
Mówienie o robotyzacji i automatyzacji w przedsiębiorstwach zawsze wywołuje falę niepokoju w społeczeństwie i uruchamia głosy ekspertów ostrzegające przed maszynami, które zabiorą ludziom miejsca pracy. Tymczasem jak wynika z najnowszego raportu ADP Polska, nowoczesna gospodarka tworzy coraz więcej miejsc pracy i osiągnęła pod tym względem w 2015 roku imponujący wzrost na poziomie 4,33 proc. Czyżby więc technologie przysparzały miejsc pracy, zamiast je zabierać?
Z badania ADP Polska przeprowadzonego na 100 firmach z branży: sprzedaż detaliczna, usługi, produkcja, telekomunikacja, IT, finanse oraz farmacja, wynika że początek 2015 r. był rekordowy dla sektora produkcyjnego Nowoczesnej Gospodarki.
Co to ta "nowoczesna gospodarka"?
Za firmy przynależne do Nowoczesnej Gospodarki uznaje się te, które stale usprawniają bieżącą działalność m.in. poprzez korzystanie z nowoczesnych technologii i outsourcingu, wdrażają innowacyjne rozwiązania, a jednocześnie mogą skupić się na swojej podstawowej działalności, powierzając część z nich zewnętrznym partnerom biznesowym.
Sektor Nowoczesnej Gospodarki jest stabilnym pracodawcą. Usługi i produkty najbardziej innowacyjnych firm kierowane są nie tylko na rynek lokalny, ale także poza granice Polski. Awangarda biznesu charakteryzuje się ponadto większą odwagą, która bezpośrednio przekłada się na większe możliwości pozyskiwania nowych kontraktów, a te ‒ na wzrost zatrudnienia. Nowoczesną Gospodarkę czeka dalszy rozwój. Wzrost ten będzie stymulowany przez otwartość na innowacje oraz skłonność do implementacji rozwiązań usprawniających zarządzanie biznesem.
A jednak część naukowców i ekspertów rynku pracy twierdzi, że automatyzacja i robotyzacja są zagrożeniem dla ludzki poszukujących pracy. W 2014 r. badacze z Uniwersytetu Oksfordzkiego z 2014 ogłosili, że za 10 do 20 lat nowe generacje robotów mogą sprawić, że zniknie około 700 zawodów, zwłaszcza tych niewymagających wysokich kwalifikacji.
Ostrzegał przed tym niedawno Business Insider, apelując o błyskawiczne działania rządów w tej kwestii, w celu uniknięcia globalnego kryzysu, a z początkiem 2015 r. także Forbes. Forbes cytował głosy ekspertów biorących udział w konferencji "Thinking with Algorithms", która odbyła się na angielskim University of Durham. Uczestniczący w niej David Barry z University of Sussex, powiedział wtedy:
Wkraczamy stopniowo w erę kapitalizmu opartego na technologiach obliczeniowych, w którym czeka nas nierówna rywalizacja o pracę z maszynami. Informatyzacja i mechanizacja kolejnych zawodów już wkrótce doprowadzi do pojawienia się nowego typu robotnika, który będzie rywalizował o wykonywanie tej samej pracy nie tylko z innymi, ale także z maszynami.
Raport Międzynarodowej Federacji Robotyki choć zaprzecza, że roboty zabiorą nam etaty, bo zdaniem MFR stanie się wręcz przeciwnie, to jednak wskazuje, że miejsca pracy, jakie będą powstawać dzięki robotyzacji i automatyzacji pracy, będą nisko płatne.
– Technologia daje i zabiera – twierdzi Magda Stawka, blogerka INNPoland w swoim najnowszym tekście „Człowiek i Maszyna – przyjazna współpraca”. – Inwestycje w digitalizację i automatykę wpływają jednoznacznie na kształt rynku pracy. Tworzą nowe zawody. Zamykają także powody utrzymywania starych.
Dostęp do nowych danych, szczegółowych danych przyczyni się do większej personalizacji usług i produktów, otwierają się nowe rynki dla przedsięwzięć biznesowych. Nowe zawody wypierają stare.
W długiej perspektywie potrzeba nam czegoś, co zapewni ludziom podstawowy byt, np. gwarantowanego dochodu bez względu na to, czy się pracuje, czy nie. Umożliwi to ludziom bycie konsumentami. Już teraz jest wielu bezrobotnych, którzy ograniczają konsumpcję, przez co spada ogólny popyt, mamy deflację. Widać to choćby w Europie. Technologia bez odpowiednich ram instytucjonalnych może tę sytuację pogorszyć.
Marcin Bitner, główny ekonomista Wealth Solution, uważa, że istnieje wiele obszarów ludzkiej pracy, w których ludzi nie da się zastąpić maszynami. Mimo wszystko należy zainwestować w zmianę systemu edukacji, tak by nauczyć się żyć w świecie zmechanizowanym, gdyż upowszechnienie się maszyn zmienia sposób wykonywania pracy.
– Tych zaś, którzy nie potrafią odnaleźć się ani w profesjonalnych zawodach nieosiągalnych dla komputerów, ani we współpracy z maszynami, czekają proste fizyczne prace – prognozuje. – Tych wprawdzie także roboty nie potrafią jeszcze wykonywać, ale chętnych do ich wykonywania robi się niestety zbyt dużo, dlatego pensje w usługach (…) są niskie. (http://wgospodarce.pl/opinie/8803-komu-roboty-zabiora-miejsca-pracy)
Do uzyskania odpowiedzi na to pytanie, przybliżyć nas może badanie naukowców z Uniwersytetu w Oxfordzie - Carla Frey'a i Michaela Osborne'a. Mówi ono o tym, że czynnikami, które mogą ułatwić zapobieganie automatyzacji miejsc pracy, są takie cechy jak: kreatywność, inteligencja społeczna oraz zdolności skutecznego zarządzania zadaniami.
Potwierdza te wyniki badanie WISE, które dodaje, że automatyzacji miejsc pracy służą: wykonywanie powtarzalnych, mało kreatywnych prac oraz co ciekawe – myślenie krytyczne. Uwzględniając te czynniki, w porównaniu z pozostałymi krajami UE, Polska okazuje się szczególnie zagrożona potencjalnymi problemami, związanymi z występowaniem bezrobocia technologicznego.
Co zatem powinno zrobić nasze państwo? Idąc wskazanym przez badaczy tropem, należałoby wnioskować, że osoby, które zainwestują w edukację takich właśnie zawodów, które wykorzystują czynniki niepoddające się mechanizacji, mogą czuć się stosunkowo bezpiecznie na przyszłym rynku pracy. Pytanie jednak jak szybko rynek wypełni się takimi właśnie osobami? I co wówczas? Poza tym jak słusznie wskazuje Ford, nie każdy nadaje się do tego, by być inżynierem albo terapeutą (zawody dziś uznawane za bezpieczne), więc edukacja w takim kierunku też ma swoje ograniczenia.
Koniecznym zdaje się podjęcie odpowiednich działań, mających na celu właściwą alokację potencjału ludzkiego polskiej gospodarki. Proces przemian będzie mniej kosztowny społecznie i szybszy, jeżeli pracownicy z najbardziej zagrożeni automatyzacją znajdą pracę nie w tych zawodach, które również są zagrożone, tylko od razu w relatywnie bezpiecznych. Niestety, zawody bezpieczne wymagają dobrego przygotowania, często kierunkowych studiów (specjaliści) lub doświadczenia (kadra zarządzająca) i podejmowanie działań takich jak szkolenia czy pośrednictwo pracy tylko częściowo złagodzą przejście.
Jako możliwe działania sektora publicznego, mające na celu ułatwienie oraz przyspieszenie omawianego przez ekspertów procesu, wskazują oni: wspieranie polityki edukacyjnej, zwiększanie nakładów na badania i rozwój, czyli szerzej: pobudzanie innowacyjności gospodarki oraz wspieranie korzystnych procesów związanych z cyfryzacją oraz informatyzacją społeczeństwa, poprzez wpływanie na zwiększenie dostępności tych usług.
Napisz do autorki: izabela.marczak@innpoland.pl
