzy, która jest inwestowana w Londynie przekroczyła już miliard dolarów. Jeśli porównamy Polskę, i kraje nam podobne, do Wielkiej Brytanii, to zobaczymy, że wartość tych inwestycji jest u nas znikoma. Po drugie jest u nas wciąż zbyt mało start-upów i ludzi, którzy próbują stworzyć takie firmy. Znowu odwołując się do londyńskiego przykładu, tam jest tysiące firm, które można uznać za start-up, u nas w Polsce jest ich kilkadziesiąt.
W jakiej kategorii mamy szansę na jednorożca?
Ekspert podkreśla, że w Polsce jednak mamy do czynienia z brakiem inwestycji. Jeśli pojawi się ich więcej, wtedy poszerzy się rynek, co oczywiście da pole do rozwoju dla nowych, ciekawych projektów. Przyglądając się obecnym liderom na rynku Szeląg jest zdania, że najszybciej ten tytuł obecnie ma szansę osiągnąć InPost z paczkomatami, jako startup technologiczny. Następny w kolejce mógłby być LiveChat, spółka oferuje narzędzia wspierające sprzedaż i obsługę klientów stron internetowych, i jak podaje Szeląg jest ona już w 1/3 „jednorożcem”.
- Następne mogą być m.in. Estimote, DocPlanner, Brainly – w nich można upatrywać kolejnej fali firm, które mają szansę rozwoju. Jednak poza nimi obecnie nie widać kolejnych przebiśniegów, które już teraz zdradzałyby potencjał – mówi Szeląg.
Kiedy? Nie do ustalenia
Zdaniem inwestora największe szanse na powstanie „jednorożca” mamy w branży e-commerce, w tym Polacy są bardzo dobrzy. W przypadku platform typu social media, to w tym modelu biznesowym mamy jeszcze sporo do nadrobienia.
- Jeśli chodzi o software, to, chociaż mamy świetnych programistów, to jednak w tej branży sukcesu nie osiąga się szybko, to często procesy trwające latami, nawet po 7-8. Szansa na to, że firma wyceniana na ponad 1 miliard dolarów się u nas pojawi są. Jednak nie da się odpowiedzieć czy nastąpi to na pewno i kiedy. Nie mam bladego pojęcia – przyznaje szczerze Szeląg.
Napisz do autora: jakub.wolosowski@innpoland.pl
Reklama.
Marcin Szeląg, Innovation Nest
Trzecim ważnym czynnikiem jest kwestia ambicji ludzi. Przez to, że jesteśmy stosunkowo dużym krajem na tle Europy można u nas zbudować firmę, która działając tylko w skali kraju się utrzyma. To powoduje, że czasem brak jest tych wielkich ambicji, by podjąć grę w skali globalnej. Osób, które myślą w ten sposób jest u nas bardzo mało, a nie wolno zapominać, że od samego myślenia jeszcze nic się nie wydarzy