Mówi się, że w życiu pewne są tylko: śmierć i podatki. Na śmierci swój biznes opierają między innymi domy pogrzebowe, ale czemu nie spróbować wejść na rynek z bardziej innowacyjnym produktem? W końcu grupa docelowa wynosi 100 proc. wszystkich mieszkańców planety. Niektórzy postanowili już z tego skorzystać.
Eterni.me
– Wcześniej czy później wszyscy odchodzimy. Zostawiamy za sobą jedynie kilka zdjęć, może kilka filmów, a rzadziej, pamiętnik lub autobiografię. Jednak w końcu, wszyscy zostajemy zapomniani – przeczytać można na głównej stronie Eternime. Czy zajmuje się sama firma? Oferuje nieśmiertelność. Przynajmniej wirtualną.
Eternime rozpoczęło swoją działalność w zeszłym roku. Serwis zbiera informacje z maili, facebookowego profilu, Twittera i innych możliwych interakcji w sieci i tworzy „pomnik trwalszy niż ze spiżu”, o ile oczywiście nie padną kiedyś wszystkie serwery. Z zebranych informacji powstaje wirtualny awatar, który ma wbudowane wspomnienia i pisze w sposób wzorowany na „oryginale”.
Prezes Eternime, Marius Ursache pracował nad swoim biznesem podczas Entrepreneurial Development Program na Massachusetts Institute of Technology. Do tej pory do Eternime zapisało się blisko 30 tysięcy osób. Obecnie zapisać można się do wersji beta usługi. Co tydzień dopuszczana jest do niej garstka kolejnych osób.
Baxter Restoration
Nagła śmierć wiąże się z wieloma dodatkowymi problemami dla osób postronnych. Jeśli śmierć była bardzo nagła i niespodziewana może wiązać się z krwią, którą z czasem trzeba usunąć z miejsca zbrodni. Albo miejsca wypadku.
Istnieje już firma, która posprząta za ciebie krew i o wiele więcej, jeśli użytkownik ma z tym problemy lub jeśli wymaga to specjalnego ekwipunku. Baxter Restoration działa na terenie Florydy i oferuje usługi sprzątania po „katastrofach”. – Sprzątanie materiałów stanowiących zagrożenie dla innych obejmuje: pleśń, krew, laboratoria metamfetaminy, mieszkania zbieraczy, a także zwierzęta, które się zalęgły – informuje strona firmy. We współczesnym „Pulp Fiction” Vince i Jules po prostu skorzystaliby z takiej apki.
Your Last Will
Osoby, które spodziewają się swojego końca, decydują się często na napisanie listu pożegnalnego. Czasami warto jednak w takiej sytuacji nagrać film. Słowa mogą przemówić silniej, jeśli widzi się i słyszy bliską osobę. Słowa o tym, by bez otwierania wyrzucić pudełko z najwyższej półki w szafie, mogą wtedy zostać wysłuchane i uszanowane.
Powstała oczywiście aplikacja, która cały ten proces usprawnia. Za Your Last Will odpowiada Wolfgang Gabler, który na pomysł wpadł po wypadku. Wypadku, który o mały włos nie byłby tragiczny.
– Tym razem miałem szczęście i mam następną szansę, by coś powiedzieć. Rady na temat tego jak zaprosić dziewczynę na randkę. Sztuczki przydatne na pierwszej rozmowie o pracę. Przepis na idealnego świątecznego indyka. Myśli na temat Szekspira, a także dlaczego The Beatles to najlepsza rzecz, która kiedykolwiek przytrafiła się muzyce. Jak zaplanować emeryturę. I wszystkie te losowe myśli, życiowe motta, ulubione wspomnienia i osobiste filozofie – pisał na swoim blogu twórca aplikacji.
Po nagraniu filmu aplikacja generuje kod QR, który użytkownik oddaje zaufanej osobie. Osobie, która powinna żyć dłużej od niego. Ta dzieli się nim następnie z bliskimi zmarłego. Film można również upublicznić.
Wirtualny cmentarz
Z Polski pochodzi za to Wirtualny Cmentarz. Kilkoma kliknięciami można stworzyć w nim nagrobek zmarłej osoby, zapalić na nim świeczkę, postawić kwiaty, a nawet zmienić pogodę na cmentarzu. Postawienie wirtualnego nagrobka to jednorazowy koszt 20 złotych. Płatne jest również zapalenie znicza lub postawienie kwiatów na dłużej niż jeden dzień.
– Przede wszystkim dajemy możliwość stworzenia wzbogaconego opisu życia, osiągnięć osoby, która odeszła. Można wgrać własną ścieżkę dźwiękową, własny projekt nagrobka. Proszę zauważyć, że nagrobek na realnym cmentarzu nic o pochowanym człowieku nie mówi. Choć ma imię i nazwisko, jest właściwie bezimienny. Szczególnie ważna jest możliwość zaprojektowania w internecie pomnika według własnego pomysłu. Na cmentarzach wszystkie te nagrobki są sztampowe i naprawdę przykro się na nie patrzy. Kiedyś wykonywali je artyści, dziś nie ma w nich ani trochę artyzmu. Chciałbym, żeby przywrócił to internet – mówił twórca Wirtualnego Cmentarza Dariusz Pałęcki w rozmowie z naTemat.
W swoich najlepszych czasach cmentarz mógł pochwalić się średnio 30 tysiącami odwiedzin miesięcznie. Zdarzało się, że pierwszego listopada na stronę weszło nawet 700 tysięcy osób. – Obecnie cmentarz nie jest już hitem ani nowością. Żyje swoim spokojnym życiem, jeśli można powiedzieć, że cmentarz żyje – mówi Pałęcki i dodaje, że jego rozwiązanie nie przynosi już dzisiaj zysków.
Celestis
Niektórzy chcą, by po śmierci rozsypać ich prochy nad oceanem czy też nad uprawianym za życia polem żyta. Ale czemu zatrzymywać się na Ziemi? Po śmierci nawet niebo nie wyznacza granic. Tak samo pomyśleli chyba założyciele firmy Celestis, którzy oferują wystrzelenie ludzkich pozostałości... w kosmos. Za 12,5 tysiąca dolarów firma załaduje jeden gram zmarłego na pokład rakiety i dostarczy szczątki na przykład na orbitę wokół księżyca.
Bliscy mogą zgromadzić się i oglądać wspólnie wystrzelenie rakiety. Można zamówić nawet nagranie ze startu. Pierwsze loty miały odbyć się w tym roku.