
Coraz częściej przedsiębiorcy z całego świata wylatują do Singapuru, by brać udział w programach akceleracyjnych. To państwo, co prawda, od lat cieszy się popularnością wśród ludzi biznesu, a jak się teraz okazuje - potrafi skutecznie przyciągać do siebie także startupy.
Jednym z podstawowych narzędzi jest państwowe dofinansowanie do każdej zebranej inwestycji venture capital. Przedsiębiorstwa, które prowadzą działalność w Singapurze, mogą liczyć na dodatkowe 85 tysięcy dolarów od rządowych agencji za każde 15 tysięcy, które otrzymają od firm venture capital.
Przez ostatnie pięć lat, singapurska Narodowa Fundacja Badań wpompowała w ten sposób 167 milionów dolarów w startupy będące we wczesnej fazie, takie jak TreeBox (bezpieczeństwo mobilne) czy iCarsClub (dzielenie się pojazdami). A to tylko najbardziej bezpośredni i łatwy do zauważenia przykład tego, jak rząd stara się wspierać powstającą scenę technologiczną. Inne agencje zajmują się na przykład finansowaniem klastra startupów, w którym przestrzeń biurowa kosztować ma miesięcznie około 15 dolarów za metr kwadratowy.
Czytaj więcej
Przykładem innego programu wspierającego startupy w kraju jest rozwiązanie Narodowego Uniwersytetu Singapuru. – Studenci uniwersytu wysyłani są na roczne praktyki do miejsc takich jak Dolina Krzemowa, Stockholm, Tel-Awiw czy Pekin – pisała Gannes w innym z artykułów. Takie osoby mają być świetnie przygotowane do zostania przedsiębiorcami. By ukończyć studia, muszą wrócić do kraju. I to właśnie w Singapurze założą pewnie swoją firmę.
Napisz do autora: adam.turek@innpoland.pl
