Niektórzy zdążyli odchować dzieci, a w Warszawie wybudowano metro. Marynarka zaś przez te wszystkie lata twardo budowała Gawrona - łącznie zajęło jej to 14 lat. Złośliwi mówią, że mamy teraz najdroższą motorówkę na Bałtyku, która kosztowała miliard złotych. Ale paradoksalnie wcale nie jest tak źle - okręt będzie mimo wszystko nowoczesny. Dawny Gawron, a obecnie Ślązak, wreszcie znalazł się na wodzie.
Ten okręt wzbudzał przez lata szyderstwa. W końcu nic dziwnego, jego budowa ciągnęła się latami i pochłaniała kolejne pieniądze. Pomyślany w 2001 roku jako korweta, w trakcie swojej budowy przemienił się w okręt patrolowy Ślązak. Wbrew szydercom i prześmiewcom, nie będzie to jednak okręt dla ubogich, jak go niektórzy nazywają.
Historyczny moment dla MW
– To moment symboliczny, na który czekaliśmy niemal dokładnie 21 lat. W 1994 roku odbyło się wodowanie ostatniego zbudowanego w Polsce okrętu, czyli trałowca ORP „Wdzydze” – przypomina kmdr Janusz Walczak z Ministerstwa Obrony Narodowej.
Okręt ma prawie 100 metrów długości i osiąga prędkość około 30 węzłów. To sporo jak na tak duży okręt. Budowano go w technologii stealth, tak, by był niewidoczny dla radarów, nie wystają z niego żadne elementy, a większość urządzeń schowano w kadłubie.
ORP „Ślązak” to okręt patrolowy przeznaczony do zwalczania celów powietrznych i nawodnych, ochrony morskich linii komunikacyjnych i podejść do portów. Jego długość przekracza 95 m, szerokość zaś – 13 m. Wyporność jednostki została obliczona na 1800 t. jego autonomiczność zaś, czyli zdolność operowania w morzu bez konieczności zawijania do portu w celu uzupełnienia zapasów, wynosi 30 dni.
Wyposażenie
Okręt będzie miał wyposażenie nawigacyjne i bojowe w postaci zintegrowanego systemu dowodzenia dostarczonego przez koncern Thales oraz uzbrojenia w postaci armaty OTO Melara Super Rapid kalibru 76 mm, 2 działek MARLIN – WS kalibru 30 mm, 4 wyrzutni pocisków rakietowych GROM dostarczonego przez Polski Holding Obronny (dawniej Bumar) i 4 karabinów maszynowych WKM-B kalibru 12,7 mm produkcji Zakładów Mechanicznych w Tarnowie.
– Na „Ślązaku” znajdzie się wyposażenie, którego wcześniej w marynarce nie było. Wystarczy wspomnieć armaty czy pewne innowacyjne rozwiązania w okrętowej siłowni. System dowodzenia w pewnym stopniu przypomina ten z okrętów rakietowych typu Orkan, jest jednak nowocześniejszy – mówi kmdr ppor. Sebastian Kała, dowódca okrętu.
Jeśli chodzi o okrętowy system walki, to będzie to ZSW Tacticos, który do obrony przeciwlotniczej wykorzystuje trójwspółrzędny radar wykrywania celów powietrznych SMART-S Mk2, a do walki z celami nawodnymi i lądowymi – radar STING-EO Mk2 oraz elektrooptyczny system kierowania ogniem Mirador. Natomiast 76 milimetrową armatę – najcięższy kalibrowo oręż „Ślązaka” – oraz dwa 30-milimetrowe działka, dostarczy firma Oto Melara.
Wiele lat
Historia budowy ORP „Ślązak” sięga 2001 roku. Wówczas to rozpoczęła się realizacja programu „Gawron”. Zgodnie z ówczesnymi planami, miał wejść do służby w 2009 roku. Tego planu nie udało się jednak zrealizować. Po programie pozostał jeden kadłub i mnóstwo wątpliwości. Decydenci rozważali trzy opcje: dokończenie budowy korwety, co mogłoby pochłonąć nawet kolejny miliard złotych, sprzedaż kadłuba na złom, czy wreszcie stworzenie okrętu patrolowego z wykorzystaniem tego, co już powstało. Ostatecznie zdecydowali się na trzecie rozwiązanie.
Zamierzano wyprodukować 7 jednostek tego typu, wykonawcą wszystkich okrętów miała być Stocznia Marynarki Wojennej w Gdyni. Według informacji podawanych w 2009 roku przez Ministerstwo Obrony Narodowej, szacowany koszt jednostki, wraz z niezbędnym wyposażeniem, miał wynieść docelowo 1,46 mld zł. W lutym 2012 r. projekt został zaniechany w związku z problemami jego finansowania. Przewidywano, że nie powstanie żadna z planowanych korwet.
W konsekwencji, na kadłubie niedozbrojonej korwety postanowiono zbudować okręt patrolowy. Zrezygnowano z instalacji na okręcie systemu wykrywania i zwalczania okrętów podwodnych, rakiet przeciwokrętowych i przeciwlotniczych (poza przenośnymi zestawami Grom). Matka chrzestną dumy MW została Maria Waga, wdowa po admirale i dowódcy Marynarki Wojennej.