10 milionów dolarów zdobył niedawno startup Mayvenn z San Francisco. Firma zajmuje się sprzedażą... włosów – a dokładniej ich przedłużeń. W Stanach ten rynek był do tej pory niewykorzystany, ale startupy zauważyły już swoją szansę w szeroko pojętych kosmetykach i "przemyśle urody".
– Większość przedłużeń włosów w Stanach Zjednoczonych importowana jest z Azji, a następnie sprzedawana do małych sklepów, w których sprzedawcy wcale nie muszą znać się na przedłużeniach włosów. Klienci kupują włosy i przynoszą je do stylisty. Problemem jest to, że styliści nie tylko nie mają kontroli nad jakością produktu, ale również nie pobierają prowizji od każdego zakupu – pisał o problemie serwis TechCrunch.
Firma Mayvenn stworzyła więc platformę internetową do sprzedaży przedłużeń włosów, w której sami styliści mogą wybierać materiały, kupować je taniej, a także pobierać prowizję od zakupów, których na platformie dokonają ich klienci. Za włosy trzeba zapłacić od kilkuset do kilku tysięcy dolarów, a założyciel Mayvenn, Diishan Imira, mógł wypracować lepsze ceny, bo przez ostatnie lata zajmował się biznesami w Azji.
Cudowna rękawiczka
Innowacjami w świeci kosmetyki i urody z sukcesem zajmują się również Polacy. A przede wszystkim dwie Polki, Monika Żochowska i Ewa Dudzic. Wynalazły rękawicę do demakijażu, którą sprzedają pod nazwą Glov. Demakijaż od zawsze sprawia problem, bo po ciężkim dniu to jedna z tych rzeczy, które trzeba zrobić, ale często nie ma się na nie siły. Okazało się, że stosując mikrowłókna wystarczy przetrzeć twarz wodą.
Rękawicę Polek kupić można zarówno online na stronie firmy Phenicoptere, jak i w sieciach perfumerii, w tym w m.in. w Sephorze.
Glov podbija zagraniczne rynki. W ciągu dwóch tygodni od wejścia na rynek francuski sprzedano aż 10 tysięcy sztuk. – Myśląc o biznesie, wiedziałyśmy, że ta marka musi być marką globalną. Nie tworzyłyśmy produktu dla Polek, tworzyłyśmy produkt dla kobiet, bo każda kobieta, która nakłada makijaż, musi pod koniec dnia go zmyć. A nasza rękawica to produkt dla każdego – mówiła Monika Żochowska w wywiadzie dla naTemat.
Innowacyjne kosmetyki
Według prognoz z raportu PMR, rynek dystrybucji artykułów kosmetycznych ma do końca 2016 roku osiągnąć 23 miliardy złotych. Sam rynek kosmetyczny to z kolei 3,3 miliarda euro, a Polska zajmuje pod tym względem 6. miejsce w Europie. Wiele firm z tego sektora to wieloletnie rodzinne biznesy, więc przebicie się ze swoimi rozwiązaniami nierzadko wymaga innowacyjnego podejścia.
Takim innowacyjnym podejściem do kosmetyków mogą pochwalić się Marta Remplewicz i Zofia Marciniak odpowiedzialne za markę kosmetyków DLA. W swojej formule wodę zastąpiły ziołowymi naparami, co ma poprawiać efekty działania kosmetyków. Mają potwierdzać to badania przeprowadzone przed rozpoczęciem sprzedaży. Największym hitem firmy okazał się ich pierwszy produkt, czyli krem „Niszcz Pryszcz”.
Na innowacyjnych kosmetykach postanowili zarobić też przedstawiciele marki BeeYes, którzy oferują kosmetyki na bazie produktów pszczelich. W jednej z serii wykorzystywany jest na przykład pszczeli jad, który ma powodować mikroobrzęki i wygładzać błyskawicznie skórę. BeeYes nie przygotowuje jednak sprzedawanych produktów samodzielnie, a jedynie sprowadza je i sprzedaje. Nie przeszkodziło im to jednak w zdobyciu tytułu StartUpu w Akademickim Inkubatorze Przedsiębiorczości przy Uniwersytecie Rzeszowskim. Firma zaznaczała jednak, że z czasem będzie chciała wprowadzić polskie produkty.
Napisz do autora: adam.turek@innpoland.pl
Reklama.
Monika Żochowska
Po studiach robiłam praktyki w klinice chirurgii plastycznej w Tasmanii. Tam dowiedziałam się, jakie właściwości mają mikrowłókna i stwierdziłam - wow - to może być super pomysł, żeby wykorzystać je do zmywania makijażu. A demakijażu szczerze nienawidziłam. Szczególnie po imprezach - środek nocy, zmęczenie i usuwanie mocnego make-upu - to zawsze była moja zmora. Po powrocie do Polski, zaczęłyśmy z Ewą sprawdzać, gdzie możemy się zaczepić i kogo zaangażować w badania, żeby powstał ostateczny produkt. Czytaj więcej